Jednak zanim weszliśmy usłyszeliśmy
-O nie spodziewałem się was tu, witajcie.
-Liam, Liam Malik. To Ty stary ile lat to minęło od naszego ostatniego spotkania?- zapytał jego imiennik a mój brat.
-Oj myślę, że zdecydowanie za długo. Jak wy wszyscy wyrośliście, ledwo was poznałem. Mia Ty za to jesteś jeszcze piękniejsza.- uśmiechnął się zadziornie jak to on.
-Dz-dziękuje.- zająknęłam się i czuję jak już jestem czerwona jak burak. Jednak zobaczyłam coś w jego oczach ten błysk co parę lat temu.
-Co u was słychać Kochani?- zapytał Malik
-A jak widać, wszyscy żyjemy jakoś się mamy. Jedni lepiej drudzy gorzej. Mamy rodzinne pary ale w sumie to dobrze. A co u Ciebie słychać?- zapytała Demi
-A gitarka, mam swoją firmę a nawet dwie, do tego w ostatnim czasie kupiłem klub i ten pub także zapraszam was do środka. Porozmawiamy o starych i nowych czasach i oczywiście ja stawiam.- powiedział uśmiechnięty
-Dzięki stary.- powiedzieli moi bracia. Spojrzałam na Darcy i już wiedziałam, że widzi moją niepewność. Jednak raz się żyje, kiedy mam się przekonać co czuje jak nie teraz. Wszyscy zaczęli wchodzić oprócz mnie.
-Mia a Ty nie idziesz?- zapytał zmartwiony Malik
-Hahahah w Twoich marzeniach opuszczę coś takiego.- minęłam go i weszłam za innymi. Widziałam jak się uśmiecha pod nosem, coś czuję, ze to będzie ciekawa noc.
-Mia zaczekaj na mnie lepiej żeby taka kobieta jak Ty nie chodziła sama po pubie.-zaczął Malik
-Wiesz co nie było Cię obok tyle lat więc łaskawie schowaj sobie swoją troskę w kieszeń i nie podnoś mi ciśnienia i tak mam już dziś zjebany dzień.-warknęłam na Niego.
-Co się stało?-zapytał- Oczywiście o ile mogę wiedzieć- szybko dodał
-Ty się stałeś. Czy taka odpowiedz Ci wystarcza?- spojrzałam na Niego spode łba.
-Tak nie do końca, bo dalej nic nie rozumiem.-odrzekł
-To przykro mi bardzo, ale tyle musi Ci wystarczyć.- odpowiedziałam i usiadłam obok Dava.
-Ja pierdole co to będzie za noc.- powiedziałam cicho do Niego.
-Domyślam się Mi domyślam.- uśmiechnął się pokrzepiająco do mnie
-Dobrze to co wam podać ludziska?- zapytał Malik. Oczywiście chłopaki wzięli jakieś tam whisky, Lili i Dem winko, Darcy mojito a ja jako, ze do odważnych świat należy wzięłam Long Island.
-Okej już przynoszę.-powiedział i zniknął
-Jak miło ktoś będzie nam całą noc usługiwał, żebyśmy zapomnieli co zrobił.-powiedziałam słodkim głosikiem
-Mia.- zaczął mój brat Harry
-CO?- warknęłam
-Daj mu szanse młoda.- dodał mój drugi brat Liam
-Przecież daje. Jestem tu, siedzę nie krzyczę na Niego. Co więcej mam zrobić?-zapytałam
-Mog- zaczął Harry
-Nic Kochanie. Na razie jest dobrze jak jest.-powiedziała Darcy po przerwaniu Harr'emu.
Dostaliśmy drinki, dość szybko je wypiliśmy. Poczułam już lekkie uderzenie do głowy jednak ten drink zawiera dość dużo alkoholi. Więc ruszyłam na parkiet a za mną poszły dziewczyny. Zaczęłyśmy się bawić, kręcić całym ciałem. Po chwili obok nas pojawili się mężczyźni a może w sumie bardziej chłopcy. Jednak cały czas czułam na sobie czyjś wzrok, spojrzałam w kierunku baru na wprost mnie stał Malik i bacznie mnie obserwował. Ładnie się do Niego uśmiechnęłam i bawiłam się dalej. Po 30 minutach dziewczyny miały już dość więc zostałam sama jednak to mi nie przeszkadzało. Jeden z chłopaków o imieniu Richard coraz bardziej się do mnie zbliżał, zaczęliśmy się bardziej o siebie ocierać w sumie co mi szkodzi, Ney mnie zostawił. Nikogo nie mam więc raz się żyje. Chłopak zaczął mnie coraz bardziej obracać i kręcić w pewnej chwili zbliżał się coraz bliżej moich usta trzymając mnie bardzo blisko siebie. Jednak nie dane było nam się pocałować gdyż ktoś odciągnął go ode mnie z impetem. No tak jakże mogło by być inaczej Malik.
-Co Ty kurwa robisz?- krzyknęłam na Niego.
-Myślę logicznie Mia. Nie chcesz tego próbujesz teraz każdemu pokazać, ze wszystko jest okej.- warknął. Richard został wyprowadzony z klubu a do mnie podleciała cała ekipa.
-Mia wszystko okej?- zapytał Dave mierząc wzrokiem MAlika
-Tak, jest okej w sumie było bardzo dobrze, ale ktoś musiał to zepsuć.- uśmiechnęłam się
-Taaa było bardzo dobrze widziałem jak ślinił się patrząc na Ciebie i jakie miał lepkie łapy.- powiedział Malik
-No i co w związku z tym, to jest moje życie.-odparłam. Poszłam do stolika wzięłam torebkę i kierowałam się do wyjścia.
-Mia zaczekaj.-krzyknął Malik
-Czego?Czego jeszcze ode mnie chcesz?
-Porozmawiać. Proszę.- powiedział skuszony
-Masz 5 minut maksymalnie 10.- powiedziałam
-Chodź do mojego biura.-poszłam za nim. Weszliśmy do środka. Malik podszedł do mnie.
-Słucham, czas leci.- powiedziałam
-Mia, po pierwsze przepraszam.
-Pff za co niby- zafurczałam
-Hmm na pewno za to, że zniknąłem bez słowa. Za to, że Cię zostawiłem, że nie dałem znaku życia przez te wszystkie lata, za tą sytuacje pod moim znaczy się waszym domem.
-No okej mów dalej.- powiedziałam
-Myślę, że to wszystko co- zaczął
-Jak wszystko, jak kurwa to jest wszystko po tym wszystkim co było co zrobiliśmy.
-Mia daj mi dokończyć Słońce. To wszystko za co chce Cię przeprosić a przynajmniej wszystko co mi przychodzi do głowy na tą chwilę. Chciałbym Ci wyjaśnić całą tą sytuację, ale sam chyba nie potrafię no i wolałbym zrobić to w lepszym miejscu a nie tutaj.- powiedział smutny
-Dobrze Malik wysłucham Cię nie tutaj, jednak wolałabym porozmawiać we dwoje.- powiedziałam delikatnie się uśmiechając jakoś zrobiło mi się go szkoda. Chyba nigdy nie widziałam go aż tak smutnego.
-Możemy umówić się jutro o 15.00 w kawiarni Next tutaj za rogiem?
-Tak Liam.- powiedziałam i spojrzałam na Niego. Zauważyłam błysk radości w jego oczach i uśmiech na twarzy
-Dziękuje Kochanie.
-Nie ma za co Liam, ale jestem Mia dobrze.- powiedziałam, bo jednak jest mi dziwnie z takimi określeniami.
-Dobrze Mia, jesteś wspaniała.
-Dziękuje, to do jutra Liam.
-Do jutra Mia i fajnie, że jednak jestem Liam a nie Malik.- zaśmiał się
-Nie przyzwyczajaj się, nara Malik- jakoś nie umiem się z nim nie droczyć, to nie tak,że mu wybaczyłam. Po prostu to była moja 1 miłość, ktoś z kim spędziłam czas od dzieciaka, byliśmy zawsze obok. Był starszy, zawsze nas bronił. Był inny, bardziej straszny, ale nigdy dla mnie.
-Mia!! Mia czekaj!!- usłyszałam za sobą
-Co?- odpowiedziałam i zobaczyłam Laurę.
-Laura co Ty tu robisz? Mała gdzie Twój tata ?- zapytałam zmartwiona
-Nie wiem gdzie tata, poszedł na zakupy już dawno temu, ale nie wrócił. Ja się bałam znalazłam numer do Pani Darcy w domu zadzwoniłam i ktoś mnie tu przywiózł.
-Kochanie a dzwoniłaś do taty od czasu wyjścia z domu?- naszej rozmowie przysłuchiwał się Liam
-Tak. Jego telefon nie odpowiada. Martwię się nigdy tak nie było no chyba, ze tata grał mecz.- powiedziała prawie płacząc.
-Przepraszam, że przerywam drogie Panie. To nie jest dobre miejsce dla takiej dziewczynki jak Ty zapraszam do mojego biura tam poszukamy Twojego taty.- powiedział Malik
-Dzięki Li- powiedziałam. Poszłam od razu bo już wiedziałam gdzie iść. W między czasie wyjęłam telefon i zobaczyłam, że mam jedną wiadomość
*Neymar <3 <3*
Mia przepraszam za to szybciej. Rozumiem, że to spotkanie nie należało do łatwych. Nie chcę Ci nic utrudniać. Poczekam na Twoją decyzję ile będzie trzeba. Jeżeli wybierzesz mnie będę najszczęśliwszy na świecie, jeżeli nie zrozumiem i nie będę naciskać. Wiem, że Mia Cię pokochała i nie będę utrudniać jej jakiegokolwiek kontaktu z Tobą nigdy. Kocham Cię Neymar a i jakbyś chciała miejsce dla Ciebie w domu zawsze będzie.
-Liam możesz chwilę zostać z Laurą, zaraz wrócę muszę wyjść na chwilę na dwór.- SMS był sprzed 3 godzin jak jaj go mogłam nie usłyszeć dziwne. Muszę do Niego zadzwonić.
*Rozmowa telefoniczna*
-Pik......Pik......Pik......Pik.....Pik....Hej tu Neymar skoro nie odbieram to na pewno robię coś bardzo ważnego. Zostaw wiadomość po sygnale a na pewno oddzwonię.
*Koniec rozmowy*
Nic nie odbiera ale telefon jest włączony, jednak to dziwne, że nie odbiera skoro Laura jest tutaj. Zaczynam się martwić czy wszystko okej. W tej chwili mój telefon zaczął wibrować
*Rozmowa telefoniczna*
-Halo
-Dzień dobry, dzwonię ze szpitala St. Mary's Hospital. Trafił do nas Pan Neymar. Pani jest wskazana jako osoba do kontaktu. Czy może Pani przyjechać jak najszybciej do nas?-usłyszałam po drugiej stronie słuchawki
-Tak zaraz jadę, ale co się stało jak?- zapytałam
-Powiemy Pani na miejscu proszę być jak najszybciej.
-Dobrze już jadę.
*Koniec rozmowy*
Weszłam do środka Darcy właśnie miała wychodzić
-O szłam Cię szukać. Co się stało wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.
-Pamiętasz jak mówiłam, że jestem podobna do mamy. Właśnie dzieje się kolejna rzec Neymar miał wypadek, jest w szpitalu muszę jechać. Muszę znaleźć opiekę Laurze.
-Kochanie ja się nią zajmę, leć.- powiedziała Darcy
-Dziękuje. Pójdę tylko jej powiedzieć, że zostanie z Tobą.- poszłam do Laury, dobrze bawiła się z Liam'em i mnie nie zauważyła, ale on tak domyślił się chyba, ze coś nie tak.
-Kochanie pojedziesz z Darcy do domu dobrze. Ja niedługo do was dołączę. Chodź pójdziemy do niej.- podeszła i wzięła mnie za rękę.
-Dobrze chodźmy.- Liam poszedł za nami, ale co dziwne pierwszy raz jak wychodził zamknął biuro.
Podszedł do barmana coś powiedział i szedł za nami
-Darcy tu masz klucze do mieszkania. Ja będę jak najszybciej. Dziękuje.- powiedziałam-Laura pamiętasz Darcy prawda?
-Tak.Możemy iść do domu zimno tu i spać mi się chcę. - powiedziała młoda, jak dobrze, że nic nie wie.
-Tak już idziemy.- powiedziała Darcy wzięła ją za rękę i poszły razem z Davem
-To gdzie jedziemy Mia?- zapytał Liam.
-Malik to nie jest dobry pomysł.-powiedziałam już ze łzami w oczach, już nie muszę się ukrywać.
-Oj nie marudź tylko wsiadaj i jedziemy. Domyślam się, że nie ma czasu do stracenia.- powiedział i otworzył mi drzwi od auta.
-Dziękuje.- powiedziałam i wsiadłam
-To gdzie? -zapytał znowu
-Do St Mry's.- powiedziałam
-Się robi Proszę Pani.- próbował mnie rozbawić, jednak teraz to nie pomoże. To nie miało tak się skończyć, mieliśmy razem zamieszkać a nie się rozstać. W sumie nie padło to zdanie, ale było to powiedziane między wierszami. Mieliśmy żyć razem, nie miało być wypadku. Gdyby nie ja i nie moje zwątpienie nie doszło by to tego. Oni zasłużyli na kogoś lepszego niż ja. JA powinnam być wiecznie sama nie jestem warta nikogo miłości. Poczułam jak ktoś dotyka mojej nogi.
-Mia wrócisz na naszą planetę, mówię do Ciebie od dłuższej chwili.- powiedział MAlik
-Przepraszam Cię, zamyśliłam się.- powiedziałam
-Słucham może będę mógł jakoś pomóc.- powiedział
-Nie, to nie ma sensu. Ja nie mam sensu nie zasłużyłam na nikogo.-powiedziałam płacząc
-Mia!!! Nie mów tak. Możesz obrażać mnie, ludzi nie wiem każdego, ale nigdy nie mów, że nie zasłużyłaś na nikogo. NIGDY rozumiesz.- krzyknął. To mój Liam on wrócił.
-Przepraszam.- powiedziałam
-To mów co się stało.- powiedział
-Będziesz zły albo szczęśliwy, ale ok. Po Twojej wizycie Neymar miał dziwne przeczucie, ale nie było źle pomimo, że wiedział kim jesteś i jak to było. Później wpadła cała ekipa i rozmawialiśmy z Theo no i ja chciałam się spotkać z każdym, ale nie Tobą. No i była afera między nami a było to w naszym domu i padło, że dalej Cie kocham i się boję tego i że mam wyjebane. Liam mój brat mówił o Moni mówił, ze mi nie zależy i nie zgadniesz kto to usłyszał. Neymar i się zaczęło. Wyszedł z domu z młodą na spacer.
-Moment, ale nie rozumiem zabrał wasze dziecko, bo Laura mówiła do Ciebie mamo?- zapytał Malik
-Laura nie jest moją córką, ale traktuje ją jak córkę i na odwrót.Po tym wszystkim nie mogłam się do Niego dodzwonić. Napisał mi SMS mieliśmy za jakiś czas lecieć do Australii bo mam tam pracę, napisał, że nie lecą, bo dobre nam zrobi rozłąka. Napisał jak widzi sytuację i to, że czuję coś do Ciebie. Wtedy ja pojechałam z Darcy i tyle wiem. Rozumiesz to ja go kocham.. chyba raczej, nie no kocham Go jest dla mnie ważny. Teraz miał wypadek i jak to będzie wyglądać. Zostawię go w takim stanie no nie. Zostanę wiadomo, że tak, ale on chce odpocząć i co ja mam robić. Jak mam to teraz wszystko ogarnąć i na dodatek jesteś Ty i Monia i Theo.
-Moment, czy Ty dalej mnie
-Liam kurwa czy to jest teraz najważniejsze?- zapytałam, ale akurat podjechaliśmy pod szpital więc wysiadłam. Liam wyskoczył za mną
-Przepraszam masz rację to nie jest najważniejsze, pójdę z Tobą będę obok jakbyś mnie potrzebowała. Weszłam do szpitala poszłam do miejsca pielęgniarek. Wytłumaczyłam o co chodzi a one zaprowadziły nas do pokoju lekarza. Weszłam do środka po zapukaniu
-Dzień dobry jestem Mia Horan i przyszłam w sprawie Neymara S..- nie dał mi dokończyć lekarz
-Dzień dobry, proszę usiąść. Pani kolega może również podejść jeżeli Pani tego chce jednak może być przydatny.-powiedział lekarz
-Liam chodź ze mną, proszę.- powiedziałam na co chłopak wszedł za mną
-A więc sytuacja wygląda, bardzo źle....
I to na tyle
Do następnego
Buźka Pa
Babajaga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz