wtorek, 17 marca 2015

6. Może jednak źle go oceniłem, może jest dobry...




Cudownie. Perfekcyjnie. Czuję, że to się uda. To musi być piękny dzień.

**Następny  dzień . 7.00 rano. Perspektywa  Liam'a Malik'a.**
To już dzisiaj, najważniejszy  dzień  w życiu  mojego wujka  i cioci , no i mojej Mii.  Trochę zaspaliśmy  jak zawsze zresztą znowu Will musiał nas obudzić.  Moje Słoneczko  wygląda  tak pięknie.  Oj już się nie mogę  doczekać  później  jak  zobaczę ja później w tej sukience.  Będę wtedy  najszczęśliwszy  na świecie.  Chociaż  dla mnie Mia mogłaby  pójść nawet i w dresach dzisiaj byłaby  i tak najładniejsza zaraz po swojej mamie. Jak ja ją bardzo kocham, jest najlepsza na świecie,  najukochańszą, najsłodszą. **Perspektywa Mii, 7 Rano.**
To już dzisiaj a ja jak zwykle zaspałam. Nic nowego dobrze, że Will czuwa. Jak ja się cieszę, że mam takiego brata. Dobra pora się ogarnąć. Na razie założyłam to. No, żeby nie zniszczyć  sukienki.  Ja mam taki talent. Kocham ich wszystkich co tu są. Nie każdy by się tak poświęcił, wstał rano w wakacje i w ogóle. Jednak są zajebiści, wiedziałam to, ale nie myślałam, że tak bardzo.  
**Dwie godziny później**
Mamy to! Udało nam się tego dokonać. Jesteśmy mistrzami akurat na czas teraz tylko szybko musimy biec się przebrać.  Wbiegłam do pokoju i razem z Darcy wleciałyśmy do łazienki umalować się i ubrać. Chłopacy się z nas śmiali. Jednak oni tego nie zrozumieją w końcu nie są dziewczynami i się nie malują, nie zakładają sukienek trudnych do założenia i do zapięcia i nie mają takich kompleksów na punkcie swojego wyglądu.  Dobra po 25 minutach byłyśmy gotowe teraz szybko trzeba jechać na miejsce mama może być tam za 10 minut a jak będzie przed nami to lipa. Na szczęście wszyscy już na nas czekali przy wyjściu. Właśnie odjeżdża limuzyna z mamą czyli mamy jeszcze 30 minut, bo ten gościu ma ją trochę powozić po mieście.  Kurde jakie my mamy szczęście wszystko się opóźniło czyli mama miała pewnie opór co do założenia sukienki i się wyrywała. 

**Ten sam czas. Perspektywa Niall'a**
Kocham Lolę najbardziej na świecie tak samo jak nasze dzieci. No i nawet  tego Liam'a Malik'a okazał się porządnym chłopakiem w końcu pomógł we wszystkim.  Nie zostawił jej z tym samej. Mobilizował innych. Może jednak źle go oceniłem, może jest dobry tylko zgrywa takiego złego i się tak ubiera, bo możliwe, że tak mu  lepiej. Chociaż od czasu Dublina ubiera bardziej kolorowe ciuchy. Może on się na prawdę zmienił i stara się w końcu już kiedyś chciał być z Mią tylko moja córcia dała mu kosza.  Jak ja się denerwuje gorzej niż przed ślubem a to przecież tylko odnowienie przysięgi, ale tu Lola może tego nie zrobić ma ku temu powody a na naszym ślubie nie miała. 

**Perspektywa Loli**
Co tu się dzieje najpierw te wariatki kazały mi to założyć, potem ktoś mnie porwał chyba mnie porwał nie wiem, ale teraz siedzę to znaczy bardziej leżę na czymś miękki i gdzieś jedziemy. Nie wiem czy mam się bać czy to kolejny głupi pomysł Niall'a. Znając go to pewnie coś wymyślił jak to on. Tylko co i po co mi ta suknia. Jest śliczna no, ale po co.  Dowiem się niedługo, jeżeli to jest coś głupiego to go zabije na  miejscu ukatrupię też każdego kto mu pomógł. No oprócz moich dzieci, bo pewnie je też w to wmieszał. Wiecie co kocham go jeszcze, ale nie umiem mu  już zaufać a czym jest miłość bez zaufania, bez wiary i bez wierności od tego trzeba zacząć. Po dość dłuższym chyba czasie samochód stanął, drzwi się otworzyły, usłyszałam szum morza. O kurwa gdzie ten człowiek mnie wywiózł czy on chce mnie zabić, to nie jest pomysł Niall'a to  jest porwanie i zabójstwo. Zostałam oddana w inne ręce co tu się dzieje teraz stawiają mnie na ziemi i odsłaniają oczy i jejku jak tu jest ładnie woda, goście, ołtarz, dzieci , te piękne płatki kwiatów i te cytaty i tam na końcu Niall ten sprzed 16 lat, jeszcze ten chłopiec a nie mężczyzna za, którego wyszłam i którego kochałam mimo wszystko i za wszystko. Teraz już tak nie umiem, może przez to, że dorosłam i wiem, że mam na wychowaniu  zaraz 7 dzieci ja pierdole ile ja się z nim potomków doczekałam i teraz spierdolił to jedną znajomością. Chciałabym w nim znowu widzieć cały czas tego samego Niallerka sprzed kilkunastu lat, ale chyba nie potrafię, jednak to co zrobił jest bardzo słodkie, kochane i romantyczne. Kurde no i co ja mam z nim zrobić . Bardzo bym chciała z nim być, bo te całe nasze 18 lat razem o czymś świadczy i dalej go kocham, ale skąd mam mieć tą pewność, że nie zrobi tego jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz. No i co ja mam robić serce mówi jedno a rozsądek drugie. Jednak w takich sytuacjach mama mówiła, że kieruje się sercem i może j atak właśnie zrobię. W tej chwili podbiegł do mnie Niall.
-Lola Kotku Ty mój Kochany, bardzo mocno Cię przepraszam mam nadzieję, że mi wybaczysz wiem jestem skończonym debilem i nie zasługuje na Ciebie, ale wybacz mi dla naszych dzieci, dla mnie, dla nas. Kocham Cię najbardziej na świecie, jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie.
-Niall ja...
-Tak wiem nie możesz mi tego wybaczyć, bo źle postąpiłem, ale ja się zmienię ja już nigdy tak nie zrobię już wiem jaki to był wielki błąd i jeżeli mi tego nie wybaczysz to sam sobie tego nie wybaczę, to znaczy ja sobie nigdy nie wybaczę tego, że Cię zraniłem i oszukiwałem i przeze mnie musiałaś cierpieć. Wiem jednak obiecuję, że...
-Niall czy ty mi dasz coś powiedzieć?
-Tak Myszko.
-Dziękuje i masz mi nie przerywać zrozumiano?
-Tak.
-Lola traktujesz Go jak dziecko.-wtrącił się Zayn
-Ponieważ nim jest. Więc Niall lepiej mnie dobrze wysłuchaj i zapamiętaj raz na zawsze. Kocham Cię i to się nie zmieni jednak nie umiem Ci na razie zaufać tak jak kiedyś i mam nadzieję, że to się zmieni niedługo gdyż chciałabym dalej być twoją żoną i wybaczyć Ci to, ale musisz mi obiecać, że to był pierwszy i ostatni raz, bo jak się dowiem o następnej takiej akcji to Cię pozbawię pewnej bardzo potrzebnej Ci części ciała i zachowam sobie na pamiątkę tego co zrobiła.
-Ok, Kochanie możesz być delikatniejsza?
-Może mogę może nie.
-No ok rozumiem. Lolu więc uczynisz mi tego zaszczytu i odnowisz ze mną przysięgę małżeńską.
-Tak Niall.
-Cudownie.- Niall zaczął tańczyć:
Reszta zespołu też się cieszyła:
Za co, czy oni są normalni skąd ja ich wzięłam? Czemu ja się kilkanaście lat temu dłużej nie zastanawiałam się nad tym czy dobrze robię zaprzyjaźniając się z nimi i wychodząc za Niall'a Jednak no kocham ich wszystkich, ale no mam czasami dość ich dziecinnego zachowania. Jednak nie wyobrażam sobie życia bez nich. Niby są głupi i dziecinni, ale zarazem kochani i mega genialni.
-Lola czemu stoisz taka zszokowana?
-Przerażacie mnie swoją głupotą.
-Oj aż tak źle nie może być.
-Może, może to co idziemy?
-No jasne Loluś!
-Nie Loluś a Lola.
-No ok Myszko.
-Wiesz co Niall Kocham Cię.
-Ja Ciebie też Skarbie.

**Dwie godziny później. Perspektywa Mii**


Już po całej ceremonii jedziemy na uroczysty obiad. Już mi się nie chce poszłabym gdzieś z Liam'em, całą msze nie słuchałam za bardzo tylko myślałam o naszym związku. Nie umiem teraz zrozumieć czemu kiedyś dałam mu kosza. Musiałam nie myśleć logicznie i w ogóle nie myśleć. Kurde muszę się ogarnąć mam zaśpiewać coś po obiedzie. Ta tylko co niby nad tym myślałam, ale nic nie wymyśliłam mogę wszystko co tylko jest możliwe. Byleby była o miłości. Już mam. Po posiłku weszłam na scenę powiedziałam ładne przemówienie i zaśpiewałam tą piosenkę

Coffee with milk wakes me up,
So every day I try for you.
This is for you.
Disco, funk or jazz,
I will listen, if you want to you,
This is for you.
So much I try,
Every night, every day for you,
This is for you.
Body, mind, every gesture,
I want to change every day for you,
This is for you.

Do you know that I,
I have so much strength to love you.
I have the strength in order to, as we were in heaven.
I have so much strength to love you.
I have so much strength to be better for you.

 Feeling good law husband
During the day and at night I'm still for you
This is for you.
I try so hard
daily so tightly that the faint
Still for you.

Do you know that I,
I have so much strength to love you.
I have the strength in order to, as we were in heaven.
I have so much strength to love you.
I have so much strength to be better for you.


Udało się wyszło, nie zrobiłam sobie siary, ani rodzicom ani nikomu uszy nie wysiadły. To był fajny dzień. Spędziłam dużo czasu z Liam'em i jestem szczęśliwa z tego powodu. 
mogłoby tak zostać na zawsze to byłoby spełnienie moich wszystkich marzeń. 


No ok długo mnie nie było jednak mam teraz nawet dobre wytłumaczenie brak czasu.  Jednak problemy z kolanem okazały się poważniejsze niż mi się wydawało. Przepraszam nie będę wam tłumaczyć, bo jest to ciężkie. Teraz będzie lepiej. Wakacje itd. Od razu wam mówię a raczej piszę od następnego rozdziału blog będzie zupełnie inny. Jeszcze raz przepraszam do następnego Babajaga :) 


2 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział!
    Zapraszam do mnie http://siostrycollins.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Liamem, nie Liam'em.

    Okay czekam na twój odzew u mnie! Misia tęsknie za twoimi kopiącymi komentarzami! (http://fanfiction-tom-2.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń