niedziela, 16 lutego 2014

XXI i ostatni

Jako ,że nikt nie ruszył swojej dupo żeby iść otworzyć ja wstałam i poszłam to zrobić.  W drzwiach stała.....

W drzwiach stała Taylor. Co ona tu robi przecież Hazza już z nią nie jest.

-Hej Lola. Jest Harry?
-No jest. Wejdź pójdę go obudzić.- powiedziałam 
-Ok. - poszłam do pokoju mojego brata, który już nie spał i czytał coś w internecie. Nie usłyszał mnie więc zaczaiłam się, żeby zobaczyć co czyta. Okazało się, że to był artykuł o mnie i Niall'u. Ktoś powiedział im o tej akcji u Bieber'a.  
-Harry co to jest?- chłopak w pośpiechu zamknął stronę i odwrócił się w moją stronę.
-Lola co tu robisz?
-Taylor do ciebie przyszła. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
-Czytałem takie głupoty.
-O tym co się stało w domu Justina.
-Widziałaś? 
-Tak
-Ej pogadaj o tym z Niall'em on mi przesłał ten link.
-Ok. Ty idź do Taylor.
-Niech Ci będzie.- chłopak wyszedł a ja poszłam do swojego pokoju gdzie nadal spał Niall. Zrobiłam mu zdjecie i ustawiłam na tapetę w telefonie, oraz dodałam je na facebook'a i twitter'a. z napisem "Kocham Cię i żaden Justin Bieber nas nie rozdzieli ;*"  Po chwili miałam dużo lik'ów i dużo wciśnieć ulubionych. Kochane DIrectioner, zostawiają dużo pozytywnych komentarzy.  Chwile później obudził się Horan.  
- Hej Kochanie Ty moje.  Powiedz mi o co chodzi z tym artykułem w necie o nas?
- S-s-skąd o tym wiesz?
- Zobaczyłam u Hazzy. 
- No wiesz ktoś powiedział prasie o tym co się wydarzyło tylko to nie jest do końca prawda.
-To co tam jest,  bo wiem, że to ty przesłałeś to Harr'emu. 
- No pisze tam,  że pobiłem Justina , bo mnie z nim zdradziłas i jakaś pielęgniarka powiedziała im, że jesteś w ciąży i twierdzą,  że to dziecko Biebera a raczej dzieci.  Lola jest mi strasznie przykro już to z Paulem odkręcam. 
- Niall to nie twoja wina. Proszę nie obwiniaj się damy radę ważne , że my znamy prawdę.  Fanki na pewno Ci uwierzą. 
- Nam uwierzą- poprawił mnie. 
- Tak nam uwierzą.  Całej naszej czwórce. 
- Wiesz co Skarbie dopiero teraz dochodzi do mnie to , że niedługo zostanę ojcem.
- Już się nie  cieszysz  tego powodu i nie chcesz tych dzieci. Tylko powiedz szczerze.Zrozumiem. 
-Lola głuptasku ty mój kochany co ty teraz wymyśliłaś.Kocham Cię i kiedyś na pewno mielibyśmy dzieci może to i nawet lepiej,że teraz jak nasze dzieci podrosną my dalej będziemy młodzi i będziemy mogli wyjeżdżać i się bawić. 
- Niall wasze fanki mówią , że wy będziecie zawsze forever young.  
- Jak ja mam być zawsze młody to ty tez musisz być zawsze młoda.  
- Jak znasz jakąś czarodziejkę , która może to zrobić to spoko. 
- Wiesz co znam jednego czarodzieja nazywa się Niall Horan i właśnie na niego patrzysz. 
- Hahaha jaki ty jesteś pojebany i kochany. 
-No i do tego cały twój. 
- Caluśki tylko dla mnie. 
-Dobra skończcie juz z tymi czułościami.- powiedział Harry - Stefan kazał wam zejść na dół.  Jacyś ludzie przyjechali. Nie znam ich. 
- Ok. Tylko się przebiorę chuj wie kto przyjechał.
- Spoko Niall idziesz ze mną czy czekasz na Lol. 
- Czekam. Hazza wyszedł z pokoju a ja poszłam się ubrać w to. Szybko się pomalowałam i byłam gotowa. Horan nic nie zmienił w swoim stroju i stał tylko w spodenkach.  Wyglądał seksownie jednak nie wiem kto przyjechał i wolałabym aby się ubrał. Nie chce aby ktoś mi go odebrał. 
- Lola wyglądasz śliczne.
- A ty seksownie. Czy nie możesz założyć jakiejś koszulki?
- Po co skoro wyglądam seksownie?
- Bo nie chce, żeby mi Cię ktoś odebrał. 
- Nikt tego nie zrobi mój mały zazdrośniku. - chciałam go pocałować jednak odsunął się złapała mnie za rękę i pociągnął na dół. 
- Hej tato co chciałeś? - zapytałam jak zobaczyłam go na horyzoncie. 
- Przyjechała do nas twoja ciocia pamiętasz ja. 
- szczerze mówiąc nie za bardzo.  
- To siostra twojej mamy z którą nie utrzymywałem kontaktu.
- Mama miała siostrę.  
- Tak miała.  Jednak przeze mnie nasze kontakty się urwały byłam zbyt zazdrosna o szczęście twoich rodziców, którzy nie byli po rozwodzie i sami nie musieli wychowywać dwójki dzieci. - powiedziała ciocia. 
- Czyli jesteś moją ciocia. 
- Tak. 
- Czemu teraz nas odszukałaś? Nie chcesz od nas żadnych pieniędzy ze względu na to , że jestem dziewczyną sławnego chłopaka a twoja córka go nie uwiedzie?
- Lola - krzyknął na mnie tata- to ja odnalazłem twoja ciocia dowiedziałem się , że mieszka w Londynie i postanowiłem ja odnaleźć.
- Przepraszam za to co powiedziałam spotkałam się już z tym , że ludzie chcieli ode mnie wyciągnąć kasę.  Nie obrażajcie się na mnie  za to.
- Spoko kuzynko ja mam chłopaka a mój brat ma dziewczynę wiec tez ci go nie odbierze bądź o to spokojna.
- Jeszcze raz przepraszam ostatnio mam złe dni. Nie mogę w nocy spać i jeść za dużo 
-Lola może jesteś w ciąży twoja mama miała takie same objawy jak ty w ciąży.- powiedziała ciocia. 
- Lola czy ja o czymś nie wiem?- zapytał tata. 
- No jest taka jedna sprawa.
- Proszę powiedz , że to nie jest to o czym mówi twoja ciocia.
- Musiałabym wtedy skłamać a o to Ci pewnie nie chodzi. Tato ja przepraszam.  
- Niall zaufałam Ci a teraz moja córka jest w ciąży z tobą. - wkurzył się mój tata. Na szczęście do akcji wkroczyła Margaret. 
- Stefan uspokój się oni są już dorośli wiedzą co zrobili chcą ponieść tego konsekwencje o ile można tak nazwać urodzenie dzieci. 
- Kochanie czemu użyłaś liczby mnogiej.
- Urodzą nam się bliźniaki.- powiedział cicho Niall. 
- Lola wiesz co powinienem cie opieprzyć jednak tego nie zrobię,  bo widzę, że znalazłaś miłość swojego życia  i tak czy siak byście w końcu mieli dzieci.  Może to i lepiej , że teraz za młodu Od chowam wnuki a na starość będę miał spokój. 
- Oj tato jak ja Cię Kocham. - powiedziałam
- Ja Ciebie też słoneczko. 
- A ja kocham wasza dwójkę- powiedział Niall i nas przytulił jednak po chwili dodał - Co ja gadam kocham wasza czwórkę .
- Oj Horan Horan i ja mam Cię kiedyś przyjąć do rodziny. Jednak pamiętaj skrzywdzisz moja córeczkę a u tnę ci jaja. - Ja już to zrobiłem.  Wiem , że nie zasługuje na pańska córkę jednak kocham ją nad życie i nie potrafię bez niej żyć. 
- Niall to nie twoja wina on Cię odurzył środkami nie wiedziałeś co robisz. Dla mnie liczy się tylko to co nas dzieli a nie łączy.  KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE NIALLER. - ostatnie słowa powiedziałam głośniej. Znowu chciałam go pocałować jednak znowu odsunął się pod innym pretekstem. O co mu znowu chodzi. Wszyscy mówią ze to my kobiety jesteśmy ciężkie.  Ten kto tak sadzi niech najpierw wytłumaczy mi zachowanie Niall'a. Niby jesteśmy razem,  ale ja tego nie czuję. Kiedyś był inny całował mnie na powitanie nawet jak byliśmy pierwszy dzień razem.  Takiego Niall'a pokochałam.  Teraz też go kocham jednak nie wiem czy on mnie kocha.  Nawet jeżeli tak jest to jego zachowanie mówi coś innego. 
-Lola o czym tak myślisz?-zapytał mnie mój kuzyn.
- O wszystkim i o niczym.
-Lola a co robisz w sylwestra? - zapytała tym razem moja kuzynka.
- Na razie nic. A co?
- Nie no ja też nie mam za dużych planów może spędzimy go razem z moim chłopakiem , bratem i jego dziewczyną no i twoim chłopakiem.
-Rozważę to a może chcecie przyjść do nas poznacie moich przyjaciół tata i Marg tak czy siak wyjeżdżają. 
-Lola tylko macie mi tu nie zrobić rozruby.
-Spokojnie będę wszystkiego pilnować. Zresztą nie mogę pić, bo nie mam jeszcze 18 lat i jestem w ciąży. Liam też nigdy nie pije. Damy radę.
-Ja też mogę pomóc w czymś razem z chłopakiem też nie pijemy.
-No widzisz Margaret wszytko będzie dobrze.
-Ufam wam, że nic się nie stanie i nie będzie do mnie dzwonić policja, że mam was odebrać z komisariatu.
-No coś ty mamo- powiedział Harry.W tej chwili z góry zszedł Lou
-Hej mała.- zwrócił się do mnie.
-Mała to jest twoja pała Tomlinson. Ja jestem niska.
-Skąd wiesz, że jest mała. Sprawdzałaś?- odgryzł się Tommo.
-Idioci z małymi mózgami mają małe ptaszki.
-Lola co ty mówisz nie tak Cię wychowałem.
-Tato, ale mam słuchać jak Lou mi dokucza muszę się mu odgryźć.
-No dobra tylko mogłabyś używać innego słownictwa.
-Postaram się.
-To skoro chcecie zorganizować imprezę to ja wam dam jakieś pieniądze.Na ozdoby, jedzenie, alkohol dla co poniektórych. Niall mam nadzieję, że ty będziesz mało pił i jak by się coś stało to do mnie zadzwonisz.
-Tak panie Spitzer będę jej pilnować.
-Dziękuje Ci.
-Lola wiesz co ostatnio widziałem Lukasa. Ja go nie poznałem, ale on mnie tak. Poprosił, żebyś się do niego odezwała i kazał Ci przekazać, że mieszka w Londynie i spełnia swoje marzenia. Miałem Ci to powiedzieć już przed świętami.
-Acha fajnie szybko Ci się przypomniało Niall.
-Lola a jakie on marzenia spełnia.
-Zawsze chciał zostać modelem.
- Rozmawiacie o Lukasie Weber.
- Tak skąd go znasz?
- Chodzi ze mną do klasy.  Niedawno do nas doszedł.
-Do jakiej szkoły chodzisz?
-Tej samej co ty.
-Tak? Poczekaj to ty mi się tak przyglądałaś na początku roku szkolnego. Jednak potem już Cię nie widziałam.
-Przeniosłam się do innej klasy przez pewną osobę.
-Ojeju. Szkoda.
-No, ale możemy się widywać na przerwach jak będziesz chciała.
-Spoko.
-Szczerze mówiąc nie wiem jak macie na imię.
-Ja jestem Lea a mój brat to Finn.
-Miło mi was poznać.
-Nam też.
-Dzieciaki wiecie co musimy już iść jak chcecie to jutro zaproście do nas Lolę z jej przyjaciółmi. 
 -Lola chcesz jutro do nas przyjść.
-No pewnie fajnie byłoby was lepiej poznać.
-Dobra to przyjedźcie jutro na ulicę Long Acre numer bloku 15 a mieszkania 3.
-Ok. Niall wiesz gdzie to jest.
-Tak.
-To na pewno będziemy.
-Będziemy czekać przy okazji poznasz mojego chłopaka.- powiedziała Lea
-I moją dziewczynę.- dodał Finn
-Lea a mogę przyjść z dziewczyną?- zapytał Lou
-Tak i jak ktoś ma jeszcze dziewczynę czy chłopaka to też może go wziąć pomieścimy.
-Dziękuje.- powiedział Lou.
-Dobra Lea, Finn idziemy. Pożegnajcie się.
-Cześć wujku. Pa wszystkim, do jutra.
-Lola masz fajne kuzynostwo.
-Harry mamy fajne kuzynostwo.
-To, to też jest moja rodzina?
-Tak Harry teraz jesteś bratem Loli i moim synem wiec to jest twoje kuzynostwo.
-Jak fajnie.
-Harry a powiesz mi co dziś od ciebie chciała Swift?
-No przyszła mnie przeprosić. Pogadać i tak jakoś wyszło, że się pogodziliśmy i znowu jesteśmy razem.
-CO?-krzyknął Lou
-To co słyszałeś.
-TY SOBIE KURWA JAJA ROBISZ. - znowu krzyknął Lou
-Nie.
-Lou uspokój się. Proszę. Może ona się zmieniła.
-SWIFT SIĘ ZMIENIŁA JUŻ NA PEWNO. TO SZYBCIEJ JA ZOSTANĘ MODELKĄ NIŻ ONA SIĘ ZMIENI.-dalej krzyczał Louis
-LOU ZAMKNIJ MORDĘ TAYLOR JEST U GÓRY I CIĘ SŁYSZY. ZRESZTĄ CHCE CIĘ PRZEPROSIĆ. CHCE WAS WSZYSTKICH PRZEPROSIĆ.- krzyknął Harry
-JA MAM ZAMKNĄĆ MORDĘ. OK JAK CHCESZ MOGĘ SIĘ ZAMKNĄĆ, ALE JUŻ NA ZAWSZE.
-OK. SKORO JESTEŚ TAKIM IDIOTĄ TO PROSZĘ NIE ODZYWAJ SIĘ JUŻ DO MNIE I NIE OBRAŻAJ MOJEJ DZIEWCZYNY.
-JAK CHCESZ. KURWA MYŚLAŁEM, ŻE JESTEŚ MOIM PRZYJACIELEM.
- I VICE VERSA.
-CHŁOPAKI JA PIERDOLĘ CZY WY KIEDYŚ PRZESTANIECIE SIĘ KŁÓCIĆ O TAYLOR. Lou pamiętasz co mi kiedyś obiecałeś.- krzyknęłam po czym jak już wszyscy na mnie patrzyli powiedziałam spokojnie.
-TAK PAMIĘTAM, ALE TO JUŻ JEST NIEWAŻNE- krzyknął
 -Jesteś pewien Zresztą oboje jesteście pewni, że nie chcecie się już przyjaźnić.
-Tak.- powiedzieli razem.
-Jak chcecie. Tylko nie chcę widzieć żadnego z was w moim pokoju jak płaczecie, czy nie wiem co jeszcze innego możecie zrobić, że tęsknicie za sobą i żałujecie tego. To jest wasza decyzja i musicie być tego pewni obydwoje.- powiedziałam.
-Nie ma problemu nie będę za nim tęsknił.- powiedział Harry
-Ja też nie mam zamiaru płakać po nim i tęsknić za nim nie warto.
-Dobra róbcie co chcecie mam na to wyjebane.  Idę do siebie do pokoju jakby ktoś coś chciał ode mnie to będę tam.
-Ok córeczko.- poszłam do siebie zaraz za mną szedł Niall. Gdy weszliśmy zapytał.
- Ty tak na serio nie chcesz ich słuchać i nie chcesz pomóc im się pogodzić.
- No mam już tego dość. Gdyby jeszcze chodziło o coś innego to bym się zastanowiła, ale jeżeli chodzi o Taylor to już raz próbowałam i pomogło rozstanie Harr'ego i Taylor.  Zresztą są duzi i powinni sami się godzić. Kłócić potrafią się sami a pogodzić sami się nie umieją.  A ty pomyśl o nas a nie o wszystkim tylko nie o tym.  Zresztą powiedz mi czemu od kąd się pogodziliśmy nie całujesz mnie czasami przytulisz i w ogóle mnie nie chcesz dotykać.  Brzydzisz się mnie.  Już ci się nie podobam.
- Lola to nie o to chodzi. Boję się, że zrobię Ci krzywdę albo naszym dzieciom. Zresztą nie mogę się pozbyć wyrzutów sumienia. Jak chce Cię przytulić lub pocałować to jakiś głosik w głowie mi mówi,  że zrobię Ci krzywdę i ty tego nie chcesz.
- Ty to jesteś jednak głupi. Jak bym mogła nie chcieć takiego chłopaka jak ty.
- No pewnie mało dziewczyn ze względu na to,  że są moimi fankami.
- Pewnie każda by wybrała ciebie.
- Może , ale na prawdę nie chcesz pomóc chłopakom.
- Na prawdę.
- No dobra.
- Niall ty chcesz im pomóc.
- Tak.
- To twoja decyzja rób co chcesz.
- Dziękuje.
- Za co?
-Za wszystko. Za to,  że mi wybaczyłaś,  za to ,że jesteś za to,  że niedługo zostanę ojcem.  Za miłość.  Za wyrozumiałość.
- Niall nie musisz za to dziękować. Kocham Cię i zawsze będę z tobą. Mimo kilku różnic kochamy się i umiemy żyć razem.  Zresztą wszyscy mówią,  że przeciwieństwa się przyciągają.
- Ja Ciebie też słoneczko.- cały dzień przegadałam z Niall'em. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. On jest taki kochany bał się o mnie.  Teraz chcę się troszczyć o mnie i o nasze dzieci.  Niedługo w szkole mamy ferie wtedy chce wyjechać na wakacje tylko we dwoje.  Jest taki słodki.Oczywiście kilka razy przyszedł Lou i Harry jednak odesłałam ich z kwitkiem.Nawet nie wiem kiedy minęło tyle czasu. Jest już 24.
- Niall wiesz co jutro mamy jechać do Lei i Finn wiec ja już idę spać.
- Przecież jest jeszcze wcześnie.
- Niall jest 24.
- Już.
- No widzisz jak ten czas szybko leci.
- Masakrycznie szybko  Mogę dzisiaj też zostać tu na noc.
- Jasne.
- Kocham Cię Skarbie.
- Ja Ciebie też głodomorze.- poszłam do łazienki umyłam się i przebrałam w piżamkę. Po wyjściu z toalety położyłam się do łóżka po chwili przyszedł Niall,  który dalej był w samych spodenkach tylko teraz innych. Gdy chłopak się już położył obok mnie usiadłam na nim okrakiem i namiętnie pocałowałam chłopak oddał pocałunek.
Nareszcie wrócił mój stary kochany Niall.  Po chwili zaszłam z niego po czym wtuliła się w mojego chłopaka i juz po chwili spałam poczułam tylko jak Niall całuje mnie w czoło. Rano obudził mnie Lou robiąc jak zwykle coś głupiego.  Ja go kiedyś za to uduszę. Tym razem wymyślił,  że obudzi nas w dość normalny sposób i tylko poskacze nam po łóżku.  No i oczywiście jak to Loui coś mu nie poszło i zjebał się z łóżka.  Ja zaczęłam się z niego śmiać tak jak pozostali, którzy byli u mnie w pokoju.  Poczułam się jak w pierwszych dniach pobytu tutaj kiedy wszyscy siedzieliśmy w nocy u mnie w pokoju i gadaliśmy.  Wtedy też miałam połamane zebra.  Pamiętam też jak Margaret krzyczała na chłopaków za to, że zrobili mi krzywdę a ja im uratowałam wtedy dupę. Teraz już nie jest tak jak dawniej Lou kłóci się z Hazza. Liam jest z Daniell a Harry z Taylor.  Ja jestem z Niall'em jestem w ciąży,  o mało co bym nie została zgwałcona. Jednak ciesze się,  że tu przyjechałam i poznałam te wszystkie wspaniałe osoby.  Dzięki nim moje życie stało się lepsze.
- Lou czemu znowu nas tak budzisz?
- No bo mi się nudzi no i dzisiaj mamy iść do Finn a i Lei.
- No tak,  ale nie mogłeś dać mi się wyspać.
- No mogłem,  ale mi się nudzi i szczerze mówiąc ręką mnie boli.
- To trzeba było mi nie skakać po łóżku. Masz za swoje.
- Lola to nie jest śmieszne temu Idioci cała ręką spuchła. - powiedziała El.
- To jedźcie z nim do szpitala a my się ogarniemy i jak wrócicie to pojedziemy do mojego kuzynostwa.
- Ok.  Lou debilu ruszaj dupę z ziemi jedziemy do szpitala.  Kto będzie prowadził? - zapytała El
-Kochanie nie mów do mnie tak brzydko.
- Liam pojedziesz z nami? - zapytała dziewczyna
-Nie mogę muszę czekać na telefon od Dan.
- Nie no ok a ty Zayn?
- Nie mogę umówiłem się z Perrie mamy gdzieś iść przed pójściem do rodziny Loli.
-Ok. Ciebie Niall się nie pytam.  Harry zostałeś mi tylko ty.
- No dobra zawiozę was.
- Dziękuje.- wszyscy wyszli z mojego pokoju i się po rozchodzili. Po chwili zostaliśmy z Niall'em sami w domu. No prawie byli jeszcze rodzice.
- Niall może nasi obrażalscy się pogodzą.
- No po tym jak tu wczoraj co chwile na zmianę zaglądali do ciebie to może się pogodzą.  Chociaż w to wątpię jeden jest bardziej dumny od drugiego.
- Masz rację.  Wiesz co ja idę się ogarnąć ty zrób to samo a potem pogadamy na skayp;ie z Ala a może Lukas będzie. - poszłam do łazienki i ubrałam się w to. Zrobiłam lekki makijaż i warkoczyka.   Gdy wyszłam z łazienki Horan już czekał na mnie ubrany w ten zestaw a na łóżku leżało śniadanie. Weszłam na skayp'a Lukas był dostępny wiec do niego zadzwoniłam.  Odebrał od razu był trochę zdziwiony jak zobaczył mnie z Niall'em. Po chwili dowiedziałam się, że Horan opowiedział mu o naszych problemach.  Gadaliśmy z nim ponad godzinę gdy do pokoju wbiegł Lou z tka w gipsowe i marker w drugiej ręce.
- Lola, Niall musicie mi się podpisać na gipsie.  O cześć Lukas- powiedział gdy zobaczył chłopaka na ekranie komputera. Wzięłam od Louisa markera i mu się ładnie podpisałam "Jesteś idiotą i połamałeś sobie rękę spadając z mojego łóżka.  Jednak kocham Cię jak brata. Lola ♥♥♥".  Po mnie podpisał się Niall. "Niech Ci będzie dostaniesz mój autograf  Niall Horan ♡".
Gdy Lou zobaczył nasze podpisy zaczął na nas krzyczeć tylko nie wiem czemu przecież ładnie mu się podpisaliśmy.
- Ej no El też zostawiła mi głupi wpis. Zresztą Zayn i Perrie zrobili to samo.
- No widzisz jak ich masz super przyjaciół . Lukas to ja będę kończyć odezwę się niedługo.
- Tak Lola tylko teraz będę wyglądał jak debil.
- Lou,  ale ty nim jesteś. - powiedziała El wchodząc do mnie do pokoju. - To co jedziemy?
- Tak.- po 20 minutach byliśmy na miejscu. Moja rodzina mieszkała w bloku wiec zadzwoniłam pod 4. Odebrała Lea chciałam powiedzieć, że to my jednak Lou zrobił to przede mną i krzyknął jakiś głupi tekst.  Na szczęście Lea rozpoznała jego głos i nie pomyślała,  że to jacyś wariaci.  Weszliśmy do środka mieszkanie nie było za duże ale było ślicznie urządzone. Mały salon, przestronna kuchnia, Lea pokazała mi swój pokój, pokój Finn'a, sypialnie cioci i łazienkę. Salon, kuchnia i łazienka były małe jednak pokoje były duże.Chłopcy oswoili się bardzo szybko w domu cioci. gdy wróciłam z Lea ze zwiedzania domu Niall już szukał czegoś w lodówce, Harry bawił się z kotem mieszkającym w tym domu, Lou szukał czegoś w szafce, Zayn stał przy lustrze, Liam próbował ich jakoś ogarnąć a Finn stał i patrzał na nich jak na wariatów.
-Lea ja Cię przepraszam za nich. Ja już ich ogarniam.
-Nie no spoko tylko zastanawiam się czego Lou szuka w szafce z albumami i papierami.
-Nie wiem. Idę go odciągnąć stamtąd.- podeszłam do chłopaka. Walnęłam go w plecy.
-AAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁAAAAAAAAA- krzyknął Lou- kto to kurwa zrobił.
-Ja. Czego szukasz w tej szafce?
-Niczego.
-To zamknij ją i przestań w niej grzebać. Niall zostaw w spokoju tą lodówkę. Niedawno jadłeś śniadanie.
-No, ale ja jestem głodny.
-Dobra Lola daj mu się najeść.
-Lea dziękuje jesteś kochana.
-Nie ma za co. Harry mógłbyś nie męczyć Dust'iego.
-No dobra, ale on jest taki słodki.
-Bo jest mój.
-Hahahahahaha zawsze chciałem mieć kota, który by miał na imię Dusty.
-No widzisz ty chcesz mieć kota o imieniu Dusty a ja go mam i jestem fajna.- u mojego kuzynostwa siedzieliśmy do wieczora. To był super dzień. Poznałam chłopaka Lei i dziewczynę Finn'a są to bardzo mili ludzie. Szkoda, że nie poznałam ich wcześniej.

**31.12.2013r. godz. 14.**
Dzisiaj jest sylwester.  Od rana są u nas w domu dziewczyny. Biegaja jak kot z pęcherzem i szukają ciuchów. Za godzinę przyjedzie Lea, Cory, Finn i Rachel. Tata i Marg wyjechali wczoraj. Zostawili nam kasę. Harry i Lou trzy godziny temu pojechali po alkohol, Liam i Zayn przed chwilą pojechali po jakieś ozdoby, bo uznali, że jednak chcą ozdobić dom a Niall pojechał po słodycze i jedzenie. Nie był to dobry pomysł, ale nikt inny nie mógł pojechać. Postanowiłam zastanowić się co założę. Udałam się do garderoby.
Miałam kilka koncepcji(1,2,3,4,5,6,7) Nie wiedziałam co założyć. W tej chwili do mojego pokoju wszedł Niall i kazał mi założyć to. Nie było to nic z tego co ja wybrałam, ale nawet to jakoś wyglądało. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest 17.30. Co oznacza, że w domu już są wszyscy a za dwie i pół  godziny zaczynamy zabawę. Na razie jeszcze nie ubrałam się w te ciuchy na później ponieważ znając mnie pewnie bym się zaraz ubrudziła.W moim zestawie są okulary. No właśnie muszę je nosić. Teraz przez nie Lou chodzi i się ze mnie śmieje. Więc ja mu tym bardziej nie chce pomóc w pogodzeniu się z Hazzą. Na dole wszyscy stroili dom. Były serpentyny i balony, szampan na stole stało bardzo dużo alkoholu. Wódki smakowe, zwykłe, wina, piwo, whisky, bimber. Nie no widzę będzie świetny sylwester, Jutro będę miała się z czego śmiać, na pewno będą ich bolały głowy i jestem pewna, że zrobią coś dziwnego.
-Lou po chuja wam tyle alkoholu. Przecież wy się najebiecie.
-No i o to chodzi.
-Nie w ten dzień powinno się bawić z bliskimi a do tego ma być alkohol a nie na odwrót.
-Tylko ty tak uważasz.
-Nie byłabym tego taka pewna spójrz na minę El i Perrie.
-No nie są zadowolone.
-Więc nie tylko ja tak myślę.
-No dobra.
Po chwili podeszła do mnie Lea. Zapytała czy mogą zostać u nas na noc. Oczywiście przecież taki był plan. Chwilę jeszcze pogadałyśmy po czym ja poszłam się przygotować. Równo o 20 byłam gotowa i zaczęła się impreza. To nic, że nie mogłam pić. Tak jak przypuszczałam Liam, Dan, Lea i Cory też nie pili. Niall wypił bardzo mało. Za to Lou, Harry i Zayn po 3 godzinach i wypiciu jakiś 30% alkoholu byli już lekko najebani. To co będzie o drugiej czy trzeciej w nocy.  O północy wyszliśmy oglądać fajerwerki. To znaczy przed północą a mój kochany romantyk jak zaczął mnie całować chwile przed północą tak skończył chwilę po północy. Na reszcie wszystko układa się po mojemu.


Hej wszystkim rozdział miał się pojawić w walentynki, był już gotowy po od tygodnia jestem chora i napisałam go do końca. Jednak 14 lutego przyjechał do mnie przyjaciel i jak przeczytał rozdział to zaczął na mnie krzyczeć, że ta historia nie może się tak skończyć i kazał mi go zmienić. Jako, że ja tego nie chciałam zrobić to sam go zaczął poprawiać i oto powstało coś takiego jak razem go zaczęliśmy poprawiać a ja go dokończyłam. To już ostatni rozdział teraz tylko epilog i już koniec tego opowiadania. Nawet nie wiecie jak mi się ciężko pisało ten rozdział.
Do następnego Babajaga.