sobota, 2 lutego 2013

Rozdział VIII


Oczami Loli.

Wstałam spałam jakąś godzinę, ale więcej nie mogłam znowu miałam koszmary. Śniło mi się, że jestem w jakimś lesie razem z mamą, tatą, Margaret, Niall'em, Harry'm, Liam'em Michaelem i Biancom. Było wszystko dobrze do czasu. Weszliśmy w jakąś ścieżkę nagle napadli na nas znajomi Mike'go rozpoznałam w tej grupce dwie osoby Fabiana i Daniela dwóch moich kolegów ze szkoły. Z tego wszystkiego ja wyszłam cało oraz Michael i Bianca. Moi rodzice umarli Margaret i Niall wylądowali w szpitalu a mój brat i Li zostali porwani. Wtedy się obudziłam. Ten sen mnie przeraził. Muszę powiadomić o nim Hazze. Zeszłam na dół zobaczyć czy jest mój braciszek. Był więc poszłam się przebrać w 
Ten Zestaw i do tego zegarek, znalazłam te ciuchy w szafie najwidoczniej zapomniałam ich spakować albo mi się nie zmieściły do torby i miałam je spakować do walizki taty a moja kochana skleroza o tym zapomniała. Ciesze się, że je znalazłam, bo szukałam tej bluzki w Londynie myślałam, że ją zgubiłam. Całe szykowanie zajęło mi 5 minut. Jak nigdy. Znowu zeszłam na dół. Byłam głodna ale nic nie było do jedzenia bo w końcu nic nie kupiliśmy. 
-Pojedziemy coś zjeść, jestem głodna zjadłabym konia z kopytami.- Lola
- No pewnie. Tylko przestań mówić jak nasz kochany głodomorek.- Harry 
-On tak nie mówi.- Lola
-Może przy tobie. - Harry
-Trzeba też coś będzie kupić Li bo też pewnie jest głodny. - Lola
-No tak. -Harry
-Muszę Ci coś powiedzieć.- Lola i Harry
-Ty pierwsza.- Harry
-No dobrze. Miałam taki dziwny sen a może koszmar. Tak koszmar do tego lepiej pasuje. Śniło mi się, że idziemy przez las ja, ty, Niall, Li, mama, tata, Margaret, Bianca i Michael. Wchodzimy w jakąś ścieżkę czy dróżkę, nagle napadają  na nas koledzy Michaela. Z tego wszystkiego cało wychodzę tylko ja, Bianca i Michael. Tata i mama umierają, Margaret i Niall lądują w szpitalu a ty i Li zostajecie porwani.- Lola 
-I co było dalej??-Harry
-Obudziłam się. -Lola
-Aha. Ok.-Harry
-Tylko najlepsze jest to, że w tej grupce chłopaków rozpoznałam Fabiana i takiego Daniela. -Lola
-Jwsteś pewna?-Harry
-Tak.-Lola
-Dobra to teraz moja kolej. FabianjestwzmowiezMichaelemiBiancą.-Harry 
-Co Harry jeszcze raz i wolniej.
-Fabian jest w zmowie z Biancą i Michaelem.
-CO? To niemożliwe. Przecież to mój przyjaciel. Obronił mnie przed moim byłym.-Lola
-Lola przykro mi ale Li widział jak rozmawiał przed szpitalem z tym całym Michaelem. Tak naprawdę to nie jest naszym fanem tylko udawał, żeby się do nas zbliżyć.-Harry
-Skąd ty to wszystko wiesz?-Lola
-Liam zrobił mu o nas taki mały podstawowy test o naszym zespole, każdy Directioners to wie. Pytał o nasze imiona, nazwiska, rodzeństwo, znaki szczególne typu fobia Louisa na punkcie pasków i marchewek. - Harry
-Boże to nawet ja to wiem chociaż was nienawidzę.-Lola
-CO?!-Harry
-Oj nienawidziłam was. Zanim poznałam, ale już wtedy wiedziałam o was podstawowe wiadomości dzięki Ali. Gadała o was jak nakręcona. Nicol czasem gadała z nią, wtedy miała ich dość, bo ile to można słuchać o jednym zespole, ale teraz bym gadała z nimi  gdyż was pokochałam. No właśnie ja nigdy nie słyszałam jeszcze waszej chociaż jednej piosenki, bo jak dziewczyny chciały ich słuchać to ja wychodziłam na długie spacery. Zazwyczaj wracałam po 2-3 godzinach. -Lola
-Widzę, że nie byłaś naszą fanką.-Harry
-Nadal nią nie jestem. -Lola
-To się niedługo zmieni. Zobaczysz. Posłuchasz trochę naszych piosenek i pójdziesz na koncerty wtedy staniesz się Directioners. -Harry
-No zobaczymy. Zresztą kto powiedział, że będę chodzić na wasze koncerty.-Lola 
-No ty będąc moją siostrą i dziewczyną Niall'a. El i Perrie chodzą na koncerty jak wtedy akurat mają wolne w pracy.-Harry
-No właśnie a czym zajmują się dziewczyny.-Lola 
-Perrie śpiewa w zespole Little Mix a El to nie wiem co robi chodzą pogłoski, że jest modelką. Ponoć czasami gra w jakiś reklamach. -Harry
-El jest modelką?? A pozowała do jakiejś sesji. -Lola
-No nie wiem Lou nic nam nie chcę o niej powiedzieć.-Harry 
-Ok. Nie było pytania. Tylko jak coś to nie mów nikomu, że nie wiedziałam czym się zajmują moje kumpele. Dobrze ??-Lola
-No dobrze. -Harry
-To jedziemy do Prater Garten mają tam naprawdę dobre jedzenie. Dawno tam nie jadłam. Weźmiemy 3 pizze na wynos. -Lola
-Po co tak dużo. -Harry
- Co zrobisz jak Niall się obudzi.-Lola
-Po takim wypadku. Tak szybko. Słyszałaś lekarza.-Harry
-Tak słyszałam ale dalej mam nadzieje, że dojdzie do siebie szybciej i wiadomość o wypadku nie ujrzy światła dziennego -Lola
-Bądź pewna, że Michael już o to zadba.-Harry 
-Oby nie. -Lola
-Miejmy nadzieję.-Harry 
-Ja ją mam cały czas. Teraz żałuje kilku rzeczy jakie powiedziałam Fabianowi.-Lola
-Co mu powiedziałaś???-Harry
-No jak dużo dla mnie znaczycie ty, Niall. Li, Lou i Zayn. No to, że polubiłam dziewczyny. O tych zdjęciach z wypadku, katastrofie i Margaret.-Lola 
-No o te pierwsze dwie rzeczy bym się martwił a o pozostałe nie Michael sam się nie wsypie. Zresztą niech prasa się dowie o tym będzie po problemie. Chociaż nasze fanki będą widziały, że nie zależy Ci na kasie i sławie. Dużo mówiłaś na temat swojego związku z Niall'em.-Harry
-Nie. Tylko, że z nim jestem i podałam kilka cech Niall'a np. opiekuńczy, żartobliwy, romantyczny, wierny, czuły, szczery, pomysłowy.-Lola 
-Niall ma takie cechy???? -Harry. Zrobił naprawdę bardzo zdziwioną minę.
-No. A co w tym dziwnego. Znacie go dłużej ode mnie, ale nie umiecie z niego wydusić tych cech.-Lola
-Po co nam one. Dla mnie nie musi być romantyczny, wierny, czuły, pomysłowy i opiekuńczy. Żartobliwy i szczery może być bo wiem, że nie będzie mnie oszukiwał a i rozśmieszał. -Harry
-Nie przeginaj. To jedziemy już czy nie.-Lola
-No tak. Gdzie jest ten Prater Garden. -Harry
-Poprowadzę Cię. -Lola
-Dobrze. -Harry
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Zamówiliśmy 2 pizze po długiej namowie Harr'ego. Ja cały czas chciałam wziąć 3. To chyba już z przyzwyczajenia, że sam Niall zjada 2.  Na zamówienie czekaliśmy 30 minut. Pojechaliśmy do szpitala. Staliśmy w korkach droga dłużyła mi się w nieskończoność. Wreszcie po godzinie byliśmy w szpitalu. Weszliśmy do środka. Nigdzie nie było Li. Zaczęłam go szukać. Harry dzwonił do niego usłyszałam telefon w sali na, której leżał Niall. Weszłam do środka. Siedział tam Liam a dosłownie to spał. Nie chciałam go budzić więc wyszłam i kazałam bratu przestać dzwonić bo znalazłam zgubę i śpi. Niall dalej był blady ale już chyba mniej. Według mnie wyglądał lepiej. Ciekawe, która godzina. Muszę zapytać Hazzę i przypomnieć mu o odczytaniu testamentu. No właśnie adwokat obiecał powiadomić resztę w Londynie. Ciekawe czy to zrobił. Zadzwoniłabym do nich ale jakoś sklep z telefonami komórkowymi nie jest mi o drodze. Jest 12. Za 3 godziny jest to całe odczytanie. Muszę poszukać Harr'ego. Znalazłam go po 10 minutach rozmawiał z lekarzem. Wyglądał na zadowolonego. Czyli z Niall'em jest lepiej, a może nie chodzi o niego tylko Margaret. No właśnie ciekawe co u niej jestem w tym szpitalu już 4 raz a byłam u niej tylko jeden. Musze się do niej wybrać w końcu od katastrofy minął tydzień. Lekarz właśnie odchodził więc podeszłam do Hazzy:
-Co jest??-Lola
-Z Niall'em już lepiej.-Harry 
-To fajnie. A wiesz co z Margaret.-Lola
-Tak jutro chcą ją wybudzić ze śpiączki.-Harry
-To dobrze. Pamiętasz co dzisiaj jest. -Lola
-Nooo dzisiaj jest sobota. Za 2 dni szkoła. A ty jeszcze nie jesteś do niej zapisana. Zgadłem??-Harry
-Nie. Dzisiaj jest odczytanie testamentu. O 15. Pamiętasz?-Lola 
-Boże zapomniałem. A gdzie ono jest.-Harry
-No właśnie tak dziwnie bo u mnie w domu.-Lola 
-Aha. To za ile jedziemy. -Harry
-No tak za nie całe 2 godziny. Słuchaj zadzwoń do Lou albo Zayn'a i zapytaj czy będą dzisiaj na tym całym odczytaniu. -Lola
-Ok.-Harry
Zaczął dzwonić do Lou odebrał Harry zaczął się wypytywać potem zrobił zdziwioną minę. Rozłączył się.
-Harry co się stało?? Braciszku powiedz mi. -Lola
-Cała 4 czeka pod naszym tzn. twoim domem. Pytają się gdzie jesteśmy. -Harry
-Nie powiedziałeś im o wypadku Niall'a. O tej całej aferze z Michaelem. O jego sztuczkach, numerach. Jakby im się coś stało on jest chory umysłowo. Krzywdę może zrobić każdemu. Po tym wszystkim co się stało mi, Niall'owi nic im nie powiedziałeś. Wiesz jakie to jest nieodpowiedzialne a jak im się coś stanie. To będzie twoja wina bo ich nie ostrzegłeś. Teraz wsiadaj w samochód i jedz do domu. Masz tu klucze. Nie musisz wracać. Ja obudzę za chwile Li i wrócimy do domu taksówką. -Lola
-Ok. Już jadę. A może wrócicie ze mną. Będę spokojniejszy.-Harry
-Nie, bo mam tu do załatwienia jeszcze jedną ważną sprawę.- Lola
A tą sprawą jest zejście na dół do prosektorium. W końcu muszę się zająć sprawą pogrzebu. Miałam nadzieję, że Niall mi w tym pomoże ale sprawy się tak ułożyły, więc muszę dać sobie sama rade. Mam nadzieję, że będę na tyle silna. W razie czego wezmę ze sobą Li. Mogłam wziąć brata ale lepiej niech się zajmie resztą 1D. Póki są cali. Poszłam do sali gdzie leży Margaret muszę ją odwiedzić. Coś mi mówi, że ona mi pomoże się z tym uporać. Znalazłam jej salę weszłam do środka. Nie wierzyłam własnym oczom. Widziałam mojego ojca. Przetarłam je ze zdziwienia. O co chodzi?? Czy ja śnie?? 
-Tato co tu robisz???-Lola
-Przyszedłem odwiedzić moją ukochaną. -Tata
-Ale ty nie żyjesz. Dzisiaj jest odczytanie twojego testamentu.-Lola 
-Ale jak to. Ja żyje i mam się coraz lepiej po katastrofie.-Tata
-Dzwonili do nas ze szpitala czy prosektorium, że nie żyjesz. Dokładnie nie wiem bo byłam wtedy tu i cie szukałam a telefon odebrał Zayn. -Lola
-Może im się osoby pomyliły. No wiesz wszyscy byli zmasakrowani. Ciężko było kogoś odróżnić. A zresztą skąd wiedzieli, że to ja skoro ty mnie nie zidentyfikowałaś.-Tata
-Babcia-Lola
-Jak to babcia, ale to nie możliwe skąd by wiedziała.
-To musi być ona ostatnio dzwoniła do Harr'ego, że mają mnie oddać jej i to ona mnie teraz wychowa.-Lola
-Żartujesz sobie. -Tata
-Nie dlatego chcę odczytanie tego testamentu i mam nadzieję, że będzie tam kto ma się mną zająć. Tym kimś mam nadzieję są chłopcy i Margaret.-Lola
-No tak po to miesiąc temu byłem u adwokata.-Tata
-To dobrze. Mam kolejny proroczy sen,a może całe moje ostatnie życie to jeden wielki sen.-Lola
-Lola kochanie to nie sen. Ja na prawdę żyję twoja babcia uknuła tą całą moją mnie maną śmierć, żeby dostać majątek po mnie i po mamie. -Tata
-Co?? Teraz to ty sobie staruszku jaja robisz.-Lola
-Nie z mamą odkąd się znamy odkładamy pieniądze około 300 euro miesięcznie. Do tej pory zaoszczędziliśmy jakieś 64800 tysięcy euro. Babcia o tym wiedziała te pieniądze miały być dla ciebie i twoje wykształcenie i wychowanie jakby nas zabrakło przed twoimi 18 urodzinami. -Tata
-Nie no teraz to ja jestem pewna, że to sen. Dobra muszę się obudzić bo się spóźnię na odczytanie testamentu własnego ojca. -Lola
-Kochanie ale to nie sen tylko rzeczywistość.-Tata
-No to udowodnij. -Lola
-Dobrze. Jak? -Tata
-Nie wiem. -Lola
-Pojedziemy do domu i zobaczymy reakcje babci. Pasuje takie udowodnienie. Pewnie już czeka w domu i zastanawia się na co by tu wydać twoje pieniądze. Była taka odkąd poznałem twoją mamę. Czyli 18 lat temu. -Tata
-Znacie się aż 18 lat. -Lola
-Tak.-Tata
-Wiesz co tatusiu zaczynam Ci wierzyć. To musi być rzeczywistość. Chodźmy po Liam'a i jedźmy do domu.-Lola
-Dobrze.-Tata
Poszłam obudzić Li. Kazałam mu się uszczypnąć i to tak mocno. Poczułam to. Czyli, że to nie sen. Mój tata żyję moja babcia uknuła to. Jak ja jej nienawidzę. Pożegnałam się z Niall'em. Jeszcze Margaret i Niall się ockną i będę w pełni szczęścia. Jeszcze jakby przymknęli Mike'go i Bi. Byłabym w 7 niebie, może nawet w 10 jeżeli takie istnieje. Tęsknie za moim wariatem. Brakuje mi tych jego pomysłów. Nawet pobitych butelek koło łóżka. Chcę aby już się obudził i nigdy mnie nie zostawił, ale to tylko moje marzenie, które nigdy się nie spełni. Niall ma karierę i fanki a ja życie jak każda inna nastolatka. Szkoda. Chociaż może nie stracę mojego Miśka jak bym się postarała to bym dała radę. Tylko muszę być silna i bronić go przed Michaelem. No i oczywiście Biancą a on mnie będzie ukrywał przed paparazzi i fankami. Boję się, że mogą mi grozić przez związek z Niall'em. Też lubię Tokio hotel i Rammstein ale nie szaleje na ich punkcie i nie grożę ich dziewczyną, narzeczonym i żoną. Boże.  Jak ja dawno nie słuchałam muzyki od czasu wyprowadzki z Hamburga. Jakoś nie miałam czasu. Z chłopakami nie da się nudzić zawsze znajdą jakieś zajęcie. Jak nie to pojawi się Michael zaczynają się wtedy problemy i trzeba je rozwiązać i też nie ma czasu. A jak mój związek ujrzy światło dzienne i paparazzi to dopiero będzie się działo. Nie będę miała spokoju 24 godziny na dobę. Wyszłam z Li na korytarz gdy zobaczył mojego tatę stanął i nie wiedział co ma zrobić. Złapałam go za nadgarstek ciągnęłam do wyjścia i tłumaczyłam. Wreszcie sam zaczął iść a mi ulżyło bo już nie miałam siły go ciągnąć. Zamówiłam taksówkę. Przez całą drogę opowiadałam tacie co się działo przez ten tydzień. Jak tak mnie słuchał to czasami śmiał się z pomysłów chłopaków. Zresztą nie tylko on widziałam, że taksówkarzowi też poprawiliśmy humor. Oczywiście mój tatulek nie był zadowolony z tego szkła w stopie. No ale cóż nigdy nie można uszczęśliwić wszystkich. Lecz najbardziej się wkurzył jak usłyszał co robił Michael i Bianca. Myślałam, że zaraz coś zepsuje w taksówce, ale się powstrzymał. Po 20 minutach byliśmy pod domem. Kierowałam się do drzwi ale były zamknięte. Samochodu Harr'ego tez nie  było. Liam zaczął do niego wydzwaniać. Ja się zaczęłam martwić, bo ten geniusz nie odbierał telefonu. Zabrałam Li jego telefon i zaczęłam sama do niego dzwonić. Odebrał za 3 razem cały jakiś radosny.  
**Rozmowa telefoniczna:**
-Hej Harry gdzie jesteście???-Lola
-No w Prater Garden, bo byli głodni. W domu nic nie ma do jedzenia
-Za ile będziecie w domu??-Lola
-Już się zbieramy.-Harry
-To dobrze. Mam dla was niespodziankę.-Lola
-Jaką??-Harry
-Wiesz co to niespodzianka.-Lola 
-Tak.-Harry
-Więc co to?-Lola 
-No coś czego się nie spodziewamy. Zazwyczaj nikt nam nie mówi co to, żeby było tak tajemniczo.-Harry
-No własnie. Jak przyjedziecie to zobaczycie.-Lola 
-Ok. To będziemy za chwile.-Harry
-Tylko jedz ostrożnie pamiętaj to jest miasto Michaela.-Lola 
-Tak, tak pamiętam. Na razie.-Harry
-Pa.-Lola
**
-Musimy poczekać na zewnątrz bo Harry ma klucze a teraz są w Prater Garden bo byli głodni a w domu nie ma nic do jedzenia. -Lola
-A co to z niespodzianka dla nich. Dla mnie nigdy nie ma niespodzianek.-Liam
-Mój tata. Też był dla ciebie niespodzianką. Pamiętasz. Musiałam cię ciągnąć do wyjścia, bo stałeś jak słup. -Lola
-A to rozumiem. -Liam
-Czemu to ja muszę być tą niespodzianką.- Tata 
-Nikt nie wie, że żyjesz.-Lola
-Aha już każdego poinformowałaś.-Tata 
-Nie to samo wyszło ja z nikim nie gadałam, oprócz Fabiana. Co ja najlepszego narobiłam.-Lola
-O co chodzi.-Tata 
-Lola to nie twoja wina skąd mogłaś wiedzieć, że pomaga Michaelowi.-Liam
-No powinnam się domyśleć. Zadawał tak dużo pytań, a sam o sobie nic nie mówił.  Jaka ja jestem głupia. -Lola
-Nie jesteś. Pamiętaj jesteś człowiekiem i masz prawo się mylić i czegoś nie zauważyć. To samo było ze mną i Niall'em nie zauważyliśmy tej butelki i przez nas trafiłaś do szpitala. No własnie jak noga??-Liam
-Boli jeszcze ale tylko czasami jak za mocno stanę. -Lola
-Nie powinnaś tak dużo chodzić. Lecz twój pierwszy błąd był taki, że po wyjściu ze szpitala zaczęłaś biegać i nas szukać.-Liam
-Martwiłam się o was Harry zaczął na was krzyczeć w szpitalu i nawet nie wiem co wam powiedział. Sam nie chciał powiedzieć o czym gadaliście. Przyjeżdżamy do hotelu was nie ma. Harry dalej nic nie gada. No więc robiłam to co do mnie należało. Szukałam was.-Lola
-Lola jesteśmy już duzi damy sobie rade.Pamiętaj jesteśmy starsi od ciebie. -Liam
-Ale jesteście w nieznanym dla was mieście. Gdzie czyhają na was wszędzie niebezpieczeństwa. -Lola
-Damy sobie radę.-Liam
-Widzę jak dajecie sobie radę. Niall leży w szpitalu nie wiadomo czy z tego wyjdzie. A ty mi tu mówisz, że jesteście duzi i dacie sobie radę.-Lola 
-Skończcie się kłócić. Przyjechała reszta i stoją jak słupy.-Tata 
-Cześć wam. To jest moja niespodzianka. -Lola
-Co tu robi twój tata. To sen Lola. Ja śnie. Czy mam zwidy.-Harry
-To rzeczywistość. Moja babcia uknuła śmierć taty, żeby dostać w spadku po ojcu pieniądze. Duża sumę pieniędzy. Także nie chodziło o mnie a o kasę. Dlatego chciała się mną zająć, żeby dostać kasę. -Lola
-O kurwa!!!-Harry
-Uważaj na słownictwo.-Lola
-Przepraszam panie Spitzer. To się nie powtórzy. -Harry
-Mów mi Stefan ,Harry. - Tata
-Dobrze. Postaram się zapamiętać.-Harry
-Patrzcie kto idzie moja "kochana" babcia oraz twórca tego zamieszania.-Lola 
-Lola, ale o co Ci chodzi.-Babcia
-No nie wiem może o to, że tata żyje a ty uknułaś  to, żeby dostać nasz majątek.- Lola
-O czym ty mówisz.-Babcia
-Ty identyfikowałaś zwłoki taty??-Lola
-Tak.-Babcia
-To patrz on stoi tu koło mnie, i z tego co wiem to ma się bardzo dobrze.-Lola 
-Byłam pewna, że to on. -Babcia
-Dobra skończ mi opowiadać te bajeczki, bo i tak w nie nie uwierzę.-Lola
-Wnusiu dobrze zrobiłam to dla pieniędzy. Ostatnio mi się nie układa. Jacyś urzędnicy chcą mi zabrać domu. Uznałam, że ten plan wypali. -Babcia
-Ode mnie byś tych pieniędzy nie dostała, bo nie wiem gdzie się znajdują.- Lola
-Ale ja wiem.-Babcia
Naszą rozmowę przerwał przyjazd adwokata. Nie wiedział o co chodzi. Zaprosiłam wszystkich do domu. Próbowałam to wyjaśnić ale sama mało rozumiałam. Zrobił to za mnie tata z babcią. Chyba pierwszy raz od śmierci mamy normalnie ze sobą rozmawiają. Nie krzyczą, babcia nie oskarża taty o śmierć mamy. Wszystko tłumaczyli ponad pół godziny. W końcu doszli do wniosku, że babcia dostanie od nas pieniądze na spłatę długów i odwoła to wszystko co powiedziała na temat ojca. Pójdzie do prosektorium i powie, że to nie jej zięć. Nareszcie koniec tego wszystkiego. Wiem o co chodzi. Na pewno będę teraz utrzymywać bliższe kontakty z babcią. Teraz tata każe mi wracać do Londynu i iść do szkoły, ale ja nie chce tu zostawić Niall'a. Lecz chyba nie wygram bo po jego stronie jest babcia i reszta zespołu. Jak ja nienawidzę się z nimi kłócić. Zawsze znajdą jakiś sposób, żeby mnie przekonać. Nagle podeszli do mnie Lou, El, Zayn i Perrie.
-Jest sprawa. Wyjeżdżamy na miesiąc a za 2 tygodnie są twoje urodziny mamy dla ciebie prezent. - wszyscy 
-Dostałam... 

Przepraszam , że tak długo nic nie dodawałam. 
Postaram się to wa wynagrodzić i w najbliższym czasie dodać kolejny rozdział. 
Ten rozdział jest nudny nic się nie dzieje. Postaram się to poprawić i w następnym dać jakąś akcje. 
Trochę namieszałam tym rozdziałem, ale chcę żeby Lola była chociaż przez chwile w miarę szczęśliwa. 
Dziękuje za wszystkie komentarze.  Nawet nie wiecie jak one pomagają w pisaniu. 
Pozdrawiam i do zobaczenia. :D
KOMENTUJCIE :3

10 komentarzy:

  1. Taaaa.. Namieszałaś i to ostro. Zaczynam się gubić. A tak w ogóle pamiętaj o przecinkach skoro lubisz pisać tak dłuuuuuugie zdania.
    Rozdział świetny. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no...Kocham cię dziewczyno! :D
    Ależ się porobiłooo ;d
    Rozdział jest świetny♥
    Czekam na nn! :)
    Całuję! ;x

    http://hello-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaaaaaa cie. *o* Nie no nieźle babka namieszała ; // i to tylko po to aby dostać pieniądze -_-
    No nic, chociaż takie zamieszanie w tym rozdziale i tak jest genialny.! :D
    Nie to co moje wypociny. ;// ale nie ważne. ;)
    Więc czekam na następny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No co to dostała ?! xd
    Co za głubia babka ;/
    Suuuper rozdział <3
    Czekam na kolejny ;DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do Liebster Awards. Więcej informacji na http://story-full-of-suprises.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. BOŻE CZYTAM, CZYTAM I STWIERDZAM, ŻE TO JEDNA WIELKIE KONSPIRA - choć to dobrze. po przeczytaniu zastanawiałam się nad tym rozdziałem i doszłam do wniosku, że cały blog przypomina mi powieść kryminalną. fajnie jest się czasem pobawić w detektywa i domyślać się różnych zmów itd... to urozmaica opowiadanie C: moim zdaniem dobrze zrobiłaś, bo główna bohaterka zasługuje na trochę szczęścia, chociażby chwilkę C: rozdział jest dobry, więc życzę dużo weny na następny C:

    zapraszam również, na nowy rozdział, który przed chwilą się u mnie pojawił, mam nadzieję, że będzie się go przyjemnie czytało, pozdrawiam ciepło i jeszcze raz dużo weny i miłego weekendu - sam C: www.lastyearwithlou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. UWAGA! SPAM! Z GÓRY PRZEPRASZAM!

    Znasz może serię "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy"? Nawet jeśli nie, zapraszam Cię do siebie! Bohaterowie zaczerpnięci z książki, ale zupełnie nowa historia... Opowieść o miłości, poświęceniu, zdradzie... A przede wszystkim mnóstwo przygód herosów i świetna zabawa :D
    http://percyiannabeth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!Serdecznie zapraszam na http://different-story-one-direction.blogspot.com/ zachęcam do komentowania i wyrażania swojej opinii, oraz gdy się spodoba dodania się do obserwowanych. Pozdrawiam i przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog, proszę o informacje jeśli tylko pojawi się nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie <33
    Podoba mi się ;)

    www.xyouareperfecttome.blogspot.com ;D

    OdpowiedzUsuń