wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział IV



Po chwili weszliśmy do środka i usłyszałam tylko głośne NIESPODZIANKA !!!


Chłopacy uśmiechali się od ucha do ucha, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Wszyscy mi czegoś gratulowali. Okazało się, że Ci wariaci z organizowali dla mnie przyjęcie. Było dużo osób, większości nie znałam, rzuciło mi się w oczy kilkanaście szczerzących się do mnie osób. Okazało się też, że zaprosili moich znajomych z Hamburga. Na szczęście nigdzie nie widziałam Bianci. Teraz dokładnie nie wiem gdzie jest. Może być na komendzie policji lub już w samolocie, wraca do domu. Lecz według mnie teraz ucieka przed policją i pewnie poleci do Rzymu, bo zawsze chciała tam zamieszkać. Do Hamburga nie wróci, bo nie jest aż taka tępa. Policja zacznie jej szukać właśnie tam. Cieszę się z powodu przyjazdu przyjaciół z Niemiec. Całą imprezę przebalowałam z nimi, wypiłam z tego co pamiętam sporo alkoholu. Rano obudziły mnie wrzaski. ledwo co zwlekłam się z łóżka i poszłam do pokoju z którego dochodziły okrzyki. Okazało się, ze chłopcy powiesili u Liama w pokoju łyżki a ten się przestraszył i zaczął krzyczeć. Wszyscy się z niego śmiali. Wróciłam do siebie do pokoju chciałam pójść dalej spać, ale wtedy przyszedł Niall, kazał mi się ubierać, bo za 30 minut wychodzimy. Protestowałam, że jestem zbyt zmęczona, że nie chce mi się oraz pytałam gdzie idziemy. Nic mi nie chciał powiedzieć. Zwalił mnie z łóżka , zabrał kołdrę i poduszkę. Więc już wstałam. Poszłam do łazienki ogarnęłam się wyprostowałam włosy, umalowałam się i ubrałam w to. Zajęło mi to 45 minut. Gdy zeszłam na dół czekało na mnie jeszcze śniadanie. Widziałam zdenerwowanie i niepokój na twarzy Niall'a. Szybko zjadłam śniadanie i po 5 minutach wyszliśmy. Chłopak kazał mi praktycznie biec. Ledwo co nadążałam. Zatrzymał się przy Milk Shake City. Jak zwykle zgłodniał albo chciało mu się pić. Tak jak mi, miałam straszliwego kaca i bolała mnie głowa. Gdy weszliśmy do środka było tam pusto, dopiero pod ścianą zobaczyłam znajomych. Okazało się, że Niall wynajął dla nas lokal żebyśmy mogli wreszcie spokojnie pogadać. Chciał już wychodzić, ale go zatrzymaliśmy. Trochę gadaliśmy po angielsku. Potem zaczęli rozmawiać po niemiecku wiec się dołączyłam. Niall siedział i patrzył na nas jak na ludzi nie z tej planety. Zaczęliśmy się śmiać, bo zapomnieliśmy, że chłopak nie zna niemieckiego. Wróciliśmy wiec z powrotem do angielskiego. Cały czas śmialiśmy się z tego jaki błąd popełniliśmy, bo nie tylko Niall się na nas dziwnie patrzył, ale też obsługa Milk Shake City. Gadaliśmy tak jakieś 5 godz., potem poszliśmy do kina na "Paranormal Activity 5". Strasznie się bałam, cały czas przytulałam się do Niall'a. Po filmie poszliśmy do restauracji, wszyscy zjedliśmy po hamburgerze. Niall do tego zamówił sobie jeszcze frytki, zapiekankę, hot dog'a oraz wypił jakieś 3 butelki coli. Dziwiłam się gdzie on to mieści. Spojrzałam na zegarek, była już 23. Wracaliśmy już do domu, okazało się, że mieszkają 10 minut drogi od nas . Obiecałam, że odwiedzę ich jutro. Byliśmy w domu po 1 w nocy, bo Niall zgłodniał i poszliśmy do Tesco, kupił sobie 10 paczek żelek malinowych, 5 bananowych, 5 paczek chipsów paprykowych i tyle samo solonych, 3 butelki coli oraz 5 kartonów soku. Wracaliśmy cali obładowani. Gdy doszliśmy od razu poszłam do siebie. Przebrałam się w to. Leżałam już na łóżku gdy przyszedł Horanek.
N: Hej myszko.
Lo: Cześć. Co chcesz ??
N: A tak przyszedłem pogadać.
Lo: To mów.
N: Jest taki mały problem.
Lo: Jaki ??- zapytałam zdziwiona.
N: Mam na jutro wezwanie na policje.
Lo: To z mojego powodu. Przez tą bójkę z Michaelem.
N: Nie, chodzi o Biance.
Lo: Złapała ją policja ??????
N: Z tego co zrozumiałem to tak . Chciała wyjechać do Rzymu. Wtedy ją złapali.
Lo: Wiedziałam, że tak zrobi. Zawsze tam chciała mieszkać.
N: Pojedziemy jutro razem, bo wezwani jesteśmy tylko my i Liam.
Lo: Czemu ??
N: Bo to twoja przyjaciółką, ja jestem z tobą, a ona była ukochaną Liama. On to ponoć na policji powiedział.
Lo: Odważył się ??
N: No też się dziwię.
Przytulił mnie i wyszeptał mi:
N: Pamiętaj, nieważne co się stanie KOCHAM CIĘ. <3
Lo: Ja ciebie też.
N: Lol mogę dzisiaj tu spać ??
Lo: Jaki LOL ?
N: No tak sobie skróciłem twoje imię. Jak ci się nie podoba, to mogę tak do ciebie nie mówić.
Lo: Nie tylko się zdziwiłam, nikt do mnie tak nie mówił
N: Oooooooooooooo jestem pierwszy. HURA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Lo: Nie ciesz się tak,a zresztą kto pozwolił ci tak na mnie mówić ??
N: No ja...
Lo: Hahahahaha !! Śmieszny jesteś.
N: Obrażam się na ciebie.
Lo: No to idź do siebie.
Zwaliłam go z łóżka i rzuciłam dwiema poduszkami .Zaczęłam się śmiać, wtedy dostałam poduszka. Zaczęła się pomiędzy nami wojna na poduszki. Zrobiliśmy taki hałas że zlecieli się pozostali z poduszkami . Rozpętaliśmy wielką bitwę na poduchy. W I drużynie Margaret, tata, Zayn i Liam, w II ja, Niall, Hazza i Lou. Bitwa już trwała jakieś 4 godziny, wtedy odpadli wszyscy oprócz mnie Niall'a i Liama. Wygrała oczywiście moja drużyna. Zobaczyłam na zegarek była 8.00. O 9.30 mieliśmy spotkanie na policji. Uznałam, że nie opłaca mi się iść spać, wiec zeszłam na dół i zrobiłam wszystkim śniadanie . Gdy posiłek byl już gotowy poszłam na górę, umalowałam się, wyprostowałam włosy i ubralam w to. Chłopacy byli na dole. Zaczęli już jeść śniadanie. Po zjedzeniu posiłku była już 8.50. Razem z Niall'em zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Wszyscy się pytali gdzie idziemy. A ja zdziwiona powiedziałam, no jak to gdzie, na policje. Spojrzeli na mnie jak na idiotkę. Okazało się, że Niall nikomu nie powiedział. Powiedziałam Liam'owi ze musi iść z nami i że chodzi o Biance. Tata chciał iść ze mną, ale go powstrzymała i powiedziałam, że jak go wezmę to będą chcieli iść z nami chłopacy, a oni mi nie są potrzebni. Gdy doszliśmy mieliśmy jeszcze 5 minut. Pierwszy został wezwany Liam. Nie było go 30 minut. Potem wszedł Niall. Nie było go już ponad 40 minut. Zaczęłam się denerwować, ale po chwili wyszedł cały uśmiechnięty i zadowolony. Zawołali mnie. Zapytali o imię, nazwisko, wiek. Chcieli zobaczyć moją legitymację. Pytali o Biance, ile się znamy, skąd. Zadawali mi dużo pytań ale zdziwiło mnie tylko 1 pytanie czy wiedziałam, że tak naprawdę nazywa się Anna Kowalska, ma 18 lat i pochodzi z Polski. Potem było już coraz gorzej, rozmowa zeszła na temat Michaela. Pytali ile się znamy, co nas łączy. Powiedziałam, że znamy się jakieś 10 lat i kiedyś byłam jego dziewczyną. Potem okazało się, że tak naprawdę nazywa się Franciszek Kowalski i jest bratem Bianci, a może Anny. Już sama nie wiem, czułam jak łzy napływają mi do oczu. Dwie najważniejsze osoby w moim świecie przez tyle lat mnie okłamywały. Wtedy policjanci mi podziękowali. Wyszłam stamtąd, okazało się, że rozmawiałam z policjantami 2 godziny. Jak Niall mnie zobaczył od razu mnie przytulił i pytał co się stało. Na razie nie mam odwagi mu tego powiedzieć. Wróciliśmy do domu wszyscy zobaczyli, ze płakałam. Nikt o nic nie pytał tylko wszyscy mnie przytulili. Podziękowałam im i poszłam do siebie do pokoju, po chwili przyszedł Niall. Zobaczył ze siedzę na łóżku wiec podszedł i mnie mocno przytulił, siedzieliśmy tak kilka minut. Gdy nagle Lou zwołał nas na obiad. Powiedziałam Niall'owi, że nie jestem głodna i że ma iść sam, a on krzyknął, że nie jesteśmy głodni. Zdziwiło mnie, mój głodomorek nie jest głodny. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem a on mi powiedział ze jestem ważniejsza od jedzenia bo ono się kończy a ja z nim zostanę do końca życia. Od razu poprawił mi się humor. Za tydzień zaczyna się szkoła, czemu musimy do niej chodzić. Po co ona komu. Na szczęście będę chodzić do szkoły razem z Hazz'om i Niall'em. Okazało się ze z jakiegoś powodu dalej chodzą do szkoły. Hazza i Niall sa w klasie humanistycznej. Chociaż powinni być w muzycznej. Ale to chłopacy ich nie ogarniesz.Ja bym wolała trafić do muzycznej albo matematycznej. Poproszę tatę żeby zapisał mnie do klasy muzycznej a chłopaków żeby się do niej przepisali. Może teraz zdadzą dalej . Chociaż wiem ze będę ich przymuszać do nauki żeby zdali dalej do klasy. Spojrzałam na zegarek była już 16 obiecałam jeszcze moim znajomym ze wpadnę do nich wiec kazałam Niall'owi się ogarnąć i przebrać bo wychodzimy. Sama przebrałam się w TO poprawiłam makijaż. Wyszliśmy po 15 minutach okazało się, że już jutro wyjeżdżają obiecaliśmy im ze odwieziemy ich na lotnisko.Ustaliliśmy tez, że odwiedzimy ich w ferie. Nie mogę się już doczekać. Na pewno będę mocno za nimi tęsknić zwłaszcza za Nicol i Alą . Wróciliśmy do domu bo byłam padnięta. Poszłam do siebie przebrałam się w to. W nocy obudziła mnie głośna muzyka. Przypominała mi coś ale nie wiem co. Wstałam i poszłam zobaczyć co się dzieje. Okazało się że jest 10 chłopcy nie mogli mnie obudzić więc postanowili zorganizować próbę. Obudzili nie tylko mnie ale też tatę i Margaret. Dopiero po chwili zorientowałam się po co mnie budzili za 3 godziny wylatuje samolot do Niemiec. Podziękowałam im za obudzenie .
Lo: Harry idź zrobić mi śniadanie.
H: Dobrze. Juz ide
N: A ja to co
Lo: Ty chodz ze mną musisz mi w czyms pomoc
N: Ok. Juz lece skarbie
Lo: Dobra chodz już a nie gadasz
Poszlismy do mnie do pokoju
N: W czym ci pomóc Lola
Lo: Nie wiem co mam na siebie ubrać. Pomóz mi
N: A prosze to gdzie
LO: Proszę. Błagam
Wskazał na swój policzek pocałowałam go w usta. Był trochę zdziwiony więc dostał z łokcia.
Proponował mi około 20 zestawów ale żaden mi się nie podobał. Nie były zbyt elegancki . W końcu zaskoczył mnie i dal mi TO. Od razu mi się spodobał . Tylko jakoś nie pamiętam tych ciuchów. Widziałam ze Niall się śmieje.
Lo: Z czego się tak szczerzysz ??
N: Z twojej zdziwionej minki.
Lo: Hahaha bardzo śmieszne
Po prostu nie wiem skąd mam te ciuchy. Nie pamiętam żebym je kupowała.
N: Kto powiedział, że ty je kupiłaś
Lo: Skoro nie ja to kto??
N: Ja z Loczkiem
Lo: Kiedy wy to kupiliście.
N: Jak się wybudziłaś ze śpiączki. To nie kupiliśmy Ci tylko tego. Ale też te ciuchy. Jakbyś się bardziej przyjrzała to byś to zobaczyła, że masz coś nowego w szafie.
Lo: Ej pojedziemy jutro na zakupy bo nie mam co założyć na wesele taty i Margaret.
N: Z tobą zawsze i wszędzie Kochanie.
Lo: Ooooooo to fajnie. Jutro pojedziemy do najbliższych centrów handlowych.
N: Ok. A ile jest ich u w pobliżu.
Lo: No ok. 3-4.
N: To ja tez sobie coś kupie.
Lo: No pewnie. Doradzę Ci nawet. W czym Ci będzie najlepiej.
N: OKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOK
Lo: Więcej tego ok powiedz.
N:OKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOKOK
Lo: Kurwa  Niall ogarnij się. I idź do siebie przebrać się w coś porządniejszego.
N: A nie wyglądam porządnie.
Lo: No jakoś nie. Chociaż te dresy przebież.
N: No dobrze. Dla ciebie wszystko.
Lo: Oj. Jaki ty kochany jesteś.
N: Wiem. Bo to ja miły mądry dowcipny i skromny Niall.
Lo: Ty skromny i mądry. Śmieszny jesteś. Dobra już spadaj do siebie i się szykuj.
N: No ok. Już idę
Pocałował mnie i poszedł do siebie. Po 20 minutach byłam gotowa i zeszłam na dół. Czekało na mnie już śniadanie oraz gotowy Niall. Zjadłam szybko posiłek i wyszliśmy. Dojechaliśmy to akurat wybiła 11.30. Chwile jeszcze pogadaliśmy i pojechaliśmy na lotnisko. Gdy dojechaliśmy była 12.30. Okazało się, że muszą już iść i zgłosić iż już się pojawili na lotnisku. Poszłam razem z nimi. Zegnaliśmy się jakieś 20 minut. Przy pożegnaniu aż się popłakałam. Nagle usłyszałam tatę i Margaret. Okazało się że lecą do Niemiec bo musza tam coś załatwić. Z nimi też się pożegnałam. Czekaliśmy z Niall'em aż odlecą były jakieś komplikacje. Bo w Hamburgu jest bardzo silny wiatr i była opcja, że odwołają lot dla bezpieczeństwa pasażerów. Ale jednak wylecieli. Przez tą wiadomość o tym wietrze zaczęłam się bać. Podeszłam do punktu informacji i spytałam o której samolot z Londynu do Hamburgu będzie na miejscu. Pani powiedziałam mi, że ok 16. Podziękowałam jej i postanowiłam ze o 17 zadzwonię do Nicol.

Ten czas bardzo mi się dłużył. Byłam zdenerwowana Niall mnie uspokajał.
Wreszcie jest 17. Zaczęłam dzwonić do Nicol za pierwszym razem nie odebrała za drugim tez nie. Dzwoniłam już chyba 20 raz ale nie odbierała. Postanowiłam, że zadzwonię do Ali ale było to samo też nie odbierała. Denerwowałam się coraz bardziej. Teraz nawet na twarzy do tej pory spokojnego Niall'a zobaczyłam niepokój. Przytuliłam się do niego. Teraz tego właśnie potrzebowałam. Postanowiłam zadzwonić jeszcze do Margaret i taty. Lecz żadne z nich nie odbierało. Uznałam, że dam już spokój i nie będę teraz już do nich dzwonić bo będę się coraz bardziej tylko stresowała i nic to nie da. Poszliśmy z Niall'em do salonu spotkaliśmy tam Harr'ego i Liama. Reszta była u swoich dziewczyn. Zaproponowałam, żebyśmy pooglądali telewizje. Wszyscy się zgodzili. Niall i Harry poszli po coś do przekąszenia a ja z Liamem mieliśmy poszukać czegoś do oglądania. Wiec włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach nagle zobaczyłam wypadek samolotu. Zostawiłam ten kanał i zaczęłam się wsłuchiwać co mówią w telewizji. Zawołałam chłopaków i modliłam się żeby to nie był samolot Londyn-Hamburg. Okazało się, że to ich samolot. Rozbił się chwile przed lądowaniem. Z tego co podają to jest mała możliwość, że ktoś przeżył ale dają tylko 15% szans. Widziałam szok na twarzach chłopaków i łzy w oczach Hazzy podeszłam do niego i mocno go przytuliłam chłopak odpowiedział uściskiem. Starałam się być twarda ale mi się nie udało i rozpłakałam się jak małe dziecko któremu się zabiera zabawkę. Przytulił mnie jeszcze mocniej. Dołączyli do niego tez Niall i Daddy. Gdy tak staliśmy do domu wpadli chłopaki z Perrie i El. Pytali co się stało. Razem z Harry'm nie umieliśmy im tego powiedzieć. Więc zrobił to za nas Niall. Wszyscy nas przytulili. Powiedzieli, że jak chcemy to możemy pojechać do Hamburga i sprawdzić co się stało. Od razu się zgodziłam ale widziałam, że Harry i Niall mają wątpliwości. Pewnie boją się co tam zobaczą. Też się boje ale chcę wiedzieć co się stało z moimi najbliższymi osobami na świecie. Wyjeżdżamy jutro z rana. W domu zostaje tylko Zayn, Perrie, El i Lou jak by ktoś dzwonił na domowy numer z jakimiś wiadomościami. Poszłam się spakować. Jak skończyłam to położyłam się spać ale nie mogłam zasnąć bo co zmrużyłam oczy to śniły mi się najstraszniejsze koszmary świata. Przypomniał mi się wypadek mamy teraz ta katastrofa lotnicza.Poszłam zobaczyć czy Niall śpi. Okazało się że tez nie. Zapytałam czy mogę zostać z nim bo sama się boje. Zgodził się od razu i zrobił mi miejsce obok siebie. Zasnęłam po jakiś 2 godzinach wtulona w tors Niall'a.

***

Spałam jakieś 3 godziny jak się obudziłam Niall już nie spał. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Nie chciałam żeby chłopak je zobaczył ale mi się nie udało powiedział mi że wszystko będzie dobrze. Lecz jakoś nie mogę w to uwierzyć. Wstałam z łóżka i poszłam do siebie ubrałam się w te ciuchy pomalowałam. Zeszłam na dół wszyscy już czekali i zrobili dla mnie śniadanie. Rozejrzałam się po jadalni ale nie widziałam nigdzie Harr'ego. Okazało się, że go nikt nie obudził. Uznałam, ze jak ja czegoś nie zrobię to już nikt tego nie zrobi. Poszłam i zwaliłam Hazze z łóżka. Nie był zadowolony. Bo w nocy tez nie mógł spać tak jak ja i Niall. Powiedziałam mu ze ma wstawać bo za 30 minut musimy wyjść z domu. Pędem poleciał do łazienki. Po 20 minutach był na dole z walizką w pospiechu zjadł przygotowane przez Lou śniadanie. W tym czasie Niall poszedł po nasze walizki. Po chwili był na dole. Patrzał na mnie ze wściekłością i pytał co ja spakowałam do tej walizki. Powiedziałam, że najpotrzebniejsze rzeczy. Patrzał na mnie jeszcze chwile ale powiedziałam mu, że jak chce zdążyć na autobus to już musimy wychodzić. Wziął w ręce walizki i kierował się do drzwi. Wzięłam od niego swoja walizkę i pokazałam mu że jest na kółkach i nie trzeba jej nieść. Zaczęliśmy się wszyscy z niego śmiać, Niall zaczął udawać obrażonego podeszłam do niego i pocałowałam. Powiedział, ze już lepiej. Kazałam mu się zbierać bo przez niego się na autobus spóźnimy. Mogliśmy lecieć samolotem ale jakoś nie byłam co do samolotów pewna. Po prosu zaczęłam bać się nimi latać. Na dworzec zawiózł nas Lou.  Pożegnaliśmy się z Zayn'em, Perri i El. Włożyliśmy walizki do bagażnika i pojechaliśmy. Na miejscu byliśmy akurat na czas. Pożegnaliśmy się z Lou. Wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy. W ciągu jazdy zasnęłam z głową na ramieniu Niall'a . Obudziłam się gdy mieliśmy przerwę. Do Hamburga było jeszcze 100 mil czyli ok 160 km. Chłopacy powiedzieli mi, że płynęliśmy promem, a ja nawet się nie obudziłam. Spałam 8 godzin. Czułam się już lepiej niż przy wyjeździe z Londynu. Chciałam już wiedzieć co się stało z Nicol, Alą, Anja, Luką, Timem, tatą oraz Margaret. Staliśmy koło stacji benzynowej. Niall poszedł po coś do jedzenia a ja czekałam koło stacji nie było go jakieś 15 minut wszyscy już kierowali się do autobusu a go jeszcze nie było. W końcu wyszedł. Miał 4 pełne siatki żelek. Wszyscy dziwnie na niego patrzeli. Gdy wsiedliśmy do autobusu Niall zaczął jeść poczęstowałam się powiedział, że wzięłam za dużo spojrzałam na moją niecała garść żelków i na jego pełne 4 siatki. Spojrzałam na niego jak na idiotę. Zaczęliśmy się śmiać na cały autobus. Teraz wszyscy patrzeli się na nas jak na idiotów. Nawet Harry i Liam. Jechaliśmy łącznie jakieś 3 godziny. Bardzo szybko mijał mi czas. Niall z Liam'em cały czas rozśmieszali mnie i Hazzę. Mnie nie jest ciężko rozśmieszyć ale Harr'ego tak. Ale widziałam, że nawet on sie od czasu do czasu uśmiechał. Gdy dojechaliśmy do Hamburga zawieźliśmy do hotelu walizki. Mieliśmy 2 pokoje ja z Niall'em i Harry z Liam'em. Jak już się w miarę ogarnęliśmy po podróży postanowiliśmy pojechać i popytać o katastrofę lotniczą. Gdy dojechaliśmy na miejsce i zobaczyłam tą masakrę to aż mnie zatkało i nie mogłam iść dalej. Trwało to tylko chwile bo powiedziałam sobie, że muszę dowiedzieć co stało się z moimi najbliższymi. Policja nie pozwoliła nam za blisko podejść tylko skierowała nas do punktu informacji. Okazało się, że w tym punkcie mówią tylko po niemiecku co było dla mnie głupotą, a że tylko ja znałam niemiecki więc to ja zadawałam pytania. Chłopcy mi tylko mówili jakie mam zadawać pytania a ja je tłumaczyłam na niemiecki i mówiłam to tej kobiecie. Dowiedziałam się, że to był w 100% lot moich znajomych, taty i Margaret. Zaczęłam pytać czy ktoś przeżył okazało się ze tak ale są w stanie ciężkim podałam kobiecie nazwiska wszystkich których, znałam.Powiedziała, że muszę jechać do najbliższego szpitala tam się dowiem więcej. Bo ona sama nie wiem kto przeżył. Podziękowałam jej. Kazałam chłopakom się zbierać bo jedziemy do szpitala. Pytali czy się czegoś dowiedziałam. Odpowiedziałam, że nie bo ta kobieta sama nie wie co się stało z ofiarami. Pytali gdzie jedziemy. Powiedziałam, że do najbliższego szpitala. Na miejscu byliśmy po jakiś 20 minutach. Weszliśmy do środka i udaliśmy się do recepcji chłopacy szli za mną bo nigdy tu nie byli i nie wiedzieli gdzie się znajduje recepcja. Ja wiedziałam bo byłam tu kilka razy np. jak dwa lata temu złamałam sobie rękę. Na miejsce dotarliśmy po chwili. Musieliśmy wjechać windą na 2 piętro. Bałam się wsiąść z nimi do windy czy im coś nie odwali. Lecz nie miałam wyjścia, bo po schodach mi się iść nie chciało. Gdy już doszliśmy zapytałam się pielęgniarki
Lo: Dzień dobry. Czy trafiły tu może ofiary katastrofy lotniczej z wczoraj.
P: Tak.
Lo: Mogła by pani powiedzieć czy trafili tu moi bliscy oraz znajomi.
P: Tak ale trzeba będzie poczekać 10 minut






Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale miałam małe problemy z weną no i z nauką.
Życze wam wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT i żeby wszystkie wasze marzenia się spełniły

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział III

Oczami Niall'a
Jak wróciliśmy akurat odchodził lekarz. Od razu spytaliśmy co mówił. Tata Loli zaczął nam mówić, że miała bardzo ciężką operacje. Podczas niej zaszły jakieś komplikacje. Powiedział, że teraz jest w śpiączce i nie wiadomo czy z tego wyjdzie, bo straciła bardzo dużo krwi. Lekarz szukał dawcy krwi dla Loli. Każdy z nas zrobił badania DNA, nawet dziewczyny. Kiedy czekaliśmy na wyniki DNA siedziałem cały czas przy niej i dużo z nią rozmawiałem. Zwierzałem się, a nawet przez przypadek powiedziałem co do niej czuje. Po prostu wyznałem jej miłość. Po tygodniu były wyniki. Okazało się, ze mogę być dawca więc od razu pobiegłem oddać krew dla Loli.
Lecz nie tylko ja nim mogłem być dawcą, krew oddał jeszcze jej tata i Perrie. Cieszę się, że to ja z całego naszego zespołu mogę być dawcą. Zrobię wszystko aby uratować jej życie.
***
Po dwóch tygodniach z Lolą było już dużo lepiej dalej spędzam z nią sporo czasu i powtarzam, że nie może teraz odejść, bo bardzo ją kocham. Podczas jednej z naszych rozmów poczułem jak Lola ściska moją rękę. Spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem. Zawołałem lekarza, powiedział, że wszystko jest dobrze i niedługo Lola będzie mogła wyjść ze szpitala. Gdy to usłyszałem z radości chciałem skakać po samo słońce. Poprosiłem lekarza, żeby zadzwonił do taty Loli. Pewnie zastanawiacie się co z ich ślubem. Został odłożony do czasu, aż Lola będzie mogła nim uczestniczyć. Gdy już porozmawiałem z lekarzem wróciłem do dziewczyny, która powiedziała mi, że słyszała to co do niej mówiłem. Czułem jak robię się cały czerwony. Lola tylko lekko podniosła mnie pocałowała. Gadaliśmy jeszcze chwile gdy nagle do pomieszczenia wparował Lou z Zayn'em. Mieli wielkiego misia. Kłócili się kto go da Loli. W końcu tą kłótnie przerwała Perrie, która zabrała im misia i sama dała go Loli. Potem do sali weszli tata Loli, Margaret, Harry i Eleonora. Wszyscy pytali jak się czuje. Czy czegoś nie potrzebuje. Ta im powiedziała, że nie, bo ja jej wszystko przyniosłem. Wszyscy się dziwnie na mnie spojrzeli, bo wiedzieli co do niej czuje i zastanawiali się czy jej powiedziałem. Wtedy zapanowała dziwna cisza, która przerwała Lola. Spytała się co się stało. Chłopacy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem wiedziałem o co im chodzi, więc kiwnąłem głową, że Lola wie co do niej czuje. Już o nic nie pytali tylko powiedzieli, że będą się zwijać, bo jutro z rana mamy wywiad w telewizji. Spytali czy jadę z nimi powiedziałem, że nie bo wrócę później. Lola kłóciła się trochę ze mną, że mam wracać z chłopakami bo jutro w telewizji będzę wyglądał jak żywy trup albo się w niej w ogóle nie pojawię. Po cichu jej powiedziałem, że jest dla mnie ważniejsza niż jakaś telewizja i jak raz mnie nie będzie to nic takiego się nie stanie, bo chłopaki wytłumaczą czemu mnie nie ma. Odpuściła. Cieszyłem się z tego powodu bo wreszcie będziemy mogli pogadać sam na sam. Wyszli już wszyscy oprócz Harrego gdy już wychodził szepnął mi jeszcze do ucha, że mam jej nie skrzywdzić. Jeżeli chcę być cały i zdrowy. Uśmiechnąłem się do niego i powiedziałem, że nie ma się o co martwić bo jak Lola mnie nie będzie chciała to dam jej spokój. Harry uśmiechnął się tylko jeszcze raz pożegnał z Lolą i wyszedł. Po chwili Lola spytała co mi tak szeptał Hazza. Powiedziałem, że nie pozwoli mi jej skrzywdzić. Dziewczyna od razu usiadła. Poprosiła, żebym do niej podszedł bliżej. Zbliżyła swoją twarz do mojej i mocno mnie pocałowała. W tej chwili do sali wszedł Lou, bo zapomniał kluczyków do samochodu. Gdy nas zobaczył tylko chrząknął. My odsunęliśmy się od siebie jak oparzeni. Lou zaczął się z nas śmiać. Obiecał, ze na razie nikomu nie powie. No jakoś w to nie wierze, ale wszystkiego się dowiem jutro. To będzie zależne od tego jak się będą zachowywać chłopacy. Teraz muszę pogadać z Lolą czy powiedzieć dzisiaj chłopakom o tym, ze jesteśmy razem oraz spytam czy mogę jutro to powiedzieć w telewizji. Oczywiście zgodziła się, żebym powiedział chłopakom, ale nad telewizją się trochę zastanawiała powiedziałem, że jak nie chce to nie. Lola powiedziała, ze nie ma sensu tego ukrywać bo i tak niedługo wyjdzie to na jaw. Długo jeszcze rozmawialiśmy o przyszłości, że nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Rano gdy wstałem zobaczyłem Lole. Powiedziała, że wieczorem usnąłem i nie chciała mnie budzić, bo tak słodko spałem. Zarumieniłem się. Po chwili moja ukochana kazała mi się zbierać do domu i dobrze wypaść w telewizji. Powiedziała, że będzie oglądać. Zastanawiałem się na czym, a ona mi pokazała telewizor. Jak to możliwe, że ja go przez miesiąc nie zobaczyłem, a ona na następny dzień. Oboje zaczęliśmy się śmiać z mojej głupoty. Zacząłem się śmiać sam z siebie tak jak Lola. Po chwili zaczęła mnie pośpieszać. Okazało się, że jak spałem napisała do chłopaków na którą mamy wywiad i wiedziała wszystko lepiej ode mnie. Pożegnałem się i popędziłem do domu. Szybko się przebrałem bo zostało mi już tylko 15 minut do wyjścia. Chciałem wyglądać zjawiskowo bo wiedziałem, że miłość mojego życia będzie mnie oglądać w telewizji.

Oczami Loli
Po wyjściu Niall'a poszłam się przejść i poszukać jakiegoś lepszego telewizora w szpitalu okazało się, że takiego nie ma. Gdy już wracałam podeszły do mnie dziewczynki i spytały czy mogą obejrzeć wywiad One Direction z dziewczyną Niall'a. Dziwiło mnie, ze już wiedzą, ale oczywiście się zgodziłam. Pewnie u nich w pokojach nie ma telewizora a widzę, że są prawdziwymi fankami tych wariatów.
Bardzo miło spędziłam czas z dziewczynkami. Zaproponowałam im, żeby zostały u mnie jeszcze trochę. W tym samym czasie napisałam do Niall'a, żeby przyjechał razem z chłopakami do szpitala. Byli po 10 minutach. Jak wpadli na moja sale o mało co nie stratowali jednej z dziewczynek. Wszyscy pytali się mnie czy coś się stało. Ja powiedziałam, że nie tylko chciałam aby dziewczynki mogły ich spotkać. Widziałam ulgę na twarzy Niall'a i Harr'ego. Po 20 minutach przyjechały tez Bi, Perrie i El.  Dziewczynki cieszyły się ze spotkania z chłopakami. Na twarzy Bianci gościł dziwny uśmiech myślałam, że to z powodu związki z Liam'em lecz się pomyliłam. Całe spotkanie zepsuł przyjazd policji, która chciała, żebym złożyła zeznania. Poprosiłam dziewczynki, żeby na razie wróciły do swoich sal. Nie wiedziałam o co chodziło. Dopiero jak policjanci zaczęli wypytywać o Michaela. Domyśliłam się, że to o mógł spowodować ten wypadek. Pytali co mnie zanim łączy, kiedy ostatnio rozmawialiśmy. Widziałam na twarzy Chłopaków, Perrie i El zmartwienie. Lecz na twarzy Bianci zobaczyłam radość. Nie wiedziałam czym to jest spowodowane, ale odkąd ona tu jest w moim życiu zaczął pojawiać się też Michael. Jak Bi do nas przyjechała zadzwonił on. Poszłam na spacer z Niall'em był on. Zaczynam podejrzewać, że oni coś knują przeciwko mnie i chłopakom. Po dwóch godzinach chłopacy powiedzieli, że będą się zbierać poprosiłam Niall'a, żeby pojechał z nimi.
Powiedziałam też, żeby odwieźli dziewczyny do domów i przyjechali sami za 2-3 godziny. Zgodził się bez problemu chyba wiedział o co mi chodzi. Ten czas minął tak szybko, że nawet nie zdążyłam dobrze przemyśleć co im powiem. Gdy przyjechali spytałam się mojego ukochanego czy jest pewien, że za kierownicą tego samochodu siedział Michael. Odpowiedział twierdząco. Powiedział, że tej mordy nie zapomni do końca życia. Powiedziałam chłopakom o moich przypuszczeniach, knucia jakiegoś planu Bi z Michaelem. Wszyscy się ze mną zgodzili nawet Daddy. Choć widziałam jego minę poprosiłam Hazza, Lou, Niall'a i Zayn'a aby wyszli bo chcę pogadać na osobności z Liam'em. Niall powiedział, że jest zazdrosny. Pocałowałam go. Wyszli.
Lo: Co się dzieje?? Czemu jesteś taki smutny?? Bianca coś ci zrobiła??
Li: Nic się nie dzieje. Po prostu Bi ostatnio się dziwnie zachowywała. Jak wyszłaś z Niall'em na spacer to poszła do siebie do pokoju i prowadziła dziwną rozmowę. Mówiła coś, że już wyszliście idziecie do parku. Powiedziała też, że ma się pośpieszyć jak chce cię odzyskać, bo Niall chce ci powiedzieć, że jest w tobie zakochany.
Lo: Boże oni chcieli zabić Niall'a jakie podłe świnie.
Li: Ale nie mów jej, że Ci to powiedziałem.
Lo: No no ok. Ale policji muszę powiedzieć.
Li: Nie no to rozumiem bo chce, żeby Niall żył i był szczęśliwy razem z tobą.
Lo: Dziękuje, że odważyłeś mi się to powiedzieć. Mam tylko takie jedno: Pytanie kupiłeś coś bardzo drogiego i wartościowego Biance ??
Li: Tak. A co ??
Lo: Dałeś jej to ??
Li: Miałem taki zamiar, ale wtedy zaczęła się tak dziwnie zachowywać i się powstrzymałem
Lo: To dobrze, bo wiesz wcześniej Ci nie mówiłam, ale jak jeszcze mieszkałam w Hamburgu to Bianca leciała na kasę i sławę. Myślałam, że się zmieniła dlatego Ci nie powiedziałam. Wiedział o tym tylko Niall.
Li: A no właśnie jak tam wam się układa ??
Lo: Znakomicie. Nikt się tak o mnie nie troszczył od 11 lat.
Li: To dobrze. Ja już będzę wracać. A ty na siebie uważaj. Papa. Dobranoc.
Lo: Ok. Jak będziesz chciał jeszcze pogadać to przyjeżdżaj. Choć niedługo już stąd wyjdę, nareszcie. A i to chyba ty powinieneś na siebie uważać. Ty z nią mieszkasz pod jednym dachem i to jeszcze w pokoju obok. Dobra leć już nara. Powiedz chłopakom, żeby weszli.
Li: Ok. Dobranoc.
Lo: Dobranoc.
Po chwili weszli chłopcy widziałam, że Niall był trochę smutny. Bo razem z Liam'em nie chcieliśmy mu powiedzieć o czym rozmawialiśmy. Pogadałam jeszcze chwile z chłopakami, ale się już zbierali poprosiłam Niall'a, żeby jeszcze chwile został. Zgodził się chciałam powiedzieć o czym gadałam z Daddym.
Lo: Słuchaj gadałam z Liamem o Biance.
Ni: Co się dowiedziałaś ??
Lo: Bianca z kimś rozmawiała po tym jak wyszliśmy. Mówiła gdzie idziemy oraz że jak chce mnie odzyskać to musi się śpieszyć, bo chcesz mi powiedzieć, że jesteś we mnie zakochany. Bi była w zmowie z Michaelem teraz jestem tego pewna. Tylko obiecałam Liamowi iż nie powiem o tym nikomu. Tylko i wyłącznie policji.
Ni: OMG jak on ci mogła to zrobić.
Lo: Tylko obiecaj nikomu nie powiesz. Proszę.
Ni: No dobrze obiecuje. Nie złamie słowa danego mojej dziewczynie.
Pocałowałam go i poprosiłam, że jak jutro będzie do mnie jechał to, żeby wziął mój telefon i mp4 oraz jakąś ciekawą książkę lub czasopisma. Powiedział, że przyniesie jak nie zapomni. Pocałowałam go i wysłałam do domu bo jutro będzie miął ciężki dzień do sklepów wchodzi ich nowa płyta. Więc promocja płyty, spotkania z fanami, autografy. Niall powiedział, że przyjdzie z samego rana, bo potem może nie zdążyć do mnie wpaść. Pocałował mnie jeszcze i poszedł. Po chwili przyszły dziewczynki z którymi oglądałam wywiad 1D. Cieszyłam się, że mnie odwiedziły bo czułam się tak jakoś samotnie. Zwłaszcza po tym co się dowiedziałam o Biance i Michaelu.
Na następny dzień też do mnie przyszły. Na jakimś kanale puszczali promocje ich płyty oraz wywiady z nimi. Nagle do szpitala przyszła Perrie z El. Ucieszyłam się. Lecz moja radość nie trwała długo, bo w telewizji właśnie pokazywali mojego byłego w bójce z Harrym, Niall'em i Liamem. Po chwili pojawiła się policja i zamknęła Michaela. Dziewczyny były w szoku i pytały czy go znam. Opowiedziałam im wszystko na temat mojego życia w Hamburgu, zdrady, zachowania Bianci po teraźniejszość, dziwne zachowanie Bi oraz pojawienie się Michaela. Były w szoku ale nie wiedziałam, które bardziej były zdziwione El i Perrie czy moje nowe znajome ze szpitala. Wszystkie mnie przytuliły. Tak mocno, że aż poczułam skutki uboczne wypadku. Dziewczyny zauważyły ból na mojej twarzy i od razu mnie puściły i przeprosiły. Powiedziałam, że nie ma za co. Jak skończyłam rozmowę z dziewczynami od razu zadzwoniłam do Niall'a, nie odbierał. Zadzwoniłam do Harrego też nie odbierał. Liam to samo. Louis też. Zayn miał w ogóle wyłączony telefon. Zaczęłam się martwić zadzwoniłam do dziewczyn czy czegoś nie wiedzą. Powiedziały, że chłopcy wylądowali na komisariacie. Denerwowałam się czy prze zemnie nie będą mieć kłopotów. Perrie mnie uspokoiła, że składają tam tylko zeznania. Od razu mi ulżyło. Nareszcie Michael zapłaci za swoje. Mam nadzieje, że Liam powie na policji to co mi powiedział o Biance. Wiem, że go to dużo będzie kosztować bo czuje coś do tego smerfa. Po dwóch godzinach byli chłopacy gdy ich zobaczyłam rzuciłam im się na szyje. Ci tylko się uśmiechnęli i powiedzieli, że o nich nie trzeba się martwić, bo zawsze dadzą sobie radę. Rozmawialiśmy na temat Michaele. Gdy nagle Liam zaczął opowiadać chłopakom o dziwnym zachowaniu Bianci. Po prostu powiedział im to co mi. Byli mocno zdziwieni nawet Niall, który o tym wiedział. Chociaż doszło kilka nowych wiadomości. Bi chciała złożyć zeznania uniewinniające Michaela. Gdy skończyliśmy rozmawiać chłopacy zaczęli się wygłupiać. Po chwili przyszły dziewczyny nawet Bianca. Od razu została wyproszona z sali. Chłopcy poprosili pielęgniarkę, żeby jej tu więcej nie wpuszczała. Zgodziła się. Wszyscy byliśmy z tego powodu szczęśliwi. Zwłaszcza ci wariaci, ponoć bali się o moje życie i zdrowie. Uważają, że Bianca jest niezrównoważona. Chcą ją oddać do psychiatryka. Wcale im się nie dziwie. Zepsuła im już też nerwy. Ostatnio ponoć szukała czegoś w moim pokoju. Obstawiam, ze mogła szukać jakiś wiadomości na temat 1D. Ona chce ich ośmieszyć a zresztą mnie też. Szuka na nas haków. Teraz jestem tego pewna. Dzisiaj przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że jutro mogę już wyjść. Powiedział to przy chłopakach. Obiecali, że po mnie przyjadą. Cieszyłam się, że już stąd wychodzę. Poprosiłam chłopaków, żeby mi jakieś ciuchy przywieźli. Dziewczyny powiedziały, że pomogą im coś dla mnie wybrać. Podziękowałam im i się pożegnałam bo musieli już iść. Niall chciał ze mną zostać. Chwile się z nim kłóciłam, że ma wracać z innymi, ale nie chciał mnie słuchać. Więc postanowiłam, że dam sobie spokój i już pozwolę mu zostać. Dużo rozmawialiśmy na temat naszego związku, bo wreszcie od dłuższego czasu zostaliśmy sami. Lecz nie trwało to długo bo przyjechał do mnie tata z Margaret. Chwile ze mną pogadali. Gdy wychodzili powiedzieli, że jutro też przyjadą. Wtedy przypomniało mi się, że im nie powiedziałam iż jutro wychodzę. Zanim wyszli szybko im to powiedziałam. Wtedy się ucieszyli i powiedzieli, że czekają na mnie w domu.
***
Dzisiaj wychodzę lekarz ma mi dać wypis o 12. Chłopaki mieli być na 11, byli u mnie już o 9.30. Obudzili mnie. Byłam na nich wściekła oraz spytałam czy znają się na zegarku. Odpowiedzieli, że tak. Bo u nich na zegarkach jest 11. Okazało się, że Niall poprzestawiał godziny na zegarkach w całym domu. Wszyscy zaczęli się z niego śmiać i krzyczeć, że grzebał im w telefonach. Kazałam im nie krzyczeć, bo są w szpitalu. Od razu się ogarnęli. Okazało się, że Niall kupił mi wczoraj ciuchy na wyjście. Podziękowałam mu i powiedziałam, że nie musiał. Powiedział, że nie mógł się powstrzymać kupił mi to. Ubrałam się. Umalowałam. Lekko podkręciłam włosy i wróciłam do chłopaków do 12 została jeszcze godzina. Hazza uznał, że lekarz mógłby mnie już wypisać. Poszedł i szukał lekarza, wziął ze sobą Lou. Wrócili po 10 minutach z wypisem. Ucieszyłam się. Spakowałam jeszcze ostatnie rzeczy i ruszyliśmy do domu. Po drodze wstąpiliśmy do MilkShakeCity. Bo Niall chciał shake'a, A jak on chciał to i wszyscy wypiliśmy. Gdy dojechaliśmy do domu. Było tak jakoś dziwnie.  Po chwili weszliśmy do środka i usłyszałam tylko głośne NIESPODZIANKA !!!