czwartek, 25 lipca 2013

The Versatile Blogger

The Versatile Blogger

Dostałam nominacje do The Versatile Blogger

Zasady:
1) Podziękować osobie, która cię nominowała. 
2) Pokazać na blogu nagrodę  The Versatile Blogger.
3) Ujawnić 7 faktów o sobie.
4) Nominować 15 blogów, które według ciebie na to zasługują.
5) Poinformować nominowanych.



1) No więc dziękuje Nicole :3 za nominacje. Chociaż wcale mi się nie podoba już moje opowiadanie i uważam, że jest coraz gorsze. 
2)
3) To teraz czas na 7 faktów o mnie. 
1. Z zespołu najbardziej lubię Niall'a. 
2. Kocham czytać książki. Moja mała biblioteczka co chwilę się powiększa. 
3. Bardzo lubię historię.
4. Do prowadzenia bloga namówiła mnie kuzynka. 
5. Jestem wielką fanką FC Barcelony.
6. Jak tylko mam wolny czas to prowadzę blogi i słucham muzyki. Moim ulubionymi piosenkarzami są South Blunt System, Pih, Peja i wielu innych podobnych wykonawców. 
7. Panicznie boje się lekarzy i pobierania krwi. 

4) Nominowane blogi

środa, 24 lipca 2013

Rozdział XIV

Sędzia mi podziękował. Lecz to co usłyszałam od Michaela przeszło ludzkie pojęcie. 

-Lola może powiesz panu sędziemu dlaczego zadajesz się z tą bandą idiotów. No powiedz, że zależy Ci tylko na kasie. Dziwi mnie tylko jedno czemu dzisiaj nie masz na sobie złota. Co ten twój kochaś przestał Ci kupować, a może ty.. .- chciał coś jeszcze mówić, ale sędzia mu przerwał. 
Widziałam minę Niall'a myślałam, że zaraz wstanie, podejdzie do Michaela i po prostu zaczną się bić. Zresztą sama ledwo co wytrzymywałam, żeby mu czegoś nie odpowiedzieć. Nagle wstał Niall. Miałam złe przeczucia i chyba dobrze mi się wydawało. Szedł w stronę tego gnojka z miną zabójcy. Zaczęłam się sama go bać, a Michael patrzył na niego i śmiał się. Niall zaczął mówić. 
-Wiesz co Loli nie zależy na kasie. Zresztą co Ci do tego zazdrosny jesteś o byłą podkreślam byłą dziewczynę, którą zdradziłeś z jej najlepszą koleżanką i swoją siostrą. W ogóle jak masz czelność ją obrażać. Lola jak będzie chciała może cała chodzić w złocie i w czym tylko chce. Tylko wiesz co ona nie jest tak płytka jak ty i nie leci na kasę tak jak Bianca. Dobrze, że w odpowiednim momencie wyszło kim ona jest, bo Liam tylko by miał przez nią kłopoty. Wiesz co szkoda mi was. Zmarnowaliście sobie życie przez zazdrość. Teraz zadam Ci pytanie było warto, patrzeć jak cierpi Lola, cierpię ja, Liam i wszyscy inni, którzy brali w tym udział, i których w to wciągnąłeś. Ciesz się, że wczoraj z naszego domu wyprowadzali Cię Harry i Zayn, bo gdybym to był ja to już byś mógł nie żyć. Zastanawiam się czy ty masz sumienie, które Ci przypomina o tym co zrobiłeś złego ludziom. Już nawet nie chodzi o mnie a o Lole. Widziałeś, że lekarze walczyli w szpitalu o jej życie jak potrąciłeś ją samochodem, cierpiała gdy zniszczyłeś pokój w hotelu, zostawiłeś zdjęcia z wypadku jej mamy. Człowieku jak ty możesz patrzeć na swoje odbicie w lustrze.- Niall'owi przerwał Michael
-Dobra skończ już ten swój wywód i jak byś nie wiedział to wtedy chciałem potrącić Cię a nie Lola. Tylko ta suka odepchnęła Cię i sama nie zdążyła uciec spod kół, a wiedziałem, że nie wyhamuję przed nią to nawet nie próbowałem się zatrzymać i pojechałem dalej. Tylko ta zdzira Blanca musiała wpaść po uszy i wydać nasz sekret.
-Dosyć. Już koniec. Zamykam rozprawę. Wyrok podam po naradzie.- sędzia przerwał tą sprzeczkę o ile to sprzeczką można nazwać sama nie wiem co to było. Wiem tylko tyle, że nigdy nie widziałam tak wkurzonego Horana. Michael działa na niego jak płachta na byka. 
Ta przerwa dłużyła mi się z każdą chwilą byłam coraz bardziej zdenerwowana. Boje się, że sędzia może uniewinnić Michaela. Chociaż wydawało mi się, że jest po naszej stronie, ale to może tylko mi się tak wydawało. Siedziałam tam dopiero 10 minut a wydawało mi się, że 10 godzin. Podeszli do mnie wszyscy. 
-Lola jak się czujesz?- zapytał się Liam
-Nawet dobrze.- skłamałam, ale co miałam im powiedzieć, że fatalnie i jestem rozżalona zachowaniem Michaela. 
-Kłamiesz.-powiedział Lou. Ciekawe skąd on się tu wziął. Przecież jak wychodziliśmy z domu to on, Harry i Zayn zostali i mieli czekać aż my do nich zadzwonimy i mieli czekać pod studiem. No nic, ale fajne, że są. 
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie
-Tak.
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Bigos
-Tak. Co nie.Dałam się wrobić i to jeszcze tobie.-zaczęłam rozpaczać
-Wiedziałem, że dasz się wrobić. Jesteś taka jak Niall i Harry.  
-Wiesz co naprawdę ...- nie zdążyłam dokończyć, bo wezwali nas na salę rozpraw. 
Weszliśmy wróciłam na swoje miejsce.  Przyszedł sędzia. Za bardzo go nie słuchałam dla mnie liczył się tylko wyrok. Gdy usłyszałam słowo winny od razu mi ulżyło. Sędzi zwrócił się do mnie. 
-Panno Spitzer jeżeli oskarżony kiedykolwiek zbliży się do pani na odległość mniejsza niż 500 metrów może pani zadzwonić na policję. 
-Dobrze dziękuje panu.
Chwilę później byliśmy już poza sądem. 
-Lola cieszysz się, że go skazali?-zapytał Lou
-No, a czemu bym miała się nie cieszyć.-odpowiedziałam zdziwiona. 
-Twoja mina mówi co innego. 
- Nawet człowiek już pomyśleć nie może. 
-Dobra dajcie jej spokój. -powiedział Liam
Poszliśmy do samochodu. Teraz miał kierować Harry. Tylko oczywiście jest problem, bo Lou,Zayn  Harry przyszli na piechotę to mamy jeden samochód na 6 osób.  
-Lola usiądziesz komuś na kolanach.- powiedział 
-Czemu ja taka ciężka muszę siedzieć komus na kolanach przez waszą głupotę?-zapytałam
-Ty ciężka nie marudź tylko siadaj mi na kolana.- powiedział wsiadając Niall
-Nie. Podajcie mi adres przejdę sie na pieszo.- powiedziałam
-Nie jedziesz z nami samochodem. To jest jakaś godzina szybkiego marszu. Powiedział coraz bardziej wkurzony Niall
-Wy jedziecie samochodem ja się przejdę na pieszo.
-Nie. -zaprotestował Niall. Wysiadł z auta podszedł do mnie. Nie byłam pewna co chciał zrobić. Wział mnie na ręce przerzucił sobie przez ramię i udał sie do samochodu. Wchodząc walnął moją głową o dach auta, o malo co mi nie usiadł na głowie, ale posrawił na swoim jadę z nimi samochodem. Po jakiś 10 minutach zadzwonił telefon Harr'ego zobaczył kto to i dał telefon Lou, który miał go odebrać. Dzwonił Paul. Lou wział go n a głośno mówiący.
-Hej wszystkim.-powedział Paul
-Cześć.- odpowiedzieliśmy
-Słuchajcie jest sprawa pewna gwiazda chce z wami zaśpiewać piosenkę i nie wiem co jej odpowiedziec.
-Kto to?- zapytał Lou
-Poprosiła,żebym wam nie mówił.
-No dobra, ale to piosenkarz czy piosenkarka, a może zespół.
-Piosenkarka.
-Katy Perry?-zapytał Niall
-Nie
-Czyżby to nasza kochana Taylor Swift?-zapytał Lou
-Skąd wiedziałeś?- zapytał Paul
-No nie wiem intuicja. No wiesz nasz Harry z nią jest wiec pewnie chce być bliżej niego. Zresztą wyczytałem to z miny Hazzy jak to usłyszał od razu się uśmiecjnął i w ogóle zaciesz na twarzy do teraz ma,
-No dobra to co zgadzacie się.
-Tak.- powiedział Harry
-Nie. -dodała reszta. Postanowiłąm się wtracić
-Chłopcy co obiecaliście -zapytałam
-No nie nastawiać sie negatywne do Swift. - odparł Lou
-No to co teraz robicie?- zapytałam ponownie
-Dobra nie zbaw nas ta jedna piosenka.- powiedział Zayn- Już się zgóźmy chłopaki dla Harr'go.
-No i to mi siś podoba.- powiedziałam
-Dobra zaśpiewamy.- w końcu zgodził sie Lou
-To dobrze. Taylor jużna was czeka i ma napisaną piosenkę
-No ok będziemy za jakieś 20 minut .
-Dobra czekamy.
-Pa- powiedzieli chłopcy
Wiecie co byłam dumna z Lou, bo to on ma najwięcej do powiedzenia. Tylko boje się, ze będzie problem z tą piosenką. Coś może mu się nie podobać. Wystarzy, że Taylor krzywo spojrzy. Dobra będzie dobrze. Musi byc dobrze.
-Ile jeszcze?- zapytałam
-Jakieś 10 minut.
-Tak dłuuuuuuuuugooooooooo.- powiedziałąm przeciągając.
-Nie zachowuj się jak dziecko.Proszę chociaż ty.-poprosił Li
-No dooooooooooooobraaaaaaaaaa.-powiedziałam dalej przecągając
-Ej, adługo będziemy u Paul'a. No, bo nie ukrywam trochę mi się śpieszy, bo chciałabym dzisiaj jeszcze kupic sukienkę na wesele taty i Margaret.
-No właśnie Lola jeśeli chodzi o to. No to gadalem ze Stefanem i mamą i stanęlo na tym, że to ja, Niall i mama kupimy Ci sukienkę na wesele poprawiny.
-Nie. Ja się nie zgadzam. Przecież wy mi wybierzecie coś dziwnego znając was i wasze pomysły.
-Dlatego jedzie z nami Margaret. -powiedział Niall
-No na pewno pewnie puścicie ją po coś innego, a sami mi kupicie sukiekę. Ja się na to nie zgadzam .
-No Lola kochanie ty moje proszę zgódź się. Obiecuje nie wybierzemy nic głupiego. Kupimy Ci coś na prawdę ładnego. Będziesz w tym ślicznie wyglądała. No proszę.
-Ok. Ty wiesz, że nie umiem Ci odmówić.
-No nareszcie się zgodziłaś.
-Tylko macie kupić coś ładnego, taniego i normalnego.
-Tylko wiesz do wesela zostały już tylko cztery dni. Więc nie wiem czy coś takiego znajdziemy.
-Wystarczy zwykła prosta sukienka, a na drugi dzień tunika i legginsy.
-Lola, ale to wesele twojego taty musisz ślicznie wyglądać.
-No, ale to nie mój dzień. Mój będzie za kilka lat. Nie muszę świecić jak gwiazda Margaret powinna być najpiękniejsza tego dnia i wieczora. 
-No,ale tu jesteś główną druhną. 
-Harry nie ja nie chce błyszczeć jak gwiazda ma być zwykłą prosta sukienka i koniec.- Na tym skończyła się nasza kłótnia ponieważ dojechaliśmy pod studio. Weszliśmy do środka i wjechaliśmy na 8 piętro.  Gdy wyszliśmy z windy i zobaczyłam hol to trochę mnie to przeraziło. Z tego co widziałam było tam co najmniej 60 sal. Udałam się za chłopcami. Doszliśmy do sali numer 151 z tabliczką manager Paul Higgins. Weszliśmy do środka. Pokój był bardzo ładny.  
-Hej Paul.- powiedzieli chłopcy
-Cześć.- odpowiedział 
W tej chwili do Harr'ego podeszła niebieskooka blondynka, o czerwonych ustach i jasnej cerze. Od razu wiedziałam kim jest trochę ją kojarzę z gazet czy internetu. Gdy już się odkleiła od Hazzy podeszła do mnie i się przedstawiła.
-Cześć jestem Taylor, ale możesz mi mówić Tay. Ty pewnie jesteś siostrą Harr'ego i dziewczyną Niall'a. Miło mi Cię poznać. 
-Mi również. Lola jestem. 
-To ty przekonujesz do mnie chłopców. 
-No tak jakoś wyszło. 
-Dziękuje.- podeszła do mnie i mnie przytuliła. Gdy zobaczyłam minę Lou trochę posmutniałam. Dalej nie mógł przemóc się do Tay. Teraz przychodzi mi do głowy, że Lou może być zazdrosny. W końcu zawsze był najlepszym przyjacielem Hazzy i najważniejszą osobą po jego rodzinie. Mam nadzieję, że niedługo mu przejdzie. 
-Dobra przejdźmy do sedna sprawy. Najpierw zajmijmy się Lolą i Niall'em. Jutro mamy załatwiony wywiad, w którym będziecie mogli powiedzieć co będziecie chcieli. Wszyscy macie zaproszenie. O godzinie 14 pod tym studiem co zawsze (nie wiedziałam jakie dać studio możecie sami sobie jakieś wybrać). 
-Ok. 
-Jeżeli chodzi o zaśpiewanie piosenki to Taylor ma już napisaną i podzieloną na osoby.- powiedział Paul
-To może ja wyjdę, żeby wam nie przeszkadzać.- powiedziałam 
-Nie musisz.- powiedzieli wszyscy 
-Ale chcę.- odpowiedziałam 
Wyszłam z pokoju Zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Postanowiłam zadzwonić do dziewczyn czy pojawią się na weselu, bo one też są zaproszone. Zaproszenie wysłałam też Lukasa i Fabiana z dziewczyną w końcu to on nam pomógł pokonać Michaela. Gdy teraz tak nad tym rozmyślam to brakuje mi Bianci. W końcu się z nią zżyłam przez te kilkanaście lat.  Dobra koniec rozmyślania o przeszłości czas myśleć o przyszłości. Zaczęło mi się nudzić więc poszłam sobie na spacer. Po drodze spotkałam kilka Directioner głównie pytały mnie o zrobienie zdjęć, związku z Niall'em i reakcji Hazzy na to wszystko. Każdej spokojnie tłumaczyłam, że nie jestem gwiazdą i to nie ze mną powinny robić sobie zdjęcia. Jednak każda z nich mnie przekonała. Wiem, że źle zrobiłam, bo nie jestem nikim sławnym.Byłam w trakcie robienia zdjęć gdy zadzwonił mój telefon to Niall. 
** Rozmowa telefoniczna**
-Hej. Gdzie jesteś?
-Na spacerze, a co już skończyliście?
-Nie tylko jest problem Lou  się wkurwił i chce odejść z zespołu. Przyszła byś i załagodziła sprawę. 
- No pewnie już biegnę. 
-To do zobaczenia.
**Koniec rozmowy telefonicznej**
Pożegnałam się z dziewczynami i pobiegłam pod budynek. Wjechałam windą na 8 piętro. Nie musiałam szukać pokoju 151 gdy wyszłam z windy już słyszałam kłótnię Taylor, Harr'ego, Lou i Eda oraz reszty która próbowała ich uspokoić. Podeszłam do nich i zaczęłam krzyczeć, żeby mnie ktoś w ogóle usłyszał. 
-Kurwa co tu się dzieje. W tej chwili zamknąć się i powiedzieć mi o co poszło.-wydarłam się na całe gardło. Wszyscy na mnie spojrzeli. Niall i Liam odetchnęli z ulgą było to widać po ich minach. 
-No bo wiesz co ta idiotka zrobiła. Tak napisała dla nas piosenkę, ale w niej śpiewa tylko ona, Harry i troszeczkę Niall. Ja, Liam i Zayn śpiewamy jakieś chórki typu "oooo" czy coś w tym stylu. Ty to rozumiesz nie na to się zgadzałem. No, a Harry cały w skowronkach nawet nie zareagował chłopcy chcieli abyśmy śpiewali trochę więcej, ale Harry uznał, że tak będzie lepiej, bo w końcu ktoś musi śpiewać chórki, a po co kogoś do tego wynająć. JA się na to nie zgadam i jak to się nie zmieni będę w stanie odejść z zespołu. Nie dam sobą pomiatać. 
-Ej czy to prawda.- zapytałam
-No w sumie to tak.- odpowiedział skrępowany Liam
-Taylor nie uważasz, że wszyscy powinni zaśpiewać w tej piosence chociaż kawałka tekstu. 
-No, ale Lola. To moja piosenka i ja decyduje kto co w niej będzie śpiewał. Chłopcy akurat tutaj nadają się do chórków no oprócz Hazzy i Niall'a. 
-Paul co ty o tym sądzisz?- zapytałam
-No nie za bardzo mi się to podoba. Myślałem, że to inaczej będzie wyglądać. 
-Harry, a ty nic nie powiesz?- zapytałam zdziwiona
-No nie, a co mam powiedzieć w 100% popieram Tay. 
-Wiesz co dobra to może nagraj sobie sam z nią piosenkę a nas zostaw w spokoju stworzymy zespół bez ciebie. Znajdziemy kogoś na zastępstwo. Dopóki nie zmądrzejesz. 
-Ok. Jak chcesz. Co chłopaki zostajecie ze mną czy idziecie z Lou.- zapytał perfidnie Harry
-Nie wiem jak reszta, ale ja idę z Pasiastym.- powiedział Niall
-Ja też. -Wtrąciłam się- Nie poznaję Cię Harry zmieniłeś się. 
-Ja nie będę śpiewał w chórkach Swift Lou czekaj idę z tobą. 
Mina Harr'ego się zmieniła. Myślał, że wszyscy z nim zostaną. No oprócz Lou, ale pewnie myślał, że wróci po kilku dniach. 
-Idę z wami nie będę brał udziału w tym czymś nawet nie wiem jak to nazwać.- powiedział bezsilny Liam
-Ej chłopaki poczekajcie idę z wami nie zostawię was samych..- powiedział Paul. 
-To chodź, bo ja już nie chcę na niego patrzeć nie wiem jak kiedyś mogłem go traktować jak brata.- powiedział Lou. Po tych słowach w oczach Harr'ego dostrzegłam łzy. Próbował je powstrzymać przed wypłynięciem. Sam jest sobie winny teraz nie będę bronić Taylor postąpiła po chamsku. 
-To gdzie idziemy, może pójdziemy na miasto się rozerwać i coś zjeść?- zapytałam

**Perspektywa Harr'ego. Jakąś godzinę wcześniej.**
Lola wyszła się gdzieś przejść. Chyba, albo czeka na korytarzu. Taylor zaczęła opowiadać o piosence i o tym co kto będzie śpiewał. Nawet jej nie słuchałem martwiłem się trochę o Lolę, no bo kto wie co Michael wymyśli może naśle na nią jakiegoś kolegę. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Taylor się mnie o coś zapytała, a ja jak głupi potwierdziłem. Wtedy zaczęła się ta głupia kłótnia, o tą pieprzoną piosenkę. Okazało się, że miałem w niej śpiewać tylko ja, Niall i Taylor,a reszta miała śpiewać chórki. Nie dziwię się, że Lou tak zareagował. Żałuję, że tak bezmyślnie przytaknąłem Taylor. Teraz nie mogę cofnąć tego co powiedziałem, bo boje się, że stracę  Tay, a to jest chyba pierwsza dziewczyna, którą tak bardzo mocno kocham taką prawdziwą miłością. Nie wiem co będzie dalej z zespołem Lou jest porywczy. Sam nie wiem na jaki pomysł może wpaść. Lou zaczął krzyczeć na Tay, ta na niego do kłótni dołączył Paul i ja. Chciałem jakoś załagodzić sytuacje, ale to nic nie dało Niall i Liam próbowali uspokoić Lou, ale ich próby poszły na marne. W tej chwili Niall poszedł na boki do kogoś zadzwonił. Po jakiś 5 minutach zjawiła się Lola i zaczęła krzyczeć albo nawet wydzierać się na cały głos. 
-Kurwa co tu się dzieje. W tej chwili zamknąć się i powiedzieć mi o co poszło.-wydarła się na całe gardło. Wszyscy na nią spojrzeli.  
-No bo wiesz co ta idiotka zrobiła. Tak napisała dla nas piosenkę, ale w niej śpiewa tylko ona, Harry i troszeczkę Niall. Ja, Liam i Zayn śpiewamy jakieś chórki typu "oooo" czy coś w tym stylu. Ty to rozumiesz nie na to się zgadzałem. No, a Harry cały w skowronkach nawet nie zareagował chłopcy chcieli abyśmy śpiewali trochę więcej, ale Harry uznał, że tak będzie lepiej, bo w końcu ktoś musi śpiewać chórki, a po co kogoś do tego wynająć. JA się na to nie zgadam i jak to się nie zmieni będę w stanie odejść z zespołu. Nie dam sobą pomiatać. - zaczał krzyczec Lou
-Ej czy to prawda.- zapytał
-No w sumie to tak.- odpowiedział skrępowany Liam
-Taylor nie uważasz, że wszyscy powinni zaśpiewać w tej piosence chociaż kawałka tekstu. 
-No, ale Lola. To moja piosenka i ja decyduje kto co w niej będzie śpiewał. Chłopcy akurat tutaj nadają się do chórków no oprócz Hazzy i Niall'a. 
-Paul co ty o tym sądzisz?- zapytał
-No nie za bardzo mi się to podoba. Myślałem, że to inaczej będzie wyglądać. 
-Harry, a ty nic nie powiesz?- zapytał zdziwiona
-No nie, a co mam powiedzieć w 100% popieram Tay.- powiedziałem jak jakaś głupia lalka pod wodzą Taylor. 
-Wiesz co dobra to może nagraj sobie sam z nią piosenkę a nas zostaw w spokoju stworzymy zespół bez ciebie. Znajdziemy kogoś na zastępstwo. Dopóki nie zmądrzejesz.- powiedział z wyrzutem Lou i miał rację. W tej chwili o nich zapomniałem i zajełem się Taylor tylko ona mi była w głowie. 
-Ok. Jak chcesz. Co chłopaki zostajecie ze mną czy idziecie z Lou.- zapytałem udając pewnego siebie. Mogłe zabrzmieć perfidnei, ale wydawało mi się, że chłopcy są po mojej stronie. Jednak ich odpowiedzi mnie zdziwiły. 
-Nie wiem jak reszta, ale ja idę z Pasiastym.- powiedział Niall
-Ja też. -Wtrąciła się Lola - Nie poznaję Cię Harry zmieniłeś się. 
-Ja nie będę śpiewał w chórkach Swift Lou czekaj idę z tobą.- dodał Zayn 
Moja mina w 100% się zmieniła. Myślałem, że wszyscy ze mną  zostaną. No oprócz Lou, ale znając go po kilku dniach by wrócił .
-Idę z wami nie będę brał udziału w tym czymś nawet nie wiem jak to nazwać.- powiedział bezsilny Liam
-Ej chłopaki poczekajcie idę z wami nie zostawię was samych.- powiedział Paul. 
-To chodź, bo ja już nie chcę na niego patrzeć nie wiem jak kiedyś mogłem go traktować jak brata.- powiedział Lou. Po tych słowach w moich oczach zaczęłam się zbierać bezbarwna ciecz. Próbowałem je powstrzymać przed wypłynięciem. Jednak sam jestem sobie winny. Lola pewnie już nie będzie stać po stronie moje i Taylor po dzisiejszej akcji. Gdy już weszli do windy z moich oczu polały się łzy. Jednak słowa Tay mnie jeszcze bardziej zasmuciły. 
-Po co płaczesz. Po takich głupkach, którzy nie wiedza co jest dla nich dobre. Znajdziemy Ci nowych lepszych przyjaciół w USA. Zamieszkasz ze mną i będziemy żyć długo i szczęśliwie. 
-O czym ty do mnie mówisz. Mam porzucić dotychczasowe życie i wyprowadzić się do Stanów, znaleźć nowych przyjaciół i zamieszkać z tobą. Czy ty się słyszysz. My jesteśmy ze sobą nie całe 3 miesiące, a ty już chcesz ze mną mieszkać trochę nie za szybko. Teraz uświadomiłaś mi co powinienem zrobić. NA pewno przeprosić chłopaków, Paul'a i Lole, a ty jak zmądrzejesz to daj znać może pogadamy. Na razie nie mamy o czym. Na razie. 
-Harry, ale zaczekaj. Ja nie chciałam.- Nie wiem co mówiła dalej, bo po pierwsze jej już nie słuchałem, a po drugie wchodziłem do windy. Teraz muszę wymyślić coś jakby tu przeprosić wszystkich. Niall'a da się przeprosić kupując tonę żelek, Zayn wystarczy, że dostanie lusterka, Liam nasz tatuś dostanie no sam nie wiem zaraz wymyślę. Paul'owi kupie nowe ładne grawerowane pióro mam nadzieję, że mu się przyda i spodoba. Zostaje tylko Liam, Lola i Lou. Wiem Liam dostanie wycieczkę dla dwóch osób, żeby od nas odpoczął. Nie wiedzieć czemu, ale chodzą słuchy, że pogodził się z Daniell. Fajnie by było mama Direction wróciła by i do nas. Zostają dwie prawie najważniejsze osoby w moim życiu najlepszy przyjaciel Lou i najukochańsza siostra na świecie Lola. Tu może być problem, oni mogą pomyśleć, że chcę ich przekupić. Loli mógłbym kupić coś związanego z jej hobby. No nie wiem kocha tańczyć, trochę podśpiewuje, ostatnio widziałem jak coś pisze pewnie jakąś historyjkę o miłości albo pamiętnik. No nic w naszym mieście mają być kursy z tańca z Chachi Gonzales. Kupie jej karnet na te zajęcia oraz strój. Dobra Lou, Lou co on by mógł chcieć może kupie mu Kevina. Tylko takiego sztucznego albo wiem 69 sztucznych Kevinów. Tylko gdzie ja dostane takie Keviny i taką ilość ich. No nic poszukam czego się nie robi dla najlepszego przyjaciela. Mam tylko nadzieję, że mi wybaczy. 

**Perspektywa Loli.**
Postanowiliśmy iść do najbliższej knajpy. Lou szedł cały czas smutny. Postanowiłam mu jakoś pomóc, pogadać. 
-Hej, Jak tam? Jak się czujesz?- zapytałam
-Nie dobrze, źle, fatalnie, okropnie, strasznie. Pokłóciłem się z najlepszym kumplem zostawiłem go i tak jakby wyrzuciłem z zespołu. Jak ty byś się czuła na moim miejscu?- odpowiedział 
-Dokładnie tak jak ty. Tylko nie zapomnij, że to też jest mój brat, też bardzo dużo dla mnie znaczy i liczę na to, że po naszym wyjściu zrozumiał co zrobił i szybko do nas wróci i przeprosi. Chyba na to liczymy wszyscy tutaj. 
-No tak. Mi już nie chodzi nawet o to, żeby nam coś kupował w zamian za przeprosiny. Tylko, żeby powiedział to jedno słowo PRZEPRASZAM i, żeby wyjaśnił dlaczego się tak zachował nic więcej nie chce. Po prostu chce z powrotem mojego loczka, a nie Harr'ego zmienionego przez Taylor. 
-Też bym tego chciała. Zobaczysz wszystko się ułoży.- Doszliśmy do kawiarni. Nikt nie miał humoru. Po pewnym czasie do lokalu weszła El i dziewczyny z Little Mix. Miałam nadzieję, że El poprawi trochę humor Lou. Pierwsze co zrobiła to podeszła do niego i przytuliła. P chwili poprosił mnie na stronę. Poszłyśmy do łazienki, żeby w spokoju porozmawiać po chwili przyszły dziewczyny z Little Mix. 
-Dobra mów o co chodzi, bo Niall napisał ogólnie i nie miało to sensu. 
-No dobra. Dzisiaj po rozprawi jechaliśmy samochodem do studia, Harry dostał telefon dzwonił Paul, żeby ich zapytać czy chcą zaśpiewać z pewna gwiazdą, na początku nie chciał powiedzieć kto to lecz Lou od razu wiedział, że to Taylor. Wstępnie się zgodzili. Gdy tam dojechaliśmy to najpierw była sprawa moja i Niall'a i o jakimś wywiadzie gadaliśmy. Potem zaczęli mówić o piosence więc wyszłam, no mnie to nie interesowało. Po jakiś 30 minutach zadzwonił do mnie Niall i powiedział, że Lou kłoci się ze Swift. Od razu tam pobiegłam. Gdy weszłam spytałam czemu się kłócą. Okazało się, że Taylor chciała, żeby w jej piosence śpiewał tylko Harry i Niall a reszta miała śpiewać w chórkach. Chłopcy się oburzyli wszyscy oprócz Hazzy ten się na wszystko zgadzał. Próbowała przekonać Swift, żeby zmieniła swoją decyzje i dała każdemu kawałek tekstu. To powiedziała, że nie i, że to jej piosenka i ona decyduje kto co śpiewa. Zapytałam Paul'a co o tym sądzi nie był zadowolony, zapytałam Harr;ego co zamierza z tym zrobić to powiedział, że popiera Taylor i chłopcy może na prawdę powinni zaśpiewać te chórki. Wtedy Lou się oburzył i powiedział, że odchodzi. Harry mu pozwolił myślał, ze chłopcy zostaną z nim jednak oni wybrali Lou ja poszłam z nimi, bo teraz rozumiem czemu nie lubią Swift. Z nami poszedł Paul powiedział, że nie zostawi chłopaków. No i tak trafiliśmy tu, a no i jeszcze po drodze gadałam z Lou jest załamany i nie chce nic od Harr'ego oprócz przepraszam i wyjaśnienia  tej sytuacji. Ja się z nim zgadzam teraz chodźmy do chłopców, bo im potrzebne jest teraz wsparcie. 
-Co za świnia z tej Taylor teraz żałuje, że próbowałam do niej przekonać Lou.- powiedziała El 
-A ja Zayn'a.- dodała Perrie. 
Wyszłyśmy z łazienki nigdzie nie było chłopców. Miałam złe przypuszczenia. Na szczęście byli cali i zdrowi na zewnątrz. Dołączyliśmy do nich. Nial zaproponowała mi spacer. Zgodziłam się w końcu chłopcy byli pod dobrą opieką i na pewno bezpiecznie wrócą do domu. Poszliśmy w stronę parku. Dużo rozmawialiśmy o nas, o przeszłości, przyszłości, teraźniejszości. W tej chwili ktoś nas zaczepił. Był to nie kto inny jak... 

czwartek, 18 lipca 2013

BARDZO WAS PRZEPRASZAM

BARDZO BARDZO WAS PRZEPRASZAM. Wiem napisałam, ze rozdział będzie wczoraj albo dziś. Jednak wyjdzie na to, że pojawi się w piątek albo sobotę. Jeszcze raz was bardzo przepraszam.
Do zobaczenia.
Babajaga.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział XIII

Gdy podjechaliśmy pod dom stały tam dwa obce dla mnie samochody. Zaczekałam aż Harry zaparkował w garażu i razem weszliśmy do środka. Nie zgadniecie kogo tam zastałam. Na naszej kanapie siedzieli...

Michael ze swoim adwokatem, adwokat taty, tata, Margaret, Liam, Louis i Zayn który jakoś nie był zadowolony z biegu akcji pewnie musiał odwołać randkę z Perrie. Biedny Zayn ciekawe kiedy teraz odważy się poprosić Perrie o rękę. No nic ciekawe czego tu chce Michael. 
-Tato co tu się dzieje? Czemu on jest u nas w domu?
-Córeczko Michael chciał was przeprosić a, że byliście w szkole to pozwoliłem mu na was zaczekać. 
-Ale ja mu nie wybaczę tego co zrobił.  Za mocno mnie to bolało i boli do tej pory. Sam byłeś na niego wściekły a teraz tak spokojnie siedzisz z nim w salonie i pijecie herbatkę. Nie rozumiem przecież on miał zdjęcia z wypadku mamy. Jak mogłeś tato pozwolić mu siedzieć u nas w domu.-teraz zaczęły mi płynąć łzy z oczu-jak mogłeś mama już nic dla ciebie nie znaczy. Wymazałeś ją ze swojego życia.-w tej chwili Niall podszedł do mnie i mnie mocno przytulił. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Płakałam jak małe dziecko. Nagle podszedł do nas Michael odepchnął ode mnie Niall i zaczął przytulać i całować. Zaczęłam się mu wyrywać, ale on był silniejszy. Do akcji wkroczył Niall,Harry i Zayn. Hazza i Zayn wyprowadzili Michaela na dwór a Niall znowu mnie przytulił. Wszyscy byli zszokowani tym co prze chwilą tu zaszło. Moje Kochanie wzięło mnie na ręce i zaniosło do pokoju. Gdyby nie on i chłopacy pewnie teraz byłabym w objęciach tego obleśnego typa. Położył mnie na łóżku i sam zaraz zrobił to samo oraz mocno mnie do siebie przytulił. Co ja bym bez niego zrobiła. 
-Dziękuje.-powiedziałam
-Nie masz za co dziękować jesteś moją dziewczyną i zawsze będę Cię bronił przed takimi osobami jak Michael.-odpowiedział Niall
-Wiesz co ja bym na twoim miejscu ze mną już zerwała jesteśmy ze sobą ponad miesiąc a ty już miałeś przez niego tyle kłopotów byłeś w szpitalu, masz wezwania na policję, bójkę. Przecież on Cie może zabić w każdej chwili nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do tej głowy.-zaczęłam wymieniać i z każdym słowem coraz bardziej rozpłakiwać
-O czy ty do mnie mówisz. Przez tego idiotę zaczynasz tracić rozum. O mnie się nie martw. Zadbaj o to, żeby jutro powiedzieć wszystko w sądzie. Jak chcesz mogę iść  z tobą, bo wiedzę, że na tatę jesteś zła.
-Jak byś mógł, ale znowu opuścisz szkołę, a musisz do niej chodzić, bo niedługo znowu będziecie mieć nagrywanie płyty, trasy koncertowe, promowanie płyty, spotkania z fanami i tak dalej. Nie szkoda Ci tracić czasu na takie rzeczy. Przecież to ciebie nie dotyczy.
-Czy mogła byś przestać mówić jakbym nie był kimś dla ciebie ważnym, a  ty byś nie była dla mnie ważna. Wiesz jak to boli. 
-Przepraszam,ale teraz nie umiem logicznie myśleć. To przez tą sytuacje. 
-Rozumiem, a teraz idź spać, bo musisz się wyspać. 
-Ok. 
Poszłam się przebrać w piżamkę. Wróciłam do pokoju. W nim zastałam śpiącego Niall'a w okularach przeciw słonecznych i czapce na głowie. Wyglądał tak tak sama nie wiem jak to określić. Musiałam mu zrobić zdjęcie bo nie mogłam się powstrzymać. Ustawiłam je sobie na tapetę i wygaszacz ekranu. W tej chwili przebudził się blondynek. Popatrzał na mnie. Chyba nie mógł uwierzyć własnym oczom, że ja takie coś założyłam. Już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam na sobie krótkie spodenki chyba na początku sierpnia a jest koniec września. 
-Łałałaładnie wyglądasz Kochanie.-powiedział jąkając się.
-Dziękuje. Idziemy spać. 
-No ok a nie jest za wcześnie jest dopiero 17.
-Dopiero . No to trochę za wcześnie może obejrzymy jakiś film.-zaproponowałam
-To co oglądamy zapytał
-Horror, Komedia-powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Spojrzeliśmy po sobie. Każde z nas chciało postawić na swoim. Kłóciliśmy się 30 minut w końcu stanęło na Now Is Good. Bardzo dobry film. Dramat z 2012 roku z Wielkiej Brytanii. Opowiada o umierającej dziewczynie, które chce dobrze wykorzystać ostatnie miesiące życia, które jej zostały między innymi zacznie pić, zakocha się i jej życie obróci się do góry nogami. Nie mogę się już doczekać aż go obejrzę. 
-Lola musimy to oglądać? Ja już to widziałem.  
-Tak, bo ja nie oglądałam. Chociaż ciekawy?
-No trochę tylko wiesz co może weź sobie opakowanie chusteczek, bo końcówka jest bardzo wzruszająca. 
Jak dla was dziewczyn, które się wzruszacie. 
-Wiesz co jak ty możesz tak mówić. Zobaczysz ja się nie wzruszę, za to ty będziesz płakał ja bóbr. 
-Zobaczymy.
Zaczęliśmy oglądać film tak jakoś w połowie dopiero zaczął mi się podobać dopiero wtedy dla mnie była akcja. 
**Jakąś godzinę później**
-Hahahahaha-zaczęłam się śmiać z Niall'a, który rozbeczał się na końcu filmu. 
-Z czego się śmiejesz?
-Z ciebie i kto tu płacze. 
-Ojeju no czepiasz się jestem wrażliwy nie lubię jak dziewczynie dzieje się krzywda.
-No ok już przestaje to co teraz robimy jest coś koło 19. 
-Kolejny film, ale tym razem horror.-powiedział Niall
-No ok. Tylko taki, żebym potem mogła spać. 
-Paranormal Activity.-zaproponował
-Byliśmy w kinie na 5 nie znasz innych horrorów. -zapytałam
-No dobra to może Draculę albo oszukać przeznaczenie.
-Nie wiem wybierz jakiś z tych dwóch i puść mi to obojętne. 
-To oszukać przeznaczenie. 
**Coś koło 2 godzin później**
Nie wiem co było w filmie cały czas się bałam, a ten głupek Niall się ze mnie śmiał cały film. No nie moja wina, że jak cholera boje się horrorów. Może kiedyś mi to przejdzie, ale na pewno nie teraz. 
-Twój problem ja idę spać. Dobranoc Kotku.-wstał pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju. 
-Dziękuje za to, że utrudniłeś mi zaśnięcie.-zanim zdążyłam skończyć zamknął drzwi.
Jak on tam mógł. Zostawić mnie samą po obejrzeniu horroru. Co ja mam teraz robić. Postanowiłam się przejść po domu. Może ktoś nie śpi i mi potrzyma towarzystwa. Zeszłam na dół do salonu a tam chłopcy biegali po całym pomieszczeniu.  Patrzałam na nich jak na idiotów. 
-Hej Lola czemu nie śpisz?Niall powiedział, że się wybierasz do krainy snu.-zapytał Harry
-Nie mogę przez tego tu o to blondynka.-odpowiedziałam 
-Czemu przeze mnie? Co ja Ci znowu zrobiłem?-zapytał Niall
-Puściłeś mi ten pieprzony horror.Teraz boje się sama zasnąć, a ty mnie tak jeszcze bezczelnie zostawiłeś samą.-powiedziałam z wyrzutem prawie krzycząc na Niall'a.
-No, ale ja nie wiedziałem, że ty się aż tak bardzo boisz. Przepraszam kwiatuszku ty mój. Na prawdę nie chciałem, żeby to tak wyszło. Nawet nie wiesz jak mi jest przykro. Co mogę zrobić, żebyś mi wybaczyła. Zrobię wszystko tylko mi wybacz. - zaczął klękać na kolanach, całować po rękach.
Chłopcy nie mogli ze śmiechu, zresztą ja tak samo. Zastanawiałam się jak tu nie wybuchnąć ze śmiechu. Spojrzałam na chłopaków i coraz bardziej nie wytrzymywałam.  Zobaczyłam Niall'a jak dalej się błaźni i nie mogłam już i wybuchłam. W tym samym czasie zaczęli się chichrać chłopcy. Blondynek spojrzał na nas i zrobił foch forever. No tak cały Niall nie można się z niego pośmiać. No, ale oczywiście mądra ja nic sobie z tego jego focha nie zrobiłam i włączyłam telewizor. Akurat leciały wiadomości. Lecz ich treść mnie zszokowała "Niall Horan widziany na mieście z jakąś dziewczyna w różowych włosach. Kim może być ta nastolatka, niektóre źródła twierdzą, że to siostra sławnego Harr'ego Styles'a. Czyżby Niall ukrywał swój związek ze względu na przyjaźń z Harry'm". Gdy to usłyszałam nogi się pode mną ugięły. Dobrze, że siedziałam, bo bym chyba upadła. Miny wszystkich domowników były podobne. Zdziwienie. Jak oni nas przyłapali przecież zawsze chodzimy z resztą. Już chyba wiem kiedy. Jakoś z trzy dni temu szliśmy z Niall'em po zakupy, no i oczywiście Niall nie umiał trzymać rąk przy sobie, może wtedy nas przyłapał, a może to ktoś ze szkoły powiedział. 
-Lola kochanie i co teraz robimy. Mam powiedzieć w najbliższym wywiadzie, że jesteśmy razem.-zapytał Niall
-No teraz to już na pewno. Nie będziemy wciskać kitów, że nie jesteśmy razem.-odpowiedziałam 
-Ok.-powiedział
W tej chwili do domu wparował jakiś mężczyzna. Miny chłopaków jeszcze bardziej zrzedły. Ciekawe kim on jest, jakbym go gdzieś widziała.  
-Hej chłopaki. Oglądaliście telewizje lub słuchaliście radia.-zapytał
-Tak Paul jak ty się tutaj tak szybko zjawiłeś.-odpowiedział Niall 
-Jechałem do studia, ale jak to usłyszałem to od razu się skierowałem tutaj.-powiedział
-Acha. 
-Ty pewnie jesteś Lola dziewczyna Niall'a.-zwrócił się do mnie. 
Szczerze mówiąc nie wiedziałam dalej kim on jest trochę czułam się skrępowana. Lekko się uśmiechnęłam i powiedziałam
-Tak to ja. 
-Miło mi Cię poznać. Jestem Paul Higgins manager tych 5 bałwanów.-powiedział i na koniec zaczął się śmiać -Wiedzę, że nie tylko ja ich tak nazywam.-odpowiedziałam. Zaczęłam się śmiać z panem Paul'em.
-Proszę pana mam pytanie kiedy kiedy chłopcy mają trasę koncertową albo promocje płyty.
-Jaki pan jestem Paul. Na razie mają się uczyć. Jakbyś mogła to ich dopilnuj. 
-No problem.
-Dobra, bo zapomnę po co tu przyszedłem. Chłopaki macie zaproszenie do telewizji na wywiad. Niall i Lola czy chcecie potwierdzić plotki o waszym związku czy im zaprzeczyć.
-Potwierdzić.-powiedzieliśmy razem.
-Ok. Nie będę was powstrzymywał. Tylko wiecie z czym to się wiąże. Zero prywatności, wszędzie paparatzzi, plotki, obrażliwe komentarze. 
-No wiem. Zdaję sobie z tego sprawę. Rozmawiałam z Eleonor i Perrie. 
-To dobrze. Ja lecę do studia. Mam rozmowę z jakąś gwiazdą. Hej wszystkim do zobaczenia jutro o 10 w studiu. 
-Ale ja z Lolą i Liam'em nie możemy.- powiedział Niall
-Czemu?-zapytał Paul
-Mamy jutro rozprawę w sądzie w sprawie Michaela.
-Ok. to , o której możecie?
-Coś koło 12. Wątpie w to, że rozprawa będzie trwać ponad 3 godziny.
-No dobra. To przełożę spotkania do jutra. Papa
-Pa Paul.- zaczęli krzyczeć Ci idioci. 
-Zamknąć ryje. Słyszy was jak mówicie nie trzeba ich drzeć Paul nie jest głuchy. sama zaczęłam się na nich wydzierać. 
-Lola skarbie ty nasze nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi. -powiedział Louis
-Wiesz co spierdalaj. Wy wszyscy spierdalajcie, a teraz Lola idzie spać. Dobranoc
-Śpij słodko kochanie. -odpowiedział Niall
-Kolorowych snów.-dodał Liam
-Karaluchy pod poduchy-powiedział Lou
-Dobranoc siostrzyczko,-dopowiedział Harry
-Ktoś jeszcze kurwa. Nie mogliście powiedzieć jednego pierdolonego dobranoc. 
-No ni e znowu się zaczyna. Ja pierdole Lola ogarnij się na nas wyżywać. To nie nasza wina, że Michael wyrządził Ci taką krzywdę . Przestań nas od siebie odpychać. Wiesz, że chcemy Ci pomóc. Jak nie rozumiesz to twoja sprawa tylko uważaj, żebyś nas nie stracił takim postępowaniem, bo zostaniesz sama wszyscy się od ciebie odwrócą. -powiedział mocno wkurwiony Niall
-Przepraszam. Nie chciałam. Ostatnio mam takie humorki. Nawet nie wiem czemu. 
-Może to PMS?-zapytał Lou
-Louis nie żyjesz-krzyknęłam i już miałam go ognić gdy Niall zadał pytanie. 
-A co to ?
-Zespół napięcia przedmiesiączkowego idioto. Powinieneś to wiedzieć . Uczyliśmy się o tym na biologi.-powiedział pasiasty
-Aaaa. No to teraz już wiem.-odpowiedział
-Lola ma PMS, Lola ma PMS, Lola ma PMS, Lola ma PMS, Lola ma PMS.- zaczął krzyczeć Lou
-Teraz to już w 100% nie żyjesz.-zaczęłam go gonić. Ten zrobił śmieszną minę i zaczął uciekać. Dogoniłam go.Wskoczyłam mu na plecy i waliłam po głowie , a nawet nie po wszystkim czym się dało. No, ale jak to ja mam pecha i Louis zwalił mnie ze swoich pleców na kanapę. No i jak to on usiadł na mnie i chciał zacząć łaskotać, ale mu przerwałam
-Louis złaź ciężki jesteś jak słoń
-O teraz to się doigrałaś. Ja ciężki jak słoń Ty za to lekka jak piórko. Ważysz chociaż 50 kilogramów. 
-No nie wiem dawno się nie ważyłam  
-No to już marsz na wagę.
Poszłam do łazienki i weszłam na tą wagę. Pokazała 43 kilogramy. Chciałam to ukryć przed chłopcami, bo wiem, że to duża niedowaga przy 175 centymetrach wzrostu. Jednak mi się nie udało zobaczył to Louis. 
-Ej chłopaki ona waży 43 kilogramy. 
-Tak mało trzeba ją utuczyć.- powiedział Niall
 -Lola jakim cudem ważysz tak mało. Ty masz pewnie anemie. Trzeba Cię zabrać do lekarza musi Cię zbadać. Jutro po rozprawie jedziemy do lekarza.
-Ale nie trzeba. Wystarczy, że trochę przytyje po co mi jakiś lekarz. 
-Nie. Jutro idziemy do lekarz i koniec kropka.s
-No, ale nie trzeba. Na prawdę. 
-Nie i przestań się ze mną kłócić, bo mogę Cię tam nawet zanieść oraz zmusić do zrobienia badań. 
- No ok, ale tylko do jednego lekarza i na jedne badania. .
-No nie wiem.To zależy od lekarza, może będziesz musiałam zrobić jeszcze inne badania. Pamiętaj, że liczy się twoje zdrowie. 
-No dobra. Jak chcecie. Ja lecę spać dobranoc wszystkim.-powiedziałam. 
-Dobranoc Lola.-odkrzyknęli chórem. 
No zrozumieli mój wcześniejszy wywód. Poszłam do siebie. Przebrałam się w czystą piżamkę, bo tą mi wybrudził Lou sokiem marchewkowym. .Wybrałam krótką piżamkę, bo w domu było bardzo gorąco zresztą jak na Londyn na dworze też jest ciepło. Poszłam się przebrać. Wróciłam do mojego królestwa, chciałam sprawdzić godzinę lecz nigdzie nie było mojego telefonu. Pewnie został na dole. Znowu muszę zejść z tych schodów, a potem wejść z powrotem.Powinniśmy zastanowić się nad zrobieniem windy. Udałam się na dół. Chłopcy gdy mnie zobaczyli szczeny im opadły. 
-No co przyszłam tylko po komórkę i idę spać. 
-A to ja chyba pójdę z tobą, bo może nie będziesz mogła zasnąć po horrorze. -powiedział Niall
-Nie trzeba już się nie boje. Dobranoc chłopcy.-podeszłam do każdego i pocałowałam w policzek.  Dalej byli jeszcze zszokowani. No nic.
Dobra jest 23. Ojeju długo z nimi gadałam i się wygłupiałam. No dobra pora spać w końcu jutro trzeba wcześnie wstać, bo czeka mnie ciężki dzień. Rozprawa i wizyta u lekarza w jednym dniu. No właśnie mówiłam już, że nienawidzę wszelakich lekarzy,pielęgniarek, badań i pobierania krwi. Ponoć jak byłam mała to gryzłam, biłam i kopałam pielęgniarki jak chciały mi pobrać krew. Musiało to ciekawie wyglądać. Położyłam się do łóżka nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 
** Następny dzień. Godzina 7.00**
Wstałam z łóżka brutalnie obudzona przez budzik. W ogóle jak on tak mógł. No dobra dziś jest rozprawa, ale mógł nie zadzwonić tak jak kiedyś do szkoły. Skoro jest już ta głupia rozprawa to trzeba się ogarnąć i ubrać w miarę elegancko. Otwieram szafę. W niej tylko krótkie spodenki, leginsy, dżinsy i kolorowe koszulki. No i co mam teraz zrobić. 
-Niall !!-wydarłam się na cały dom
Przybiegł po chwili
-Lola co się stało. Po co się drzesz na cały dom. 
-Nie mam co założyć.
-Poczekaj zaraz wrócę 
Po co on gdzie poszedł. Tylko, żeby mi nie przyniósł swojego garnituru, o ile takie coś posiada. Wrócił w ręku trzymał damskie ciuchy. 
Masz-powiedział
-Skąd ty je wziąłeś.
-Eleonor ma ciuchy u Lou w szafie, a ona nosi takie eleganckie rzeczy wiec sobie od niej pożyczyłem. 
-Ok, a już myślałam, że to twojej kochanki. 
-Ha ha ha na prawdę bardzo śmieszne. Dobra ubieraj się i chodź na dól na śniadanie.-powiedział
Poszłam się ubrać. Na koniec wyglądałam tak włosy upięłam w warkocza na bok i lekko się umalowałam. Zeszłam na dół lecz to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Harry biegał przebrany za banana, Zayn wyskoczył z za rogu i krzyknął swoje słynne  Vas Happenin, Louis nosił na rękach misia koaleLiam ten był w miarę normalny bawił się z jakimś psem tylko nie wiem skąd on go wziął, a Niall'a nie było. Ciekawe gdzie polazł. Chciałam iść do kuchni, ale nie było mi to dane, gdyż Lou rzucił we mnie ciastem. Byłam wściekła ma szczęście, że nie ubrudził ciastem ciuchów. Poszłam do łazienki, a tam Niall siedzi na kiblu i gra na gitarze. Boże za co karzesz mi mieszkać w domu dla psychicznie chorych. Minęłam Niall'a i zaczęłam myć twarz i włosy. Spojrzał na mnie Horan.
-Czy ty masz na twarzy ciasto?- zapytał Niall
-Nie wiesz mam na twarzy kupę. No raczej mam ciasto, bo co innego Ci to przypomina.-odpowiedziałam
-Nie. Przecież ono było na przyjazd moich rodziców. No i kiedy teraz upieczemy nowe z Harry'm. Przylatują dzisiaj około 15.-powiedział Horan
-Co, żartujesz sobie teraz.
-No nie za bardzo. Po prostu zapomniałem Ci powiedzieć. 
-No dobra. Coś wymyślimy może Margaret poproś, żeby coś upiekła.-zaproponowałam
-No tak. Jesteś genialna. To ty się tu myj, a ja lecę do Margaret. No właśnie, a jakim cudem masz ciasto na twarzy.-zapytał
-No nie wiem zapytaj Tommo. 
-Acha. Dobra tylko się pośpiesz, bo jest już 8 za jakieś 30 minut musimy iść. 
-Okej. Ej kochanie zrobisz mi kakałko.
-Ok. Kakałko i kanapki dla mojej Myszki. Już się robi. 
-Jakie kanapki. Niall ja nie jestem głodna
-Musisz pamiętasz o tym, że masz dużą powtarzam dużą niedowagę i dziś idziemy do lekarza. 
-Myślałam, że już zapomnieliście. 
-Ja nigdy nie zapomnę o tym co dotyczy ciebie kochanie.-powiedział p czym pocałował mnie w policzek
-Przypomniałeś o tym reszcie?- zapytałam
-Jeszcze nie. 
-To nie przypominaj. Zobaczymy czy Harry będzie o tym pamiętał.
-Ok. Tylko nie wiem czy już wstał, bo w nocy razem z Lou i Malikiem mocno zabalowali. Pół salonu zdewastowali. 
-Jak zoo. Normalnie zachowują się jak zoo. Jakby pierwszy raz byli na wolności. 
-Dobra konie c z nimi jeżeli chodzi o ciebie to zaraz marsz na śniadanie. Będę Cię tak pilnował dopóki nie będziesz ważyć 55 kilogramów.-powiedział
-Co aż tyle, ale to jest 12 kilogramów do przytycia. Nie przesadzasz troszeczkę. 
-Nie, a teraz już na śniadanie. 
Poszłam grzecznie za moim chłopakiem. Zeszliśmy na dół. Poszliśmy do kuchni. Jak tam weszłam doznałam szoku. W kuchni  na stole stała taca z rogalikami, ciastkami i różnymi innymi pysznościami. Obok w kubkach stała gorąca czekolada, kakałko i herbata w termosie. Za tym wszystkim stał misiu, róża i balony. Wzruszyłam się. Podeszłam do Niall przytuliłam go i wpiłam się w jego usta. 
-Podoba Ci się?-zapytał
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Co to za okazja.-odpowiedziałam dalej w lekkim szoku. 
-Wiesz no jesteśmy już razem dwa miesiące. 
-Na prawdę. Zapomniałam o niej jak mogłam. Przepraszam Niall jakoś Ci to wynagrodzę. 
-Nic się nie stało. Zdarza się zwłaszcza jak się ma tyle na głowie. Może wieczorem pójdziemy na spacer i do kina.-powiedział ze słyszalnym smutkiem w głosie oraz takimi trochę zaszklonymi oczami. Czemu ja jestem taka głupi i zapominam nawet o naszej rocznicy. Musze mu to wynagrodzić tylko w jaki sposób. Muszę koniecznie coś wymyślić. 
-No pewnie. Tylko co z twoją rodziną.- zapytałam
-Zostaną w domu. Zrozumieją jakoś im to wytłumaczę. 
-Dobra to pomożesz mi to zjeść i możemy jechać do sądu. 
-No problem. Już Ci pomagam. 
-Och ty mój głodomorku. -powiedziałam radośnie. 
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. W tej chwili do kuchni wleciała banda bałwanów. 
-Niall ty znowu jesz, które to już dzisiaj śniadanie.-powiedział Liam. No tak on pewnie też już nie śpi, bo jedzie z nami do tego pieprzonego sądu.
-Dopiero 2.-odpowiedział zmieszany Niall
-Ej koniec. Przestańcie się go czepiać po prostu ma chłopak apetyt i już. Ja się z tego powodu cieszę. 
-No właśnie Lola jeśli chodzi o apetyt.-zaczął Harry
-Tak wiem. 
-No więc masz zjeść śniadanie, a nie oddać prawie całe temu głodomorowi. Pamiętasz o tym, że dzisiaj po rozprawie idziemy do lekarza, a potem na jakiś obiad do restauracji. 
-Jednak pamiętasz. 
-A kto by miał pamiętać jak nie ja. 
-Niall. Już rano mi to powiedział i nie obraź się Harry, ale na obiad chciałabym pójść tylko z Niall'em. 
-A to z jakiego powodu. 
-Z tego, że jesteśmy razem i chcę pobyć sam na sam ze swoim chłopakiem. No i dzisiaj jest nasza dwumiesięcznica (nie wiem czy jest w ogóle takie słowo).
-Ok. Tylko pamiętacie, że dzisiaj jest spotkanie z Paul'em o 12. 
- Dobrze, że mówisz na śmierć zapomniałem.-powiedział Hazza
-Dobra my się już musimy zbierać. To bądźcie tak o 11 pod sądem. To razem pojedziemy do Paul'a.-powiedział Niall/ Nawet nie wiecie jak wtedy chciałam aby okazało się, że nie ma żadnej rozprawy, nigdy nie spotkałam Michaela ani Bianci. No dobra poszłam ubrałam buty. Chciałam już wychodzić, ale podbiegli do mnie chłopcy i wyściskali. Lou szepnął mi, że mam mu pokazać gdzie jego miejsce. Od razu mi się humor poprawił. Poszłam do samochodu okazało się, że Niall prowadzi, a Li już się usadowił z tyłu. Usiadłam obok Horana i pojechaliśmy. Siedziałam jak na szpilkach. Gdy byliśmy już na miejscu, wysiadłam z samochodu i zobaczyłam fotoreporterów to moje nogi zrobiły się jak z waty. Niall szybko do mnie podbiegł wziął z a rękę i wprowadził do sądu. Poszliśmy pod sale, na której miała się odbyć rozprawa. Zostało nam jeszcze 10 minut, ale był już nasz adwokat. Jeszcze raz już chyba milionowy omówiliśmy co mamy robić. Zrobiłam się trochę spokojniejsza dopóki nie pojawił się Michael gdy mnie zobaczył chytrze się uśmiechnął. Po chwili przyprowadzili Biancę ta okazała trochę skruchy spojrzała na nas,a le tak jakby ze skruchą w oczach albo mi się wydawało. Spojrzałam na Li, jego mina nie była za ciekawa. 
Dobra zawołali nas na tą rozprawę. Jako, że to ja złożyłam sprawę o pobicie i szantażowanie, to ja zeznawałam pierwsza. No to na początku było normalnie. Musiałam podać imię, nazwisko, wiek, adres zamieszkania. Potem sąd pytał o to jak poznałam tą dwójkę, ile się znaliśmy i takie różne podobne pytania. Potem doszliśmy do naszego rozstania, powodu jego, przyjazdu do Londynu, śledzenia mnie, wypadku samochodowego, pobicia z chłopakami, najścia w hotelu, wbicia noża w brzuch Niall'a. Sąd się spytał co łączy mnie z Horan'em no to powiedziałam, że jesteśmy razem już 2 miesiące. No to spytał o to jak się dogadujemy i w ogóle. No to powiedziałam zgodnie z prawdą, że doskonale. No i na koniec moich zeznań powiedziałam, że wczoraj jak wróciłam do domu to u nas był Michael z prawnikiem i chcieli, żebym wycofała pozew i wróciła do Michaela ten mnie nawet a siłę pocałował. Sędzia mi podziękował. Lecz to co usłyszałam od Michaela przeszło ludzkie pojęcie.