czwartek, 22 sierpnia 2013

Przepraszam! ;(

Dziewczyny przepraszam. Jestem teraz w jakiejś pipidówie, w której nie ma internetu. TO znaczy est w jednym miejsc. Postaram się udostępnić rozdział. Na razie pisze w word'zie. Na prawdę zrobię wszystko, żeby udostępnić rozdział jeszcze w sierpniu. Dzisiaj kończę pisać 4 rozdział na blogu o Zayn'ie. Od jutra piszę o Niall'u. Jak mi się uda to w przyszłym tygodniu będą rozdziały opublikowane. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Liczę, że się nie obrazicie. 
Do następnego Babajaga. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Co wy na to?

Hej dziewczyny. Ostatnio byłam u mojej przyjaciółki, która kocha One Direction i Taylor Swift. Ona czyta mojego bloga. Mam do was takie pytanie. Co wy na to, żeby Taylor była tu pozytywną postacią przeprosiła chłopaków i była dobra. Wszystko zależy od was. To jest tylko propozycja. Proszę was napiszcie swoje zdanie, żeby potem nie było pretensji o to, że Taylor jest dobra czy zła. Jak już zacznę pisać jedna wersje to będziecie musiały to zaakceptować.  Czekam na wasze propozycje.
Do następnego Babajaga.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział XV

Ten rozdział jest dedykowany Maarit i ika duchniak. Dziękuje wam za to, że komentujecie moje wypociny no i, że potraficie podnieść na duchu swoimi zajebistymi komentarzami. Jeszcze raz dziękuje za to, że jesteście. Gdyby nie wy tego bloga by już nie było. 

Wyszłyśmy z łazienki nigdzie nie było chłopców. Miałam złe przypuszczenia. Na szczęście byli cali i zdrowi na zewnątrz. Dołączyliśmy do nich. Nial zaproponowała mi spacer. Zgodziłam się w końcu chłopcy byli pod dobrą opieką i na pewno bezpiecznie wrócą do domu. Poszliśmy w stronę parku. Dużo rozmawialiśmy o nas, o przeszłości, przyszłości, teraźniejszości. W tej chwili ktoś nas zaczepił. Był to nie kto inny jak... 

Był to nie kto inny jak Harry. Podszedł ja chciałam iść dalej lecz Niall stanął, a Harry zaczął gadać. 
-Niall, Lola bardzo was przepraszam wiem, że byłem idiotą. Nie powinienem się na to zgadzać, ale nawet nie wiedziałem na początku na co się zgadzam. Nie słuchałem jej a jak się mnie spytała co o tym myślę to jak na super chłopaka przystało potwierdziłem. Dopiero jak Lou zaczął się z nią kłócić zrozumiałem co potwierdziłem.  Na prawdę jest mi bardzo przykro.  Od razu po waszym wyjściu pokłóciłem się z Tay i zacząłem was szukać. Nawet nie wiecie jak tego żałuje. 
-Dobra już przestań. Idź lepiej do Lou on ma do ciebie największy żal. Nawet nie wiesz jak to przeżył. 
-Wiem. Żałuję. Mam coś dla was. 
Wyciągnął za placów. Całą siatkę żelek Haribo, a dla mnie jakąś kopertę. Patrzałam to na nią to na Harr'ego, znowu na nią i Harr'ego i tak jeszcze 10 razy.  
-Otwórz. 
Otworzyłam kopertę, zobaczyłam w niej bilet na zajęcia z Chachi Gonzales. 
-D-d-d-dziękuje. 
-Nie ma za co. 
-K-k-kiedy one są. 
-W przyszłym tygodniu się zaczynają i trwają dwa tygodnie. Zajęcia są od poniedziałku do piątku w godzinach 15-18. 
-Wiesz co jesteś super bratem. Tylko powiedz mi to jest próba przekupienia nas. 
-Nie no chciałem wam zrobić prezent. 
-Acha. 
-Wiecie może gdzie jest Lou. 
-Poszedł z resztą do domu. Przynajmniej tak mi powiedzieli jak się rozłączaliśmy. Poszukaj tam. 
-Dzięki. Niall kiedy przylatuje twoja rodzina. 
Niall spojrzał na zegarek. 
-O cholera za 5 minut lądują. Lola przepraszam Cię, ale mamy małą zmianę planów. 
-Nie ma sprawy, może napisz im sms'a, że się spóźnisz. 
-Dobry pomysł. Harry jesteś tu samochodem. 
-Tak. 
-Daj kluczyki. 
-Masz. 
-Dziękuje. Widzimy się w domu. 
-Pa Harry. 
-Do zobaczenia. 
Niall złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę samochodu. Po chwili już byliśmy w środku i jechaliśmy na lotnisko. W tym czasie Horan kazał mi napisać do jego mamy, że możemy się trochę spóźnić. Po 15 minutach byliśmy na lotnisku. Gdy doszliśmy pod bramki akurat rodzina Horan'a przez nie przechodziła. Gdy Mia nas zobaczyła od razu zaczęła biec w naszą stronę. Niall już wyciągał do niej ręce, ale ona zrobiła unik i wskoczyła mi na ręce. Mina mojego chłopaka była śmieszna. Z młodą na rękach zrobiłam mu zdjęcie. 
-Mała co zrobimy z tym zdjęciem. 
-Wstawimy na twetera. 
-Oj Mia raczej twitter'a. 
-Nie to jest tweter. 
-No ok. 
Umieściłam zdjęcie na swoim twitter'ze z podpisem "Nie ma to jak kochana siostrzyczka wybiera kogoś innego do przywitania co nie Kochanie, ale pamiętaj, że Cię kochamy i nigdy nie przestaniemy."  Pierwszy raz napisałam całemu światu, że Kocham Niall i nazwałam go do tego Kochaniem. Teraz to już musimy w wywiadzie potwierdzić nasz związek. Zresztą mam dość ukrywania się. Po chwili podeszła do mnie mama Niall'a.
-Witaj skarbie.- powiedział po czym mnie przytuliła. 
-Dzień dobry. 
Na końcu przyszedł Greg z dziewczyną. Jest śliczna zazdroszczę jej urody. 
-Hej Lola. Widzę już się lepiej czujesz od naszego ostatniego spotkania. 
-Tak. Znacznie lepiej.- chciałam go zapytać co to za dziewczyna, ale tak trochę mi głupio było i raczej nie wypada o to pytać. Pewnie sam nam powie. 
-Ej stary kto to jest?- zapytał Niall. 
-Jaki ty niecierpliwy właśnie miałem Ci mówić. Od naszego spotkania u mnie też się wiele zmieniło. Poznałem super dziewczynę jest mądra, piękna no i stole my heart. 
-Oj mój brat, który powiedział mi kilka miesięcy temu, że nigdy się nie zakocha i nie zostanie przy jednej dziewczynie, właśnie się zakochał. Nie no nie wierzę. 
-Dobra skończ, bo mi reputacje niszczysz. Ja razem z tą dziewczyną zaczęłyśmy się śmiać. Podeszłam do niej. 
-Hej. Jestem Lola miło mi Cię poznać.
-Tanja. Mnie również. 
-Jesteś z Niemczech?- zapytałam ciekaw
-Tak. 
-Ja również. 
-U stary obydwoje mamy laski z Niemiec.- powiedział Greg
-Wiesz laski to ty się będziesz podpierał na starość my jesteśmy dziewczynami. 
-Dobrze gadasz.- przytaknęła mi Tanja. 
-Ojeju jakie czepliwe się zrobiłyście.- powiedzieli równo chłopcy
-Ej chłopaki dziewczyny mają racje. 
-Ok. Już tak nie będziemy mówić.- powiedzieli skruszeni.
-No my liczymy na to.- dodałyśmy z Tanją. 
-Dobra zbierajmy się do domu. 
Ruszyliśmy do samochodu. W połowie drogi Niall się zatrzymał, a że wszyscy szliśmy gęsiego, żeby się nie zgubić, bo był straszny tłok to wszyscy na niego wpadliśmy, a ten biedny się wywrócił. Zaczęłam się śmiać. 
-Może byś mi łaskawie pomogła wstać?- zapytał Niall
Dalej się śmiejąc pomogłam mu. 
-Czemu nagle stanąłeś synku.- zapytała pani Horan. 
-Nie zmieścimy się wszyscy w aucie. 
-A no tak o tym nie pomyśleliśmy i co teraz. 
-Wy pojedziecie do domu, a my pójdziemy z Lolą na spacer. Przyjdziemy do domu na kolacje. 
-Nie możemy tak. To nasza wina. My powinniśmy iść na pieszo, bo tego nie przemyśleliśmy. 
-Nie ma sprawy. Jedźcie samochodem, my i tak mieliśmy zaraz wyjść.- powiedziałam
-Jak to?- zdziwił się pan Horan
-Niall nie powiedziałeś wszystkim. 
-Ojeju zapomniałem. 
-O czym znowu zapomniałeś.- zapytał Greg
-No, bo my dzisiaj mamy dwumiesięcznice i chcieliśmy spędzić czas razem. Jutro pójdziemy wszyscy na jakąś kolację i spacer obiecuję. 
-A to gratuluję. Nie wiedziałem młody, że jesteście już tyle razem. 
-Dzięki. Greg wiesz jak dojechać. 
-Tak. 
-Tylko jak dojedziecie to uważajcie, bo może panować gęsta atmosfera.- uprzedziłam rodzinę mojego chłopaka. 
-Czemu?- zapytał Greg. 
-Później się wszystkiego dowiesz. Tylko nie pytaj o to nikogo, bo mogą na Ciebie naskoczyć zwłaszcza Lou i Hazz. 
-Ok. Czekam na wyjaśnienia. 
-Dobra jedźcie już. Na razie walizki zostawcie u mnie w pokoju. 
-Ok. Do zobaczenia. 
Udaliśmy się w stronę parku. Nagle Niall powiedział. 
-Lola przez te kilka dni będziemy musieli spać w jednym pokoju.- powiedział Niall
Spojrzałam na niego dziwnie.
-Czemu?
-No, bo mamy wolne tylko dwa pokoje, a będą potrzebne trzy. 
-Ok. Nie ma problemu. 
-Tylko u kogo w pokoju śpimy?- zapytał z ciekawości Niall
-U mnie.- odpowiedziałam zadowolona. 
-No, ok. To tak jeden gościnny damy rodzicom, drugi Mi, a mój mojemu kochanemu braciszkowi z jego dziewczyną. 
-No i sprawa załatwiona. 
-Tylko nie mów o tym Harr'emu ani mojemu tacie, bo będą Ci kazali spać na kanapie w salonie. Wiesz jak się o mnie martwią. 
-No wiem, wiem. Jak chcesz, ale w końcu będą musieli to zaakceptować w końcu masz już 17 lat. 
-No wiem, ale nie chcę aby ojciec był na mnie wkurzony odkąd umarła mama mną się nie zajmował to się zmieniło dopiero po przyjeździe tutaj. Nie chcę go zawieść. Ej a twoi rodzice będą na ślubie. 
-Tak jak i rodzice Tommo, Liam'a i Zayn'a. 
-A tata Harr'ego. 
-Jest taka możliwość. 
-To się będzie działo. 
-Nie pogodził się już z tym i znalazł sobie też nową dziewczynę. 
-A Harry go w ogóle odwiedza. 
-Czasami. Na prawdę od święta. Ma do niego żal za to, że ich opuścił. 
-Acha. 
-No, ale lepiej go o niego nie pytaj, bo będzie mocno wkurzony. My nigdy nie poruszamy tego tematu. 
-Powinien się cieszyć, że go ma i to doceniać. 
-Wiem Lola, że jest Ci ciężko bez mamy, wiem, że doceniasz to i jest Ci ciężko jak słyszysz o tym, że ktoś nie docenia któregoś z rodziców. 
-No, bo to jest nie sprawiedliwe. Może to nie jego wina. 
-Dobra już koniec nie psujmy sobie humoru. 
-Ups. Mamy problem. 
-Czemu?- zapytał Niall
-Jutro przyjeżdżają dziewczyny i im powiedziałam, że będą mogły spać u nas. 
-No to się porobiło. No właśnie jutro do południa jedziemy szukać dla Ciebie sukienek. 
-O to weźmiecie mnie i podwieziecie na lotnisko. 
-Ok. Jakie masz plany na jutro?
-No na pewno jadę po dziewczyny potem się wszystkie spotykamy z El i Perrie i będziemy szukać dla dziewczyn sukienek. Chcę wziąć ze sobą Mi jak myślisz twoi rodzice pozwolą mi ją ze sobą zabrać. No i teraz weźmiemy ze sobą Tanje na pewno dogada się z dziewczynami. 
-Pozwolą, ale z tego co wiem Tanja i Greg mają randkę. Pytał się mnie gdzie jest jakaś restauracje, ale zapytaj się może sama będzie szukać dla siebie stroju. 
-To dobrze. Może wracajmy już do domu, bo się ściemnia i zanim dojdziemy będzie późno, a pewnie Mia na nas czeka, nich też się położy i pójdzie spać niech się wyśpi jutro będzie męczący dzień. 
-Dobra. Jak chcesz możemy wrócić taksówką, bo stąd mamy jakąś godzinę drogi. 
-Jak chcesz. 
-Chodź.- pociągnął mnie w nieznaną mi stronę. 
Doszliśmy do MSC. Zamówiliśmy shaky( nie wiem czy dobrze napisałam) i poszliśmy na postój taksówek. Wsiedliśmy do jednej i pojechaliśmy do domu.  Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Niall zapłacił. Gdy weszliśmy do domu to nie wiedziałam co się stało. W środku wyglądało jakby przez dom przeszło tornado. Wkurzyłam się. Niall próbował mnie uspokoić lecz słabo mu to wyszło. 
-Kurwa! Co tu się stało? Chłopaki w tej chwili do mnie.- wydarłam się na cały dom. 
Po naprawdę krótkiej chwili ze schodów spadło 4 idiotów. 
do słownie spadło. Tak się śpieszyli, że powywracali się o własne nogi. Podeszłam do nich. Wszyscy byli przerażeni. 
-Co wyście tu zrobili. Wiedzieliście, że będziemy mieli gości. Musieliście zrobić taki syf. Wy w ogóle jesteście normalni. 
Patrzyli na mnie jak na wariatkę. 
-No już tłumaczyć się na co czekacie. 
-No, bo to było tak.- zaczął Harry i jakoś nie mógł powiedzieć nic więcej. 
-Słucham. 
-No to jak Harry przyszedł do domu. To zaczął nas przepraszać szło dobrze dopóki nie doszedł do mnie. Ja dalej byłem wkurwiony więc no nie wytrzymałem i zacząłem krzyczeć. Doszło po między nami do małej szarpaniny. Potem się pobiliśmy. No i zaczęliśmy się tarzać po całym salonie i kuchni. No i tak jakoś wyszło. Chłopcy chcieli nas rozdzielić, ale to nie było takie łatwe. Jak im się już udało to zaprowadzili nas do pokoju i próbowali pogodzić. Zajęło im to dług. Przed chwilą skończyliśmy. Nawet nie wiedzieliśmy, że ktoś wszedł do domu. Przepraszamy.- powiedział Lou. 
-Dobra. Pogodziliście się?- zapytałam
-Tak. 
-To dobrze. Więc teraz razem posprzątacie. Jest was dwóch więc szybko sobie poradzicie.
-Co?- zapytali 
-No to. Wy kurwa zrobiliście ten syf i wy go kurwa sprzątniecie. 
-No ok. Liam, Zayn pomożecie nam?- zapytał Harry
-Nie- odpowiedziałam za nich-chłopaki idą z nami na górę musimy coś obgadać z nimi. 
Poszliśmy na górę. Teraz chcę się zapytać chłopaków co zrobimy z tym, że dziewczyny mają u nas spać. Może odstąpią im jeden pokój. Doszliśmy do mojego pokoju. Li i Zayn chcieli iść dalej, ale ich zawołałam do mnie. 
-Chłopaki nie będę owijała w bawełnę. Tydzień temu powiedziałam dziewczyną, że jak przyjadą  na weselę to będą mogły spać u nas w domu. Teraz okazało się, że rodzina Niall'a też zostaję. Odstąpili byście im jeden pokój, a sami zamieszkali na te 3 dni w jednym. No chyba, że to problem to im jakiś hotel znajdziemy. 
-Nie no nie ma problemu ja tak czy siak idę po weselu do Perrie, więc mogę u niej się przespać jedna noc dłużej. 
-Dziękuje Zayn.- powiedziałam i rzuciłam się na chłopaka. 
-Nie ma za co. 
-Ej chłopaki wiecie może gdzie jest moja rodzina?- zapytał Niall
-Nie widzieliśmy ich na prawdę. Może do nich zadzwoń.
-Dobry pomysł. 
Niall wyciągnął telefon i wykonał połączenie do brata. Odebrał. Okazało się, że siedzą u Niall' w pokoju. 
-Są u mnie w pokoju. 
-Ale jak oni to zrobili. No ninja kurwa.- powiedziałam
-No widzisz mam to po rodzinie, że jestem ninja. 
Z chłopakami spadliśmy z łóżka. 
-Ty hahaha ninja hahaha teraz hahaha to hahaha dojebałeś haha.- powiedział dalej śmiejąc się Zayn. 
Po jakiś 5 minutach się ogarnęliśmy. Ja poszłam z Niall'em do jego rodziny, a chłopcy do siebie. 
Weszliśmy do niego do pokoju. 
-Czemu nie wyszliście z pokoju jak usłyszeliście, że już przyszliśmy. Tego to chyba nie dało się nie usłyszeć.- powiedziałam 
-No nie wiemy. Czekaliśmy aż przyjdziecie. 
-Przepraszam za ten bałagan to już się nie powtórzy. Nie wiem jak oni mogli go zrobić wiedząc, że będziemy mieli gości. Ja na prawdę za nich przepraszam. 
-Nie musisz wiem na co stać przyjaciół Niall'a to jeszcze nic w porównaniu z tym co zastaliśmy jak ostatnio tu przyjechaliśmy. 
-Pokoje są już gotowe. Greg i Tanja śpią tu, państwo w pokoju gościnnym, a Mia w drugim. 
-Ale mała nie musi mieć sama pokoju słyszałam waszą rozmowę z Liam'em i Zayn'em na prawdę może spać z nami. 
-Nie ja cem spac z Lola. Niall moze spac sam w tym pokoiku. 
-Uuu Niall rośnie Ci konkurencja.- zaśmiał się Greg
-No dobra, a przygarniemy do siebie Niall'a, żeby nie czuł się samotny. 
-No dobra. Jak jus musimy. 
-Oj Niall udaną masz siostrę.- powiedziałam
-Tak wiem. 
-Dobra mała to chodź idziemy spać. Tylko powiedz mi gdzie masz rzeczy. 
-Tu.- pokazała paluszkiem na dwie wielkie walizki.
-To są twoje walizki. 
-Tak. 
-Boże druga Lola mi rośnie. 
-Nie cepiaj sie.- powiedziała Mia
-No właśnie. Nie cieszysz się, że dbamy o wygląd i chcemy ładnie wyglądać. 
-Ciesz tylko po co wam tyle ciuchów. 
-Poczebne do funkcjonowania braciszku. To ze ty nosisz ciongle to samo to nie oznacza ze my tez tak bedziemy robic.- powiedziała Mia
-Dokładnie.- dodałam- Chodź Mia jutro czeka nas męczący dzień idziemy na zakupy. Po sukienki na wesele. No właśnie Tanja chcesz iść z nami. Będzie dziewczyna Lou, Zayn'a i moje dwie koleżanki z Niemiec. 
-Nie wiesz dzięki za propozycje, ale Greg coś zaplanował może innym razem. 
-Spoko. To życzę udanej randki. Proszę pani mogę wziąć jutro ze sobą Mia. 
-No jasne 
-Dziękuje. Kolorowych snów. 
Poszliśmy do mnie do pokoju. Znalazłam piżamkę Mi i poszłam z nią do łazienki. Pomogłam jej się umyć i przebrać w piżamę poprosiła, żebym zrobiła jej koka. Dla mnie to naprawdę nie był problem. Zawsze lubiłam dzieci. Wyglądała tak fajnie, zwłaszcza z tym kokiem na główce. 
-Połóż się do łóżka ja zaraz wrócę. 
Sama poszłam się umyć i przebrać. Założyłam moją ulubioną piżamkę. 
-To co mała idziemy spać. 
-Tak. Tylko dzie jest Niall. 
-Wiesz co nie wiem, ale jak chcesz możemy go poszukać.  
-No.
-To chodź.- wzięłam ja za rączkę.-Gdzie zaczniemy szukać?
-W kuchni. 
-Masz rację. Pewnie znowu zgłodniał.
Mała pociągnęła mnie za rękę w stronę kuchni. Gdy tam doszłyśmy okazało się, że Niall'a tam nie ma. 
-Masz jeszcze jakieś pomysły. 
-Nie. 
-Dobra chodź idziemy spać na pewno do nas dojdzie. 
-Ok. 
Poszłyśmy i położyłyśmy się. 
-Lola widziałaś moje misie. 
-Nie, a jak wyglądają. 
-No take z Angry Birds ten cerwony i zielona swinka
-Może zostały w pokoju Niall'a. 
-Moge isc zobacyc. 
-No. Tylko zaraz wróć. 
-Ok. 
Poszła, a ja wzięłam telefon i napisałam do dziewczyn, o której jutro dokładnie lądują. Miałam pisać do Niall'a, ale w tej chwili weszła Mia z Niall'em.
-Pacz Lola znalazlam zgube. 
-To fajnie, a teraz spać. 
-No dobra, dobra. 
Młoda się położyła i od razu zasnęła wyglądała tak słodko. Taka mała księżniczka. 
-Niall chodź idziemy spać. 
-Już tylko się umyję i przebiorę. 
Wrócił po 5 minutach. Położył się koło małej. Leżeliśmy tak, że Mia była w środku czułam się jak bym była za nią odpowiedzialna.  Czułam się jak mama. 
- O czym tak rozmyślasz?-zapytał Niall
-A o niczym ważnym. - usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na Mia czy przypadkiem się nie obudziła. Spała jak niedźwiedź podczas snu zimowego. Pewnie dziewczyny odpisały. 
Tylko jedno mnie zdziwiło każda podała inną godzinę. 
Od: Alicja :D
Około 13. Teraz już idź spać, bo się nie wyśpisz. Dobranoc myszko ;*
Od: Nicole :D
Około 11. Już spać. Dobranoc Potworze. Karaluchy pod poduchy. Nie no dobra Śpij słodko Myszko ;*
Dziewczyny i te ich określenia. Nic by się nie stało gdyby Niall bezczelnie nie zaglądał mi w telefon i nie był wkurzony, że tak mnie nazywają. Wiem, że jest wkurzony widzę to po jego minie. 
Do: Alicja :D
To, o której, bo Nicole napisała mi, że o 11. Zdecydujcie się. 
Do: Nicole :D
To, o której, bo Ala napisała mi, że o 13. Zdecydujcie się. 
Po chwili dostałam odpowiedź. 
Od: Alicja :D
Sorry Myszko tako 13. Pomyliłam wiadomości o 11 żegnam się z chłopakiem. Jeszcze raz kolorowych Myszko. 
Od: Nicole :D
O 13. Ala się pomyliła pewnie zamiast do tego swojego chłopaka napisała do ciebie. Teraz marsz spać Mycho. 
Do: Alicja :D
Ooooo moja Ala się zakochała. No nie wierzę. No właśnie jak byś mogła nie nazywaj mnie Myszką, bo Niall się wtedy wkurza. 
Do: Nicole :D
Tak już wiem. No i tak z innej beczki proszę nie nazywaj mnie Myszką, bo Niall się wkurza. 
Spojrzałam na chłopaka. W jego oczach zauważyłam wstyd. 
-No co. Myślałeś, że nie widzę jak mi w telefon patrzysz. Gdybyś zapytał pozwoliła bym Ci poczytać wiadomości. Szkoda mi Ali musi się rozstać z chłopakiem. Ja bym chyba nie wytrzymała jak byś wyjechał na 3 dni. Wypakowała bym twoje wszystkie ciuchy i sama spakowała do tej walizki. 
-A-a-a-ale jak ty to zauważyłaś przecież ja jestem ninja. 
-Ta. Na pewno. Już wiem. Poczekaj zaraz wracam. 
Pobiegłam do pokoju Matgaret i taty. Na szczęście jeszcze nie spali. 
-Hej. Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam jedno pytanie. 
-Ej mała ty nigdy nam nie przeszkadzasz.- powiedziała Marg
-Pytaj.- dodał tata. 
-Czy moja koleżanka może na wesele przyjechać z osobą towarzyszącą nie będzie to duży problem i w razie czego druga też. No pewnie tak czy siak jeszcze nie mamy sali, bo nie możemy się na jedną zdecydować. Jutro chcemy pojechać z tobą i Harry'm, żebyście nam pomogli. 
-Dziękuje wam.- podbiegłam do nich i wyściskałam. 
Pobiegłam do pokoju Niall siedział i coś czytał w moim telefonie. No tak dziewczyny napisały do mnie po niemiecku, żeby podglądacz nie zrozumiał. Hahaha one i ich pomysły. Muszę się z nimi podzielić dobrymi news'ami. 
Od: Alicja :D
Ernst, aber eifersüchtig
Od: Nicole :D
hahaha nein nein ich glaube nicht,
(Dziewczyny mój niemiecki nie jest nie wiadomo jak dobry więc nie obraźcie się jak znajdziecie jakiś błąd mi pomógł tłumacz google. Miało wyjść Ala- poważnie, ale zazdrosny, Nicole- hahaha nie no nie wierze.)
Szybko im odpisałam, ale wcześniej powiedziałam Niall'owi. 
-Jak chcesz to czytaj. 
-Dziękuje. 
Do: Alicja :D
Pakuj tego swojego Romeo w samolot i jutro widzę was razem w Londynie. 
Do Nicole :D
Jak masz jakiegoś Romeo na oku i masz z nim kontakt i jesteście już bardzo blisko ze sobą to widzę was jutro razem w Londynie. 
Nie zdążyłam napisać do Nicole, a Ala odpisała. 
Od Alicja :D
Nie mogę w to uwierzyć, ale na prawdę. Nie no kocham Cie. Sorry Niall jak siedzisz obok i to czytasz to się nie obrażaj nie chcę Ci zabrać dziewczyny, ja mam swojego chłopaka. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Twoi rodzice o tym wiedzą, żeby jutro lipy nie było. Kocham Cie, Kocham Cię Kocham Cię. Dobra już pisze do mojego Romeo i jutro nas widzisz razem w Londynie. Dobranoc Myszko. Jeszcze raz sorry Niall. Kocham Cię Lola. Aaaaaa Dobranoc. 
Od: Nicole :D
Skąd wiedziałaś, że mam kogoś na oku. Dobra będziemy jutro kolo 13. Dobranoc. 
Do: Alicja :D
Dobranoc Wariatko. Cieszę się twoim szczęściem tak moi rodzice wiedzą, nie będzie lipy. Niall się na ciebie nie gniewa i życzy wam szczęścia. 
Do Nicole :D
Siostrzana intuicja. Dobranoc. Jutro będę na was czekać, albo wy na mnie zależy jak pójdzie szybko znalezienie sali dla pary młodej mam im ponoć w tym pomóc. Dobra dobranoc. 
-Widzę, że Ala jest z nim szczęśliwa. Ciekawe kim on jest.- powiedziałam
-Jutro się dowiesz. Teraz już idziemy spać. 
Położyłam głowę na poduszkę i od razu zasnęłam. 

** Następny dzień 8 rano.**
Obudziło mnie lekkie skakanie po łóżku. Domyśliłam się, że Mia już nie śpi i próbuje nas obudzić. A co mi tam poudaję, że śpię niech się postara bardziej. Niall też już nie śpi, bo się kręci. Zaczął się zbliżać do mojej twarzy musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem.  Zaczął mnie całować po szyi, twarzy, policzkach, ustach, ale byłam wytrwała.Mia za to powiedziała tak jak każde małe dziecko "Fuj". Po chwili się zniechęcił. Powiedział coś do swojej siostry o obudzeniu mnie w mniej miły sposób z tego wszystkiego usłyszałam tylko. Chodź idziemy po wiadro z zimną wodą. O nie, nie nie. Na pewno mnie nie obleją. Po ich wyjściu szybko wstała z łóżka wzięłam ciuchy, które sobie przygotowałam wczoraj i jak najszybciej pobiegłam do łazienki. w ostatniej chwili zdążyłam gdy zamknęłam drzwi usłyszałam otwieranie tych od mojego pokoju. Ich miny musiały być śmieszne. Jak wychodzili to byłam na łóżku, jak przyszli to mnie nie ma. Magia. 
-No patrz ty spryciule Mia udawała, że śpi. Przestraszyła się wiadra z wodą i od razu wstała. Patrz ty jaka szybka. 
-No i dobrze.- odkrzyknęłam
-O tam się schowała. Poczekamy na ciebie. 
-Zamiast tak stać poszedł byś zrobić śniadanie głodna jestem.  Przecież muszę jeść, bo mam dużą niedowagę, to są twoje słowa. 
-Osz ty spryciulo. No dobra, a co chcesz. 
-Coś dobrego.
-Pomogłaś jak nie wiem co. 
-Nie ma za co. 
-Dobra chodź mała idziemy zrobić tej tam śniadanie. 
-Ej nie jestem tej tam tylko Lola, Kochanie, Skarbie albo Myszka już nie pamiętasz. Oj masz sklerozę powinieneś pójść do lekarza.- mała się zaśmiała
-Bardzo śmieszne.
-No tak. Dokładnie. 
-Aaaaaa za jakie grzechy mnie Bóg skarał taką dziewczyną. 
-Ej Niall nie obrazaj Loli nie pozwalam ci. Idziemy jej zrobic sniadanko. 
-Dziękuje Skarbie. 
-Nie ma za co. 
-No nie i jeszcze siostra przeciwko mnie. Ja to się z wami mam. 
-Nie marnuj czasu tylko idź rób śniadanie. 
-No już idziemy. 
Szybko się ubrałam, lekko umalowałam i podkręciłam włosy. Dziś stanęło na sukienkę. Wyglądałam przyzwoicie. Zeszłam na dół. Mądry Niall w pokoju zostawił wiadro z woda. Jako dobra dziewczyna zaniosłam je na dół i postawiłam na środku kuchni. Jak na złość wszyscy w niej byli. 
-Lola skąd ty wzięłaś to wiadro i po co Ci ono. 
-Nie mnie się pytajcie, a mojego mądrego chłopaka.  
-Niall co ty znowu wymyśliłeś. 
-No, bo ja tylko chciałem obudzić Lole. 
-Wylewając na nią wiadro zimnej wody?- zapytał mój tata. 
-No tak wyszło. 
-Lola co chłopak to głupszy. 
-Tato Niall jest lepszy od Michaela. 
-Na razie. Zobaczymy co zrobi jak się rozstaniecie. 
-To się nigdy nie stanie ja ją kocham na prawdę.- zaprzeczył Niall
-Ja też.- chłopak się uśmiechnął i mnie pocałował. 
-To kiedy jedziemy oglądać sale. 
-Za raz tylko zjedz śniadanie. Niall mi mówił ile ważysz i teraz ja też będę pilnował, żebyś jadła. 
-A ty chłopcze-zwrócił się do Niall'a- przypilnujesz, żeby jadła na weselu i powiesz mi czemu spałeś u mojej córki w pokoju. 
-Tato to nie tak jak myślisz. Z nami spała Mia, bo sama się bała. Nie mała. 
-Tak jest. 
-No. Dobra tylko my wszyscy się nie zmieścimy w jednym aucie. 
- A no tak mamy dla was niespodziankę. Kupiliśmy nowy samochód. Trochę większy od poprzedniego, ale i tak się wszyscy nie zmieścimy.  Niall i Lola pojedziecie tym nowym samochodem. Tylko proszę Niall nie rozbij go. 
-Ja ce jechać z Lola samochodem. 
-No dobrze Mia pojedziesz z nimi i będziesz ich pilnować. Tylko pamiętaj nie pozwalaj im się całować. 
-Fuj. Całować. Na pewno nie pozwolę. 
-Oj tato dziecko nastawiasz przeciwko nam. Dobra już jedźmy zjadłam. A tobie Niall tego nie wybaczę, nie musiałeś mówić mojemu tacie. 
-Tylko gdzie mamy jechać. 
-Jedzcie za nami. 
-No ok. 
Poszliśmy do garażu. Nowe auto taty i Marg było super. Nowy czerwony Range Rover. Oczywiście Mia musiała siedzieć w foteliku więc była akcja. Przeniesienie fotelika z samochodu do samochodu. Niall z wyciągnięciem nie miał problemu, ale przyczepieniem do fotela, żeby nie spadł był większy problem. Na szczęście tata uratował sytuacje i mogliśmy ruszać. Mała z tyłu cały czas się śmiała, że Niall nie umiał przypiąć fotelika. Po 15 minutach byliśmy w pierwszym miejscu. Sala była ładna, ale nie miała tego czegoś. To miejsce zapewniało tylko sale. W koło nic nie było, żadnego parku, lasku. Z Harr'ym od razu powiedzieliśmy nie. Pojechaliśmy w drugie miejsce. Sala była na prawdę bardzo ładnie ustrojona, ale to chyba jednak jeszcze nie to. Margaret i tata mieli już trochę dość tego, że coś nam się nie podoba. Zostały już w końcu tylko 2 miejsca. Trzecia sala była mała. Na prawdę mało miejsca było do tańczenia. U nas wystarczy, że wyjdzie zespół z dziewczynami i już jest 10 osób na sali. Ta sala jest jak na razie najgorsza. Została ostatnia. To było to. Sam budynek był na prawdę super. Duża sala ładnie ustrojona. Na zewnątrz ładny park w kształcie labiryntu. Kawałek dalej lasek i taka jakby altana.  
-To jest to.- krzyknęłam gdy zobaczyłam wszystko. 
-O tym samym pomyślałem.- powiedział Harry. 
-Ufff już myślałem, że żadna sala wam się nie spodoba. Jesteście wolni. My teraz tylko jedziemy po garnitur i wracamy do domu. 
-Mamo jedziesz z nami i kupujemy Ci suknię ślubną i sukienki dla Loli, a ją podwozimy na lotnisko. 
-Ej a nie mogę jechać z wami. Dziewczyny lądują dopiero za 3 godziny. 
-No dobra, ale nic nie mówisz na temat sukienek i sam ich sobie nie wybierzesz, bo dzisiaj za nie płacimy i odbieramy. Już wybraliśmy w zeszłym tygodniu sukienki dla ciebie. 
-Nie no fajnie wiedzieć. A suknie już kupiliście?
-No dzisiaj odbieramy. Więc mamo jak nie chcesz nie musisz jechać. My ją za ciebie odbierzemy. 
-Ok i jak będziecie wracać to zabierzcie koleżanki Loli i przywieźcie do nas na obiad. 
-Dobrze. Pobawię się w szofera. 
-Już jedźcie żebyście się wyrobili. Harry dać Ci pieniądze. 
-Nie mamo. 
Poszliśmy do samochodu. 
-Ej,a le będzie problem, bo jak my w samochodzie zmieścimy dodatkowe 4 osoby. 
-Wezwiemy taksówkę. Ja pojadę nią z Mią i kogoś stamtąd jeszcze wezmę. 
-No ok.- po 20 minutach dojechaliśmy pod centrum handlowe. Tylko takie, w którym jeszcze nigdy nie była. Pewnie jest tu bardzo drogo. 
-To idziemy odebrać suknie na bal.- powiedział dumnie Niall
-Ta. Mia,a ty masz jakąś sukienkę na wesele. 
-Chyba tak. Mama mi cos pakowała do walizki. 
-A no to dobrze.
-Mia poszukamy i dla ciebie sukienki, będziesz mała królewną. 
-Dzienkuje Niall. 
-Nie ma za co księżniczko.- zaśmiałam się pod nosem. Niall będzie super ojcem, w 100% będzie rozpieszczał swoje dziecko. 
-Z czego się śmiejesz Skarbie. 
-Z ciebie. 
-Co, ale czemu?
-No temu, że będziesz super tatą. Twoje dzieci będą dostawały wszystko co będą chciały. 
-No, a jak inaczej. 
-Tylko, żeby nie wyrosło na rozpieszczone dziecko, z którym nie będziesz umiał sobie poradzić. 
-No wiem do tego nie dopuszczę. 
-Ej gdzie Harry z Mią. 
-Poszli po twoje sukienki. Zaraz wrócą. My idziemy po suknie ślubną. 
-Acha. 
Doszliśmy do sklepu. 
-No właśnie Lola musimy jeszcze wybrać coś na poprawiny dla mamy Harr'ego. 
-Dopiero teraz mi o tym mówisz. 
-No zapomniałem. 
-Tylko dlatego miałam tu iść z tobą a nie Harry z Mią. 
-No tak, bo my nie mogliśmy się zdecydować. 
-Aaaaa zabiję. 
- Dobra chodź poszukamy tej sukienki.- po chwili znalazłam, tylko nie wiem czy będzie odpowiednia, ale to nic szybko znalazłam do tego dodatki i zawołałam Niall'a. Wszystko wyglądało tak. 
-Wspaniała. 
-Ciekawe czy Harr'emu się spodoba. 
-Zaraz się przekonamy właśnie tu idzie.- gdy zobaczyłam mojego brata. Zastanawiałam się co on ma w tych siatkach. Niósł je 4. 
-Hej Hazza podoba Ci się ta sukienka. Może być na poprawiny. 
-No pewnie. Dobra idziemy do kasy. Macie już suknie?- zapytał
-No. To tylko płacimy za to i jedziemy na lotnisko. 
-No i będziemy tam czekać 2 godziny na dziewczyny. 
-Tak długo. 
-No może gdzieś pojedziemy?- zapytałam 
-Tak. Do Nandos. Do Nandos. Prosimy.- powiedzieli razem Niall i Mia. 
-Nie.- powiedział stanowczo Harry. 
-Cemu?
-Bo jak Niall tam wchodzi to wychodzi dopiero po 3 godzinach, a tyle czasu nie mamy. 
-Ja cem do Nandos. Lola pojedzmy do Nandos. Plose. 
-Słyszałaś Harr'ego. Moze pojedziemy gdzie indziej. No nie wiem do MSC.
-Nie.- powiedziała wsiadając do auta. Wtedy zaczął się horror. Niall z Mią siedzieli z tyłu i darli się. 
-My cemy do Nando, my cemy do Nandos, mycemy do Nandos, my cemy do Nandos. 
-Nie ja zaraz nie wytrzymam.- powiedziałam. 
-Przyzwyczajaj się za kilka lat tak będziesz miała tylko, że Niall będzie twoim mężem i będziecie mieli swoje dzieci. 
-No wiem zdaje sobie z tego sprawę. 
-Nabieraj wprawy. 
-No, ale ja mam już dość. Proszę pojedźmy do tego Nandos. Ja wejdę sama wezmę coś im i pojedziemy dalej. 
-No dobra, ale wchodzisz sama albo tylko z Mią.- powiedział. Ta dwójka dalej się darł więc nie usłyszała naszej rozmowy. 
-Jeżeli zaraz nie przestaniecie nie pojedziemy do Nandos.- powiedziałam 
Od razu zapanowała cisza. Błoga cisza. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu za mną chciał wyjść Niall, ale Harry zamknął samochód na klucz. Na szczęście miał taka możliwość już kocham ten nowy samochód. Mina mojego chłopaka była rozśmieszająca. Gdy doszłam przed Nandos. Napadły na mnie fanki. Znając Niall'a umieścił post z wiadomością gdzie jedzie, a fanki to wykorzystały. Nie mogłam wejść do środka więc napisałam sms do Hazzy. 
Do: Harry :D
Ratuj. Wasze fanki nie chcą mnie wpuścić do środka. Napadły na mnie. :(
Po na prawdę krótkiej chwili pojawił się Harry z Naill'em. Gdzie mają mała. Pewnie zostawili ja w samochodzie, żeby jej nie staranowały ich fanki. Chłopcy podeszli do dziewczyn. Coś im powiedzieli i weszliśmy do środka. Szybko kupiliśmy jedzenie i poszliśmy do samochodu. 
-Jak wy się ich tak szybko pozbyliście?
-Ma się te sposoby. 
-Acha. Chłopaki, a to dzisiaj jest ten wywiad, który nam Paul załatwił. 
-No. 
-To będziemy się musieli streszczać z odwiezienie, dziewczyn.
-Damy radę siostrzyczko. 
-No ja liczę na to.  
Zjedliśmy jedzenie. Po jakiś 15 minutach zaczęliśmy jechać w stronę lotniska. Nie wiedzieć czemu była już 12.30. Jak ten czas szybko leci. 
-Kiedy będziemy na miejscu. 
-Za jakieś 20 minut. 
-O to akurat na czas. 
Jechaliśmy ja cały czas gadałam o jakiś głupotach z Mią. Chłopcy c chwilę nas uciszali i kazali się uspokoić. 
-No nareszcie dojechaliśmy.- powiedział Niall
-Co już. Tak szybko. 
-No właśnie tak późno. Ile to można gadać o takich głupotach i drzeć się na cały samochód. 
-Dluuuuuuuuuugooooooooooooo.- powiedziała Mia
-Dobra chodźcie po dziewczyny. 
-Już idziemy. 
Gdy doszliśmy na miejsce w głośnikach rozbrzmiało "Samolot Niemcy-Londyn właśnie wylądował." Po 10 minutach przyszły dziewczyny z chłopakami. Pierwsza podeszła Ala, gdy zobaczyłam jej chłopaka oniemiałam z wrażenia. Był to...