**Następny
dzień 8 rano, Mia**
Jesteśmy
pod naszym nowym domem, właśnie podjechał właściciel z kimś z
agencji pewnie. O kurwa muszę się stąd jak najszybciej ulotnić,
później to wyjaśnię Neymarowi.
-Mia
to Ty?- Kurwa za późno, teraz już po mnie ja nie chciałam już go
nigdy widzieć...
-Nie musiał mnie pan z kimś pomylić.- powiedziałam licząc na to, że uwierzy i da mi spokój.
-Nie prawda, Mia nie okłamuj mnie bardzo dobrze wiesz, że to ja Theo. Mia ile to my się nie widzieliśmy?
-10 lat i to nie z mojej winy a waszej.
-Mia, ale my nie chcieliśmy, my nie mieliśmy innego wyjścia.
-Cudnie.
-Mia jesteś zła?
-Nie no coś Ty ja mam być zła o co? O to, że zniknęliście tak nagle, że nic nam nie powiedzieliście, że nie wiedzieliśmy co się z wami stało i dalej nie wiemy? Nie nie mamy powodów do bycia złymi.
-Mia, ale...
-Nic już nie mów, co Ty tu robisz?
-Ten dom jest tak jakby mój i to ja go sprzedaje.
-Kur..
-Mia na pewno dalej kupujemy ten dom.
-Tak Neymar, podobał nam się i ta sytuacja nie może tego zmienić.
-Mia musimy porozmawiać.
-Tak wiem.
-To idziemy?- zapytał jakiś gościu
-Tak.- powiedziałam pewna
-Weszliśmy do domu w środku było przecudnie, było dużo miejsca, ale nie za dużo
weszliśmy do małego korytarza:
z niego przeszliśmy do salonu:
dalej była kuchnia:
jadalnia:
mały gabinet specjalnie chyba dla mnie:
i łazienkę:
a na końcu poszliśmy zobaczyć sypialnie łącznie są 4 najpierw moją i Neymara:
i dołączona do niej łazienka:
teraz tą drugą:
też z łazienką:
trzecia sypialnia ta już jest bez łazienki
Jeden pokój jest pusty, ale w nim zrobimy pokój dla małej.
Ten dom jest fajny, ale ma kilka styli no, ale nic nie jest idealne.
-Więc co państwo myślą o tym domu?- spojrzeliśmy na siebie z Neymarem i powiedzieliśmy razem
-Bierzemy.
-Dobrze, zatem podpiszmy umowę i dom jest państwa.- po załatwieniu wszystkiego Theo chciał wyjść z domu bez słowa.
-Theo poczekaj!
-Tak Mia.
-Możemy porozmawiać?
-Tak, ale tutaj czy gdzieś indziej.
-Możemy pójść na kawę?- spojrzałam na Neymara, nie był zły, że chcę to sama załatwić
-Ok, chodź więc, czy wolisz kiedy indziej?
-Chodźmy teraz, Neymar poczekasz na mnie wrócę za jakiś czas i wtedy zaczniemy tu ogarniać.
-Spokojnie, idź nie śpiesz się ja w tym czasie przewiozę nasze rzeczy. Jak dasz mi klucze przywiozę też twoje z tego twojego byłego mieszkania, które wynajmowałaś na ten miesiąc.
-Dziękuje Kochanie.- dałam mu klucze i wyszłam
-Mia długo jesteście razem?
-Dwa lata.
-Yhym. A jak tam u reszty naszej paczki?
-To już nie jest nasza paczka, ona się strasznie zmieniła.
-Dobrze co u reszty?
-Dobrze u wszystkich.
-No wiem co tam u niektórych z mediów, słyszałem też, że Darcy zostanie panią Payne.
-Tak zostanie wszystkim nam się układa. A co u was?
-U mnie no ok, mam dziewczynę, ale jakoś tak nam się przestało układać. Monica strasznie za Tobą tęskni, ale nie możemy się z wami kontaktować, Liam też tęskni. Monia się przyznaje on nie, ale widać to po nim, po tym jak usłyszy twoje imię, czy jak usłyszał o tym, że Ty byłaś widziana ze swoim chłopakiem, nie chce wierzyć, że z nim jesteś. Oboje są załamani. Monia nie raz chciała do Ciebie napisać, ale mama jej nie daje. Ja też nie będę miał lekko jak się dowie, że się z Tobą spotkałem. Mia wiesz co brakuje mi was wszystkich.
-Theo
-Tak wiem nie jest Ci lekko, nikomu nie jest.
-Theo
-Mia mam prośbę.
-Tak?
-Możesz mi nie pomóc zrozumiem, ale czy mogłabyś pomóc spotkać mi się z wszystkimi?
-Theo ja nie wiem czy oni
-Tak wiem nie będą chcieli
-Tak nie będą.
-Dobrze, ale możesz spróbować?
-Nie wiem czy mogę, czy powinnam.
-Dobrze to pomyśl o tym. Tylko Mia ja przyjdę z moim rodzeństwem.
-Ja, ja, ja nie wiem czy dam rade.
-Wiem.
-Nie jest to łatwe, bo pewnie coś jeszcze tam czujesz do tego debila mojego brata.
-Nie wiem, ale raczej już nie, bo mam Neymara i jestem z nim szczęśliwa, ale nie łatwo mi będzie znowu z wami rozmawiać.
-Ze mną dajesz rade.
-Theo, ale to co innego.
-Tak wiem, ze mną nie łączyły Cię takie więzi jak z moim rodzeństwem.
-Dokładnie tak, ale wiesz co obiecuje Ci, że porozmawiam z resztą.
-Dziękuje Ci jesteś Kochana. O czym chciałaś ze mną porozmawiać?
-Mam do Ciebie też prośbę.
-Spokojnie nie mam w planach powiedzieć mojemu bratu gdzie jesteś.
-Dziękuje.
-Nie masz za co, zdaje sobie sprawę z tego co ten idiota mógłby zrobić.
-Jeszcze raz dziękuje. Theo dasz mi jakiś kontakt do siebie wiesz powiem Ci co z tym spotkaniem.
-Tak jasne.- podał mi swój numer
-Wiesz co nie bądź zły, ale ja już się będę zbierać.
-Ok, ja też muszę iść, wiesz praca.
-Dziękuje, że się spotkaliśmy i porozmawialiśmy.
-Nie ma za co, to ja dziękuje.
-Do zobaczenia.
-Do zobaczenia, Mia miło było Cię znowu zobaczyć.
-Ciebie również, papa, pozdrów Monice.
-A Ty wszystkich. A i szczęścia Mia
-Nie dziękuje, do zobaczenia
-Pa.
Po chwili byłam w domu moim nowym domu.
-Mia i jak tam? Twój kolega nic nie powie swojemu bratu?
-Nie nie powie spokojnie. A tak to dobrze. Chciałby spotkać się z wszystkimi i poznać Cię.
-Ja tam nie mam z tym problemu, ale wiesz on tam będzie?
-Raczej nie.
-Raczej?
-No nie wiem zresztą wyjebane w niego.
-Nie jesteś taka osoba która ma wyjebane w takie coś.
-Skąd to wiesz?
-Za dobrze Cię znam Kochanie.
-Ehh. Tak wiem to dobrze i źle w jednym.
-Czemu źle?
-Gdyż za dużo wiesz i za dużo się domyślasz.
-To źle?
-No niby nie.
-Ale wiesz co jestem pewny, że mnie kochasz i nawet jak on wróci to dalej będziesz ze mną a nie z nim.
-To bardzo dobrze, bo Kocham tylko Ciebie.
-Cieszę się.
-Misiu wiesz co mama nauczyła mnie ostatnio piosenki pięknej tylko, że ona jest w jeżyku polskim chciałabym Ci ją puścić.
-Wiesz, ze nie ma problemu. Przecież umiem polski już coraz bardziej.
-No wiem, wiem.
-(piosenka)
-Mia to było, to jest piękne. Kochanie jej nawet nie wiem co powiedzieć więcej.
-Nie mów nic tylko mnie przytul.
-Już lecę Kocie.
**Kilka godzin później**
Jesteśmy już rozpakowani i szczęśliwi, ale jest jeden mały problem. No właśnie czuje się strasznie czuje, że moje życie znowu wraca do tego co było 10 lat temu. Dlaczego? Dlaczego on musi wracać teraz? Teraz jak ułożyłam już sobie życie na nowo. Dlaczego znowu może się coś w nim namieszać? Musze jutro z wszystkimi pogadać a dziś idę już spać to był męczący dzień. Dobranoc wszystkim.
** Następny dzień**
Jest już południe rano zadzwoniłam do każdego i ustaliliśmy ze spotkamy sie u mnie za godzinę. Jak ja się stresuje, jakby to był mój pierwszy dzień w szkole. Czemu nasze życie jest takie dziwne? Jak już coś nam się ułoży od nowa to wtedy ta przeszłość co nas zniszczyła wraca? Kurde to dzwonek do drzwi czyżby to już ta godzina? Pójdę otworzyć ciekawe kto to? Otworzyłam drzwi a w nich stał...
Hej wszystkim to ja tak wiem rozdział jest po długim czasie i tak wiem ,że zjebany postaram się od teraz pisać regularnie jednak w notce wyjaśniającej wszystko opisze.
Wasza Babajaga <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz