Sędzia
mi podziękował. Lecz to co usłyszałam od Michaela przeszło
ludzkie pojęcie.
-Lola
może powiesz panu sędziemu dlaczego zadajesz się z tą bandą
idiotów. No powiedz, że zależy Ci tylko na kasie. Dziwi mnie tylko
jedno czemu dzisiaj nie masz na sobie złota. Co ten twój kochaś
przestał Ci kupować, a może ty.. .- chciał coś jeszcze mówić,
ale sędzia mu przerwał.
Widziałam
minę Niall'a myślałam, że zaraz wstanie, podejdzie do Michaela i
po prostu zaczną się bić. Zresztą sama ledwo co wytrzymywałam,
żeby mu czegoś nie odpowiedzieć. Nagle wstał Niall. Miałam złe
przeczucia i chyba dobrze mi się wydawało. Szedł w stronę tego
gnojka z miną zabójcy. Zaczęłam się sama go bać, a Michael
patrzył na niego i śmiał się. Niall zaczął mówić.
-Wiesz
co Loli nie zależy na kasie. Zresztą co Ci do tego zazdrosny jesteś
o byłą podkreślam byłą dziewczynę,
którą zdradziłeś z jej najlepszą koleżanką i swoją siostrą.
W ogóle jak masz czelność ją obrażać. Lola jak będzie chciała
może cała chodzić w złocie i w czym tylko chce. Tylko wiesz co
ona nie jest tak płytka jak ty i nie leci na kasę tak jak Bianca.
Dobrze, że w odpowiednim momencie wyszło kim ona jest, bo Liam
tylko by miał przez nią kłopoty. Wiesz co szkoda mi was.
Zmarnowaliście sobie życie przez zazdrość. Teraz zadam Ci pytanie
było warto, patrzeć jak cierpi Lola, cierpię ja, Liam i wszyscy
inni, którzy brali w tym udział, i których w to wciągnąłeś.
Ciesz się, że wczoraj z naszego domu wyprowadzali Cię Harry i
Zayn, bo gdybym to był ja to już byś mógł nie żyć. Zastanawiam
się czy ty masz sumienie, które Ci przypomina o tym co zrobiłeś
złego ludziom. Już nawet nie chodzi o mnie a o Lole. Widziałeś,
że lekarze walczyli w szpitalu o jej życie jak potrąciłeś ją
samochodem, cierpiała gdy zniszczyłeś pokój w hotelu, zostawiłeś
zdjęcia z wypadku jej mamy. Człowieku jak ty możesz patrzeć na
swoje odbicie w lustrze.- Niall'owi przerwał Michael
-Dobra
skończ już ten swój wywód i jak byś nie wiedział to wtedy
chciałem potrącić Cię a nie Lola. Tylko ta suka odepchnęła Cię
i sama nie zdążyła uciec spod kół, a wiedziałem, że nie
wyhamuję przed nią to nawet nie próbowałem się zatrzymać i
pojechałem dalej. Tylko ta zdzira Blanca musiała wpaść po uszy i
wydać nasz sekret.
-Dosyć.
Już koniec. Zamykam rozprawę. Wyrok podam po naradzie.- sędzia
przerwał tą sprzeczkę o ile to sprzeczką można nazwać sama nie
wiem co to było. Wiem tylko tyle, że nigdy nie widziałam tak
wkurzonego Horana. Michael działa na niego jak płachta na byka.
Ta
przerwa dłużyła mi się z każdą chwilą byłam coraz bardziej
zdenerwowana. Boje się, że sędzia może uniewinnić Michaela.
Chociaż wydawało mi się, że jest po naszej stronie, ale to może
tylko mi się tak wydawało. Siedziałam tam dopiero 10 minut a
wydawało mi się, że 10 godzin. Podeszli do mnie wszyscy.
-Lola
jak się czujesz?- zapytał się Liam
-Nawet
dobrze.- skłamałam, ale co miałam im powiedzieć, że fatalnie i
jestem rozżalona zachowaniem Michaela.
-Kłamiesz.-powiedział
Lou. Ciekawe skąd on się tu wziął. Przecież jak wychodziliśmy z
domu to on, Harry i Zayn zostali i mieli czekać aż my do nich
zadzwonimy i mieli czekać pod studiem. No nic, ale fajne, że są.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie
-Tak.
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Bigos
-Tak.
Co nie.Dałam się wrobić i to jeszcze tobie.-zaczęłam rozpaczać
-Wiedziałem,
że dasz się wrobić. Jesteś taka jak Niall i Harry.
-Wiesz
co naprawdę ...- nie zdążyłam dokończyć, bo wezwali nas na salę
rozpraw.
Weszliśmy
wróciłam na swoje miejsce. Przyszedł sędzia. Za bardzo go
nie słuchałam dla mnie liczył się tylko wyrok. Gdy usłyszałam
słowo winny od razu mi ulżyło. Sędzi zwrócił się do mnie.
-Panno
Spitzer jeżeli oskarżony kiedykolwiek zbliży się do pani na
odległość mniejsza niż 500 metrów może pani zadzwonić na
policję.
-Dobrze
dziękuje panu.
Chwilę
później byliśmy już poza sądem.
-Lola
cieszysz się, że go skazali?-zapytał Lou
-No,
a czemu bym miała się nie cieszyć.-odpowiedziałam zdziwiona.
-Twoja
mina mówi co innego.
-
Nawet człowiek już pomyśleć nie może.
-Dobra
dajcie jej spokój. -powiedział Liam
Poszliśmy
do samochodu. Teraz miał kierować Harry. Tylko oczywiście jest
problem, bo Lou,Zayn Harry przyszli na piechotę to mamy jeden
samochód na 6 osób.
-Lola
usiądziesz komuś na kolanach.- powiedział
-Czemu
ja taka ciężka muszę siedzieć komus na kolanach przez waszą
głupotę?-zapytałam
-Ty
ciężka nie marudź tylko siadaj mi na kolana.- powiedział
wsiadając Niall
-Nie.
Podajcie mi adres przejdę sie na pieszo.- powiedziałam
-Nie
jedziesz z nami samochodem. To jest jakaś godzina szybkiego marszu.
Powiedział coraz bardziej wkurzony Niall
-Wy
jedziecie samochodem ja się przejdę na pieszo.
-Nie.
-zaprotestował Niall. Wysiadł z auta podszedł do mnie. Nie byłam
pewna co chciał zrobić. Wział mnie na ręce przerzucił sobie
przez ramię i udał sie do samochodu. Wchodząc walnął moją głową
o dach auta, o malo co mi nie usiadł na głowie, ale posrawił na
swoim jadę z nimi samochodem. Po jakiś 10 minutach zadzwonił
telefon Harr'ego zobaczył kto to i dał telefon Lou, który miał go
odebrać. Dzwonił Paul. Lou wział go n a głośno mówiący.
-Hej
wszystkim.-powedział Paul
-Cześć.-
odpowiedzieliśmy
-Słuchajcie
jest sprawa pewna gwiazda chce z wami zaśpiewać piosenkę i nie
wiem co jej odpowiedziec.
-Kto
to?- zapytał Lou
-Poprosiła,żebym
wam nie mówił.
-No
dobra, ale to piosenkarz czy piosenkarka, a może zespół.
-Piosenkarka.
-Katy
Perry?-zapytał Niall
-Nie
-Czyżby
to nasza kochana Taylor Swift?-zapytał Lou
-Skąd
wiedziałeś?- zapytał Paul
-No
nie wiem intuicja. No wiesz nasz Harry z nią jest wiec pewnie chce
być bliżej niego. Zresztą wyczytałem to z miny Hazzy jak to
usłyszał od razu się uśmiecjnął i w ogóle zaciesz na twarzy do
teraz ma,
-No
dobra to co zgadzacie się.
-Tak.-
powiedział Harry
-Nie.
-dodała reszta. Postanowiłąm się wtracić
-Chłopcy
co obiecaliście -zapytałam
-No
nie nastawiać sie negatywne do Swift. - odparł Lou
-No
to co teraz robicie?- zapytałam ponownie
-Dobra
nie zbaw nas ta jedna piosenka.- powiedział Zayn- Już się zgóźmy
chłopaki dla Harr'go.
-No
i to mi siś podoba.- powiedziałam
-Dobra
zaśpiewamy.- w końcu zgodził sie Lou
-To
dobrze. Taylor jużna was czeka i ma napisaną piosenkę
-No
ok będziemy za jakieś 20 minut .
-Dobra
czekamy.
-Pa-
powiedzieli chłopcy
Wiecie
co byłam dumna z Lou, bo to on ma najwięcej do powiedzenia. Tylko
boje się, ze będzie problem z tą piosenką. Coś może mu się nie
podobać. Wystarzy, że Taylor krzywo spojrzy. Dobra będzie dobrze.
Musi byc dobrze.
-Ile
jeszcze?- zapytałam
-Jakieś
10 minut.
-Tak
dłuuuuuuuuugooooooooo.- powiedziałąm przeciągając.
-Nie
zachowuj się jak dziecko.Proszę chociaż ty.-poprosił Li
-No
dooooooooooooobraaaaaaaaaa.-powiedziałam dalej przecągając
-Ej,
adługo będziemy u Paul'a. No, bo nie ukrywam trochę mi się
śpieszy, bo chciałabym dzisiaj jeszcze kupic sukienkę na wesele
taty i Margaret.
-No
właśnie Lola jeśeli chodzi o to. No to gadalem ze Stefanem i mamą
i stanęlo na tym, że to ja, Niall i mama kupimy Ci sukienkę na
wesele poprawiny.
-Nie.
Ja się nie zgadzam. Przecież wy mi wybierzecie coś dziwnego znając
was i wasze pomysły.
-Dlatego
jedzie z nami Margaret. -powiedział Niall
-No
na pewno pewnie puścicie ją po coś innego, a sami mi kupicie
sukiekę. Ja się na to nie zgadzam .
-No
Lola kochanie ty moje proszę zgódź się. Obiecuje nie wybierzemy
nic głupiego. Kupimy Ci coś na prawdę ładnego. Będziesz w tym
ślicznie wyglądała. No proszę.
-Ok.
Ty wiesz, że nie umiem Ci odmówić.
-No
nareszcie się zgodziłaś.
-Tylko
macie kupić coś ładnego, taniego i normalnego.
-Tylko
wiesz do wesela zostały już tylko cztery dni. Więc nie wiem czy
coś takiego znajdziemy.
-Wystarczy
zwykła prosta sukienka, a na drugi dzień tunika i legginsy.
-Lola,
ale to wesele twojego taty musisz ślicznie wyglądać.
-No,
ale to nie mój dzień. Mój będzie za kilka lat. Nie muszę świecić
jak gwiazda Margaret powinna być najpiękniejsza tego dnia i wieczora.
-No,ale tu jesteś główną druhną.
-Harry nie ja nie chce błyszczeć jak gwiazda ma być zwykłą prosta sukienka i koniec.- Na tym skończyła się nasza kłótnia ponieważ dojechaliśmy pod studio. Weszliśmy do środka i wjechaliśmy na 8 piętro. Gdy wyszliśmy z windy i zobaczyłam hol to trochę mnie to przeraziło. Z tego co widziałam było tam co najmniej 60 sal. Udałam się za chłopcami. Doszliśmy do sali numer 151 z tabliczką manager Paul Higgins. Weszliśmy do środka. Pokój był bardzo ładny.
-Hej Paul.- powiedzieli chłopcy
-Cześć.- odpowiedział
W tej chwili do Harr'ego podeszła niebieskooka blondynka, o czerwonych ustach i jasnej cerze. Od razu wiedziałam kim jest trochę ją kojarzę z gazet czy internetu. Gdy już się odkleiła od Hazzy podeszła do mnie i się przedstawiła.
-Cześć jestem Taylor, ale możesz mi mówić Tay. Ty pewnie jesteś siostrą Harr'ego i dziewczyną Niall'a. Miło mi Cię poznać.
-Mi również. Lola jestem.
-To ty przekonujesz do mnie chłopców.
-No tak jakoś wyszło.
-Dziękuje.- podeszła do mnie i mnie przytuliła. Gdy zobaczyłam minę Lou trochę posmutniałam. Dalej nie mógł przemóc się do Tay. Teraz przychodzi mi do głowy, że Lou może być zazdrosny. W końcu zawsze był najlepszym przyjacielem Hazzy i najważniejszą osobą po jego rodzinie. Mam nadzieję, że niedługo mu przejdzie.
-Dobra przejdźmy do sedna sprawy. Najpierw zajmijmy się Lolą i Niall'em. Jutro mamy załatwiony wywiad, w którym będziecie mogli powiedzieć co będziecie chcieli. Wszyscy macie zaproszenie. O godzinie 14 pod tym studiem co zawsze (nie wiedziałam jakie dać studio możecie sami sobie jakieś wybrać).
-Ok.
-Jeżeli chodzi o zaśpiewanie piosenki to Taylor ma już napisaną i podzieloną na osoby.- powiedział Paul
-To może ja wyjdę, żeby wam nie przeszkadzać.- powiedziałam
-Nie musisz.- powiedzieli wszyscy
-Ale chcę.- odpowiedziałam
Wyszłam z pokoju Zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Postanowiłam zadzwonić do dziewczyn czy pojawią się na weselu, bo one też są zaproszone. Zaproszenie wysłałam też Lukasa i Fabiana z dziewczyną w końcu to on nam pomógł pokonać Michaela. Gdy teraz tak nad tym rozmyślam to brakuje mi Bianci. W końcu się z nią zżyłam przez te kilkanaście lat. Dobra koniec rozmyślania o przeszłości czas myśleć o przyszłości. Zaczęło mi się nudzić więc poszłam sobie na spacer. Po drodze spotkałam kilka Directioner głównie pytały mnie o zrobienie zdjęć, związku z Niall'em i reakcji Hazzy na to wszystko. Każdej spokojnie tłumaczyłam, że nie jestem gwiazdą i to nie ze mną powinny robić sobie zdjęcia. Jednak każda z nich mnie przekonała. Wiem, że źle zrobiłam, bo nie jestem nikim sławnym.Byłam w trakcie robienia zdjęć gdy zadzwonił mój telefon to Niall.
** Rozmowa telefoniczna**
-Hej. Gdzie jesteś?
-Na spacerze, a co już skończyliście?
-Nie tylko jest problem Lou się wkurwił i chce odejść z zespołu. Przyszła byś i załagodziła sprawę.
- No pewnie już biegnę.
-To do zobaczenia.
**Koniec rozmowy telefonicznej**
Pożegnałam się z dziewczynami i pobiegłam pod budynek. Wjechałam windą na 8 piętro. Nie musiałam szukać pokoju 151 gdy wyszłam z windy już słyszałam kłótnię Taylor, Harr'ego, Lou i Eda oraz reszty która próbowała ich uspokoić. Podeszłam do nich i zaczęłam krzyczeć, żeby mnie ktoś w ogóle usłyszał.
-Kurwa co tu się dzieje. W tej chwili zamknąć się i powiedzieć mi o co poszło.-wydarłam się na całe gardło. Wszyscy na mnie spojrzeli. Niall i Liam odetchnęli z ulgą było to widać po ich minach.
-No bo wiesz co ta idiotka zrobiła. Tak napisała dla nas piosenkę, ale w niej śpiewa tylko ona, Harry i troszeczkę Niall. Ja, Liam i Zayn śpiewamy jakieś chórki typu "oooo" czy coś w tym stylu. Ty to rozumiesz nie na to się zgadzałem. No, a Harry cały w skowronkach nawet nie zareagował chłopcy chcieli abyśmy śpiewali trochę więcej, ale Harry uznał, że tak będzie lepiej, bo w końcu ktoś musi śpiewać chórki, a po co kogoś do tego wynająć. JA się na to nie zgadam i jak to się nie zmieni będę w stanie odejść z zespołu. Nie dam sobą pomiatać.
-Ej czy to prawda.- zapytałam
-No w sumie to tak.- odpowiedział skrępowany Liam
-Taylor nie uważasz, że wszyscy powinni zaśpiewać w tej piosence chociaż kawałka tekstu.
-No, ale Lola. To moja piosenka i ja decyduje kto co w niej będzie śpiewał. Chłopcy akurat tutaj nadają się do chórków no oprócz Hazzy i Niall'a.
-Paul co ty o tym sądzisz?- zapytałam
-No nie za bardzo mi się to podoba. Myślałem, że to inaczej będzie wyglądać.
-Harry, a ty nic nie powiesz?- zapytałam zdziwiona
-No nie, a co mam powiedzieć w 100% popieram Tay.
-Wiesz co dobra to może nagraj sobie sam z nią piosenkę a nas zostaw w spokoju stworzymy zespół bez ciebie. Znajdziemy kogoś na zastępstwo. Dopóki nie zmądrzejesz.
-Ok. Jak chcesz. Co chłopaki zostajecie ze mną czy idziecie z Lou.- zapytał perfidnie Harry
-Nie wiem jak reszta, ale ja idę z Pasiastym.- powiedział Niall
-Ja też. -Wtrąciłam się- Nie poznaję Cię Harry zmieniłeś się.
-Ja nie będę śpiewał w chórkach Swift Lou czekaj idę z tobą.
Mina Harr'ego się zmieniła. Myślał, że wszyscy z nim zostaną. No oprócz Lou, ale pewnie myślał, że wróci po kilku dniach.
-Idę z wami nie będę brał udziału w tym czymś nawet nie wiem jak to nazwać.- powiedział bezsilny Liam
-Ej chłopaki poczekajcie idę z wami nie zostawię was samych..- powiedział Paul.
-To chodź, bo ja już nie chcę na niego patrzeć nie wiem jak kiedyś mogłem go traktować jak brata.- powiedział Lou. Po tych słowach w oczach Harr'ego dostrzegłam łzy. Próbował je powstrzymać przed wypłynięciem. Sam jest sobie winny teraz nie będę bronić Taylor postąpiła po chamsku.
-To gdzie idziemy, może pójdziemy na miasto się rozerwać i coś zjeść?- zapytałam
**Perspektywa Harr'ego. Jakąś godzinę wcześniej.**
Lola wyszła się gdzieś przejść. Chyba, albo czeka na korytarzu. Taylor zaczęła opowiadać o piosence i o tym co kto będzie śpiewał. Nawet jej nie słuchałem martwiłem się trochę o Lolę, no bo kto wie co Michael wymyśli może naśle na nią jakiegoś kolegę. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Taylor się mnie o coś zapytała, a ja jak głupi potwierdziłem. Wtedy zaczęła się ta głupia kłótnia, o tą pieprzoną piosenkę. Okazało się, że miałem w niej śpiewać tylko ja, Niall i Taylor,a reszta miała śpiewać chórki. Nie dziwię się, że Lou tak zareagował. Żałuję, że tak bezmyślnie przytaknąłem Taylor. Teraz nie mogę cofnąć tego co powiedziałem, bo boje się, że stracę Tay, a to jest chyba pierwsza dziewczyna, którą tak bardzo mocno kocham taką prawdziwą miłością. Nie wiem co będzie dalej z zespołem Lou jest porywczy. Sam nie wiem na jaki pomysł może wpaść. Lou zaczął krzyczeć na Tay, ta na niego do kłótni dołączył Paul i ja. Chciałem jakoś załagodzić sytuacje, ale to nic nie dało Niall i Liam próbowali uspokoić Lou, ale ich próby poszły na marne. W tej chwili Niall poszedł na boki do kogoś zadzwonił. Po jakiś 5 minutach zjawiła się Lola i zaczęła krzyczeć albo nawet wydzierać się na cały głos.
-Kurwa co tu się dzieje. W tej chwili zamknąć się i powiedzieć mi o co poszło.-wydarła się na całe gardło. Wszyscy na nią spojrzeli.
-No bo wiesz co ta idiotka zrobiła. Tak napisała dla nas piosenkę, ale w niej śpiewa tylko ona, Harry i troszeczkę Niall. Ja, Liam i Zayn śpiewamy jakieś chórki typu "oooo" czy coś w tym stylu. Ty to rozumiesz nie na to się zgadzałem. No, a Harry cały w skowronkach nawet nie zareagował chłopcy chcieli abyśmy śpiewali trochę więcej, ale Harry uznał, że tak będzie lepiej, bo w końcu ktoś musi śpiewać chórki, a po co kogoś do tego wynająć. JA się na to nie zgadam i jak to się nie zmieni będę w stanie odejść z zespołu. Nie dam sobą pomiatać. - zaczał krzyczec Lou
-Ej czy to prawda.- zapytał
-No w sumie to tak.- odpowiedział skrępowany Liam
-Taylor nie uważasz, że wszyscy powinni zaśpiewać w tej piosence chociaż kawałka tekstu.
-No, ale Lola. To moja piosenka i ja decyduje kto co w niej będzie śpiewał. Chłopcy akurat tutaj nadają się do chórków no oprócz Hazzy i Niall'a.
-Paul co ty o tym sądzisz?- zapytał
-No nie za bardzo mi się to podoba. Myślałem, że to inaczej będzie wyglądać.
-Harry, a ty nic nie powiesz?- zapytał zdziwiona
-No nie, a co mam powiedzieć w 100% popieram Tay.- powiedziałem jak jakaś głupia lalka pod wodzą Taylor.
-Wiesz co dobra to może nagraj sobie sam z nią piosenkę a nas zostaw w spokoju stworzymy zespół bez ciebie. Znajdziemy kogoś na zastępstwo. Dopóki nie zmądrzejesz.- powiedział z wyrzutem Lou i miał rację. W tej chwili o nich zapomniałem i zajełem się Taylor tylko ona mi była w głowie.
-Ok. Jak chcesz. Co chłopaki zostajecie ze mną czy idziecie z Lou.- zapytałem udając pewnego siebie. Mogłe zabrzmieć perfidnei, ale wydawało mi się, że chłopcy są po mojej stronie. Jednak ich odpowiedzi mnie zdziwiły.
-Nie wiem jak reszta, ale ja idę z Pasiastym.- powiedział Niall
-Ja też. -Wtrąciła się Lola - Nie poznaję Cię Harry zmieniłeś się.
-Ja nie będę śpiewał w chórkach Swift Lou czekaj idę z tobą.- dodał Zayn
Moja mina w 100% się zmieniła. Myślałem, że wszyscy ze mną zostaną. No oprócz Lou, ale znając go po kilku dniach by wrócił .
-Idę z wami nie będę brał udziału w tym czymś nawet nie wiem jak to nazwać.- powiedział bezsilny Liam
-Ej chłopaki poczekajcie idę z wami nie zostawię was samych.- powiedział Paul.
-To chodź, bo ja już nie chcę na niego patrzeć nie wiem jak kiedyś mogłem go traktować jak brata.- powiedział Lou. Po tych słowach w moich oczach zaczęłam się zbierać bezbarwna ciecz. Próbowałem je powstrzymać przed wypłynięciem. Jednak sam jestem sobie winny. Lola pewnie już nie będzie stać po stronie moje i Taylor po dzisiejszej akcji. Gdy już weszli do windy z moich oczu polały się łzy. Jednak słowa Tay mnie jeszcze bardziej zasmuciły.
-Po co płaczesz. Po takich głupkach, którzy nie wiedza co jest dla nich dobre. Znajdziemy Ci nowych lepszych przyjaciół w USA. Zamieszkasz ze mną i będziemy żyć długo i szczęśliwie.
-O czym ty do mnie mówisz. Mam porzucić dotychczasowe życie i wyprowadzić się do Stanów, znaleźć nowych przyjaciół i zamieszkać z tobą. Czy ty się słyszysz. My jesteśmy ze sobą nie całe 3 miesiące, a ty już chcesz ze mną mieszkać trochę nie za szybko. Teraz uświadomiłaś mi co powinienem zrobić. NA pewno przeprosić chłopaków, Paul'a i Lole, a ty jak zmądrzejesz to daj znać może pogadamy. Na razie nie mamy o czym. Na razie.
-Harry, ale zaczekaj. Ja nie chciałam.- Nie wiem co mówiła dalej, bo po pierwsze jej już nie słuchałem, a po drugie wchodziłem do windy. Teraz muszę wymyślić coś jakby tu przeprosić wszystkich. Niall'a da się przeprosić kupując tonę żelek, Zayn wystarczy, że dostanie lusterka, Liam nasz tatuś dostanie no sam nie wiem zaraz wymyślę. Paul'owi kupie nowe ładne grawerowane pióro mam nadzieję, że mu się przyda i spodoba. Zostaje tylko Liam, Lola i Lou. Wiem Liam dostanie wycieczkę dla dwóch osób, żeby od nas odpoczął. Nie wiedzieć czemu, ale chodzą słuchy, że pogodził się z Daniell. Fajnie by było mama Direction wróciła by i do nas. Zostają dwie prawie najważniejsze osoby w moim życiu najlepszy przyjaciel Lou i najukochańsza siostra na świecie Lola. Tu może być problem, oni mogą pomyśleć, że chcę ich przekupić. Loli mógłbym kupić coś związanego z jej hobby. No nie wiem kocha tańczyć, trochę podśpiewuje, ostatnio widziałem jak coś pisze pewnie jakąś historyjkę o miłości albo pamiętnik. No nic w naszym mieście mają być kursy z tańca z Chachi Gonzales. Kupie jej karnet na te zajęcia oraz strój. Dobra Lou, Lou co on by mógł chcieć może kupie mu Kevina. Tylko takiego sztucznego albo wiem 69 sztucznych Kevinów. Tylko gdzie ja dostane takie Keviny i taką ilość ich. No nic poszukam czego się nie robi dla najlepszego przyjaciela. Mam tylko nadzieję, że mi wybaczy.
**Perspektywa Loli.**
Postanowiliśmy iść do najbliższej knajpy. Lou szedł cały czas smutny. Postanowiłam mu jakoś pomóc, pogadać.
-Hej, Jak tam? Jak się czujesz?- zapytałam
-Nie dobrze, źle, fatalnie, okropnie, strasznie. Pokłóciłem się z najlepszym kumplem zostawiłem go i tak jakby wyrzuciłem z zespołu. Jak ty byś się czuła na moim miejscu?- odpowiedział
-Dokładnie tak jak ty. Tylko nie zapomnij, że to też jest mój brat, też bardzo dużo dla mnie znaczy i liczę na to, że po naszym wyjściu zrozumiał co zrobił i szybko do nas wróci i przeprosi. Chyba na to liczymy wszyscy tutaj.
-No tak. Mi już nie chodzi nawet o to, żeby nam coś kupował w zamian za przeprosiny. Tylko, żeby powiedział to jedno słowo PRZEPRASZAM i, żeby wyjaśnił dlaczego się tak zachował nic więcej nie chce. Po prostu chce z powrotem mojego loczka, a nie Harr'ego zmienionego przez Taylor.
-Też bym tego chciała. Zobaczysz wszystko się ułoży.- Doszliśmy do kawiarni. Nikt nie miał humoru. Po pewnym czasie do lokalu weszła El i dziewczyny z Little Mix. Miałam nadzieję, że El poprawi trochę humor Lou. Pierwsze co zrobiła to podeszła do niego i przytuliła. P chwili poprosił mnie na stronę. Poszłyśmy do łazienki, żeby w spokoju porozmawiać po chwili przyszły dziewczyny z Little Mix.
-Dobra mów o co chodzi, bo Niall napisał ogólnie i nie miało to sensu.
-No dobra. Dzisiaj po rozprawi jechaliśmy samochodem do studia, Harry dostał telefon dzwonił Paul, żeby ich zapytać czy chcą zaśpiewać z pewna gwiazdą, na początku nie chciał powiedzieć kto to lecz Lou od razu wiedział, że to Taylor. Wstępnie się zgodzili. Gdy tam dojechaliśmy to najpierw była sprawa moja i Niall'a i o jakimś wywiadzie gadaliśmy. Potem zaczęli mówić o piosence więc wyszłam, no mnie to nie interesowało. Po jakiś 30 minutach zadzwonił do mnie Niall i powiedział, że Lou kłoci się ze Swift. Od razu tam pobiegłam. Gdy weszłam spytałam czemu się kłócą. Okazało się, że Taylor chciała, żeby w jej piosence śpiewał tylko Harry i Niall a reszta miała śpiewać w chórkach. Chłopcy się oburzyli wszyscy oprócz Hazzy ten się na wszystko zgadzał. Próbowała przekonać Swift, żeby zmieniła swoją decyzje i dała każdemu kawałek tekstu. To powiedziała, że nie i, że to jej piosenka i ona decyduje kto co śpiewa. Zapytałam Paul'a co o tym sądzi nie był zadowolony, zapytałam Harr;ego co zamierza z tym zrobić to powiedział, że popiera Taylor i chłopcy może na prawdę powinni zaśpiewać te chórki. Wtedy Lou się oburzył i powiedział, że odchodzi. Harry mu pozwolił myślał, ze chłopcy zostaną z nim jednak oni wybrali Lou ja poszłam z nimi, bo teraz rozumiem czemu nie lubią Swift. Z nami poszedł Paul powiedział, że nie zostawi chłopaków. No i tak trafiliśmy tu, a no i jeszcze po drodze gadałam z Lou jest załamany i nie chce nic od Harr'ego oprócz przepraszam i wyjaśnienia tej sytuacji. Ja się z nim zgadzam teraz chodźmy do chłopców, bo im potrzebne jest teraz wsparcie.
-Co za świnia z tej Taylor teraz żałuje, że próbowałam do niej przekonać Lou.- powiedziała El
-A ja Zayn'a.- dodała Perrie.
Wyszłyśmy z łazienki nigdzie nie było chłopców. Miałam złe przypuszczenia. Na szczęście byli cali i zdrowi na zewnątrz. Dołączyliśmy do nich. Nial zaproponowała mi spacer. Zgodziłam się w końcu chłopcy byli pod dobrą opieką i na pewno bezpiecznie wrócą do domu. Poszliśmy w stronę parku. Dużo rozmawialiśmy o nas, o przeszłości, przyszłości, teraźniejszości. W tej chwili ktoś nas zaczepił. Był to nie kto inny jak...