-Dobra koniec z tymi czułościami. Nie jesteście tu sami. Wystarczy mi widok Lou i El. Na prawdę odpuście to sobie jak my tu jesteśmy. Jeszcze się nacałujecie. Macie przed sobą całe życie.-Harry
-No ok. Ty mały zazdrośniku. Zobaczymy co ty będziesz robił jak się zakochasz braciszku. Wtedy to ja Ci będę przeszkadzać w całowaniu.- Lola
-No właśnie jest taka sprawa no bo ja ...
-No właśnie jest taka sprawa no bo ja mam już dziewczynę.- Harry
- Coo, ale jak to. Nigdy o niej nie mówiłeś?- powiedziałam zaskoczona
Wszyscy spojrzeliśmy na niego ze zdziwieniem na twarzy. Najbardziej przyglądał mu się Lou. Jestem pewna, że to nie było zdziwienie. Raczej złość. Ciekawe o co chodzi. Z tego zdziwienia rozbudził mnie dopiero Niall swoim pytaniem.
-Kim jest twoja wybranka?-Niall
-No właśnie kim ona jest Harry? Czemu nam wcześniej nie powiedziałeś, że masz kogoś na oku.- powiedział niezadowolony Lou
-Wiesz co myślałem, że jesteś moim przyjacielem. Powiedziałem Ci, że mam kogoś na oku. Wiem, że jej nie lubisz, ale mógłbyś poudawać. Tą dziewczyną dla waszej wiadomości jest Taylor Swift. Jeżeli ktoś jeszcze ma coś do niej może teraz powiedzieć. Potem najlepiej zachowajcie swoje zdanie dla siebie.- odpowiedział wściekły Harry
-Po co się tak bulwersujesz. Jak masz gorszy humor to spadaj do domu się wyspać i jutro o tym pogadamy na spokojnie.- powiedziałam lekko poddenerwowana.
-Wiesz co skarbie o tym chyba nigdy na spokojnie nie pogadamy. Cały nasz zespół nie lubi Swift.-Niall
-Czemu?- zapytałam
-No wiesz według nas traktuje wszystkich z góry i takie inne. Kiedy indziej Ci powiem nie psujmy sobie dzisiaj humoru.-Niall
-No dobra. Tylko obiecaj, że mi o tym powiesz. Wy wszyscy powiecie co o niej myślicie. Najlepiej w obecności Harr'ego, ale jak nie będziecie chcieli to pogadamy bez niego. Postaramy się załagodzić ten konflikt. No chociaż w małym stopniu.-zaproponowałam im jakąś ugodę.
-No ok powiedzmy, że się zgadzamy, ale co z tego będziemy mieć.- zaczął pyta Lou
-No wiesz na pewno nie stracisz przyjaciela. Może nawet zyskasz nową znajomą. Spróbuj. Nikt Cie nie będzie zmuszał do nie wiadomo jak dobrej znajomości z Taylor. Spróbujcie się postawić na miejscu Harr'ego on musi słuchać tych wszystkich rzeczy o swojej dziewczynie. Louis jak byś się poczuł gdyby ktoś tak mówił o El. Zresztą nie mówię teraz tylko do Louis'a lecz do was wszystkich.- chciałam mówić dalej, ale przerwał mi Lou
-Dobrze rozumiemy. Postaramy się nie nastawiać negatywnie do Swift. Obiecuje.- Louis
-Trzymam Cię za słowo.- powiedziałam z małym przekonaniem.- a jak nie to macie wszyscy wpierdol- dopowiedziałam.
Spojrzeli na mnie z przerażeniem.
-Może nie wyglądam, ale potrafię mocno przywalić.
- Ale swojego ukochanego, słodkiego, przystojnego, boskiego głodomorka nie uderzysz
, co nie ?? - Niall patrzył na mnie.. Hmm.. Tak trochę ze strachem pomieszanym z nadzieją
czy czymś podobnym
.- Nie Nialluś, nie ma wyjątków. - Uśmiechnęłam się słodko
- Och no Kochanieeee. Przecież ja jestem twoim Skarbem jak ty byś mnie mogła
- Och no Kochanieeee. Przecież ja jestem twoim Skarbem jak ty byś mnie mogła
zrobić krzywdę swojemu Szkrabowi.- powiedział patrząc na mnie błagalnym wzrokiem
-To co Ci odpuszczę, bo jestem moim chłopakiem, Liam'owi ponieważ jest moim najlepszym przyjacielem a Lou i Zayn'owi przez to, że chodzą z moimi przyjaciółkami.- powiedziałam patrząc na nich jak na idiotów
-Miło by było- pierwszy udzielił się Lou
-No właśnie-przytaknęła mu reszta tych pacanów
-Nie. to już wasz problem, że nie akceptujecie Taylor Swift. Mogliście się do niej tak negatywnie nie nastawiać od pierwszego spotkania.- powiedziałam- wiecie co róbcie co chcecie ja wychodzę. Harry idziesz ze ... Gdzie jest Harry.- zapytałam coraz bardziej wkurzona na chłopaków. Ci tylko spojrzeli po sobie i pokręcili głowa, że nie wiedzą.
- Kurwa. Wiecie, ze to wszystko przez was. To wy nie akceptujecie Swift więc poszedł szukać miejsca gdzie ludzie akceptują go i jego dziewczynę.- powiedziałam tak żeby przemówić im do tych ich pustych łbów.
-Tak wiemy. Musimy go znaleźć.- powiedział Liam
- No to idziemy na co czekamy.- powiedział bardzo zdenerwowany Louis. Widziałam łzy w jego oczach.
-Dobra podzielmy się na grupy. Ja z Lou szukam w centrum. Liam, Zayn wsiądźcie w samochód i przeszukajcie obrzeża miasta. Udaliśmy się do wyjścia z sali.
-Ej a ja co mam robić.- zapytał Niall
-Leż tu i dzwoń do Hazzy.- powiedziałam
-No ok wolałbym stąd wyjść i wam pomóc.- Niall
-Niall co na to lekarze. Ty masz teraz dużo odpoczywać.
Nie wiem. Mogę pogadać. Przecież to pilna sytuacja.-zaczął mi tłumaczyć
-No ok masz 3 minuty.- powiedziałam bardzo groźnym głosem
-Ok.
Poszedł ciekawe co załatwi aż się boje. Czekałam na niego chwilę. Potem wpadł do sali ubrany. Kazał mi się zbierać.
-Na co się tak patrzysz. Rozumiem, że jestem taki boski, ale bez przesady teraz są ważniejsze rzeczy. Trzeba znaleźć Harr'ego zanim zrobi sobie krzywdę.- powiedział nieco rozbawiony. Dostał za to ode mnie w głowę.
-Dobra chodź Liam już na nas czeka
-No idę idę. Co ty taka niecierpliwa.- powiedział Niall
- Wiesz co nie wiem co może zrobić Harry.- odpowiedziałam
Udaliśmy się do wyjścia. Jak wyszliśmy zobaczyłam grupkę piszczących dziewczyn. Wiedziałam, że w tym kółku jest któryś z chłopaków. Wiedziałam co muszę zrobić. Przedarłam się przez te dziewczyny i wyciągnęłam z niego Louisa. Ciekawe gdzie Zayn mieli jechać razem. No nic. Dziewczyny patrzyły na mnie jak na idiotkę. Jakbym zabrała im największy skarb jaki kiedykolwiek miały. Lou i Niall mieli podobne miny do dziewczyn.
- Na co się tak gapicie. Mieliśmy szukać Harr'ego a nie rozdawać autografy. Zresztą gdzie jest Zayn?
- No ok. Zayn poszedł po samochód a mnie znalazły fanki i nie mogłem się uwolnić. Potem wy przyszliście. Teraz to ja nie wiem dokładnie gdzie jest Malik.
-No ok to chodź z nami albo do niego zadzwoń.
Lou zadzwonił do Zayn'a okazało się, że ten już jest w drodze. Jak zobaczył Louisa z fankami to pojechał sam.
- Boże za co skarałeś mnie takimi znajomymi. Co ja Ci takiego zrobiłam.
- Ale kogo, że nas.- powiedzieli zdziwieni
-Nie tych drugich co poznałam w Londynie.-powiedziałam
-Kogo poznałaś zdradzasz mnie. Jak ty tak możesz.-Niall
-Chodzi mi o was barany.- odpowiedziałam
-Ej czemu nie idziecie. Mieliśmy szukać Harr'ego.- podszedł do nas zdziwiony Liam
- No już idziemy tylko musimy wziąć ze sobą Lou bo Zayn pojechał bez niego.- zaczęłam mu opowiadać co się stało
-Czemu? Co się stało?-zapytał Liam
-No bo na naszego Lou napadły fanki.
-Aha. Dobra chodźcie.
Poszliśmy . Jak na złość zaczął padać deszcz. Chłopacy chcieli zrezygnować i zacząć znowu szuka jak się rozpogodzi. No ale niestety natrafili na mnie a ja nigdy nie przestaje czegoś zaprzestawać w środku a w naszym przypadku nawet na początek. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Zobaczyłam kto to.To Zayn.
-Ej chłopaki Zayn dzwoni.
*Rozmowa telefoniczna*
-Hej Zayn i co znalazłeś go.
-Tak, ale powiedział, że będzie rozmawiał tylko z tobą.
-Gdzie jesteście?
-Jakieś 300 metrów od Heid parku.
- Ok zaraz będziemy.
-Pośpiesz się z nim nie jest dobrze. Czekamy.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
-Słuchajcie musimy jechać Zayn znalazł Harr'ego, ale ponoć z nim nie jest dobrze i chce rozmawiać tylko ze mną.
-Dobra dzieciaki zbieramy się na pomoc loczkowi.-powiedział Liam
- Ok już idziemy tatusiu.- powiedzieli Lou i Niall
Zamówiliśmy taksówkę, była po kilku minutach. Na miejscu byliśmy 25 minut po telefonie Zayn'a. Zobaczyłam ich z daleka siedzieli we dwóje na ławce cali mokrzy od deszczu. Podbiegłam do nich i pierwsze co zrobiłam to przytuliłam się do brata.
-Harry czemu to zrobiłeś? Czemu wyszedłeś tak po prostu ze szpitala? Wiesz jak się o Ciebie martwiłam. Nigdy więcej tak nie rób.- w tym czasie doszli do nas chłopcy
-Harry przepraszamy-zaczął Liam-postaramy się zaakceptować Taylor. Obiecujemy Ci to na naszą przyjaźń.- dokończył Lou
-Dobrze wybaczę wam. Tylko proszę na spotkaniu z Taylor zachowujcie się w miarę normalnie zero wygłupów zachowywania się jak przedszkolaki i tego typu rzeczy. Zachowujecie się jak dorośli ludzie w waszym wieku. Zgoda.
-No ok.-powiedzieli niezadowoleni
-Nareszcie będzie jeden normalny dzień z wami w domu. Czekam na to od 2 lat. Boże nareszcie doczekałem się tego. Harry dziękuje Ci za to. Jeden dzień odpoczynku od naszego codziennego życia.
-Dobra skończ już przecież my jesteśmy normalni.
-Tak.Tak. Na pewno nawet ja w to nie uwierzę.
-No ok czasami mamy takie dziwne zachowanie ale musisz to nam wybaczyć tacy już jesteśmy i takich nas kochasz.- powiedział Louis
-Dobra wracajmy do domu bo zimno się zrobiło.-zaproponowałam chłopakom
*3 tygodnie później*
Przez te trzy tygodnie nie działo się nic ciekawego. Wszyscy wróciliśmy do szkoły. Zaczęła się nauka. Chłopacy po szkole nagrywają nowe piosenki, kręcą teledyski. No może oprócz mojej miesięcznicy z Niall'em i moimi urodzinami. Moją pierwszą prawdziwą miesięcznice spędziliśmy w Paryżu. Byliśmy tam tylko we dwoje. Zjedliśmy romantyczną kolacje na szczycie Wieży Eiffla. Dostałam od Niall'a naszyjnik w kształcie serca z naszym zdjęciem w środku. W dniu moich urodzin zorganizowali mi przyjęcie w gronie najbliższych znajomych. Jestem im za to wdzięczna. Teraz muszę ich mobilizować żeby się uczyli i wreszcie zdali do następnej klasy. Tylko nie wiem jak mam to zrobić skoro Paul już planuje ich kolejną trasę koncertową. No nic teraz muszę się sama przyszykować do szkoły. Może zacznę od włosów. Tylko gdzie jest moja prostownica. Mam jeden pomysł na to gdzie może być.
-CHŁOPAKI!!!- zaczęłam się drzeć na cały dom
-Co?- odpowiedzieli chórem
-W tej chwili do mnie.-rozkazałam im
Byli w ciągu 30 sekund.
-Co się stało Lola?-zaczął Liam
-Który z was ma moją prostownice do włosów?- zapytałam bardzo spokojnie żaden się nie przyznał- gadać dopóki jestem spokojna
-Ja ją mam.-odpowiedział Zayn
-Wiesz co Zayn oskarżała bym o to Louisa a nie ciebie zresztą po co Ci moja prostownica- zapytałam ledwo co powstrzymując się od śmiechu
-No bo wiesz dziś mam randkę z Perrie i chcę wyglądać zarąbiście.
-Mogłeś się zapytać na pewno bym Ci pożyczyła.
-Zayn a co Ci się stało, że tak bardzo szykujesz się na rankę.- zapytał Louis
-No bo ja no wiecie no ja bym chciał no ten-zaczął się jąkać
- Co byś chciał no gadaj jesteśmy twoimi przyjaciółmi.- poganiał go Harry
No właśnie teraz pomiędzy Harry'm a resztą chłopaków jest wszystko ok. Za 3 dni poznamy Taylor. Nie mogę się już doczekać.
-No bo wiecie jestem z Perrie już półtorej roku. Chciałbym się jej oświadczyć tylko nie wiem czy się zgodzi i no wiecie miałem was spytać co o tym sądzicie.
-No nareszcie stary myślałem, że już nigdy tego nie zrobisz a ona znajdzie sobie innego.
-Wiesz co dzięki Lou miły jesteś
-Louis przestań się tak wymądrzać sam nie jesteś lepszy z El jesteś już ponad dwa lata a dalej jej się nie oświadczyłeś powinieneś brać przykład z młodszego kolegi.
-O ile on tam jest młodszy tylko o dwa lata.
-No dwa lata ale zawsze młodszy
-Dobra koniec tej kłótni bo się spóźnimy do szkoły- naszą pogadankę zakończył Niall
-Od kiedy Ci się tak do szkoły śpieszy kochanie?
-Od dziś Myszko.
-Daj mi 20 minut i możemy iść.
-Chciałaś powiedzieć jechać.
-Nie przejdziemy się to nie tak daleko.
-No tylko wiesz za 20 minut będzie 7.55 a do szkoły mamy na 8.00 więc na piechotę na bank się spóźnimy.
-Dobra to pojedziemy samochodem.
Poszłam do łazienki szybko wyprostowałam włosy i uplotłam z nich warkocza, umalowałam się. Byłam zadowolona ze swojej pracy wyglądałam tak. Poszłam szukać czegoś do ubrania stanęło na tym. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze wyglądałam dość ładnie. No właśnie powinnam schudnąć wyglądam jak świnia, a w końcu jestem dziewczyną Niall'a Horana. Zeszłam na dół czekało na mnie śniadanie.
-Chłopaki nie chcę śniadania i tak już jestem gruba. Musze przejść na dietę.- powiedziałam im spojrzeli na mnie jak na idiotkę
-Ty gruba. Ej Kochanie czyś ty się w głowę walnęła. Jak przejdziesz na jakąś dietę to się pogniewamy. Ja Ci wybije z głowy diety wszelakie diety.- powiedział Niall
- Ale patrz jak ja wyglądam jak świnia.
-Ty. Ej Harry twoją siostrę trzeba zabrać do lekarza. Takiego od głowy bo jej się coś w niej poprzestawiało. Ona mówi, że wygląda jak świnia przecież ona jest piękna. Do tego chce jeszcze przejść na dietę.- Niall zaczął tłumaczyć własnie wchodzącemu do kuchni Harr'emu czemu się kłócimy
-Lola czyś ty oszalała. Jedz śniadanie i spadamy do szkoły.
-No dobra.
Zjadłam śniadanie. Wzięłam torbę i wyszłam przed dom. Czekałam na chłopaków. Po chwili jechaliśmy już do szkoły. Dojechaliśmy równo o 8 pod szkołę. Pierwszą mamy matematykę.
-Chodźcie bo się na matmę spóźnimy.
Doszliśmy pod klasę równo z nauczycielką. Dzisiaj przerabialiśmy graniastosłupy. Szczerze mówiąc nie słuchałam pani. No właśnie zapomniałam wam powiedzieć jutro jest rozprawa przeciwko Michaelowi i Biance. Jestem zestresowana bo to ja będę głównym świadkiem. Boję się a jak sąd uzna, że on jest niewinny i wyjdzie na wolność wtedy może nam wszystkim zrobić krzywdę. Nagle z moich rozmyśleń wyrwała mnie nauczycielka.
- Lola jak się liczy pole powierzchni graniastosłupa?
Szczerze mówiąc nie wiedziałam na szczęście Niall słuchał i mi podpowiedział.
-No dobrze. Podziękuj Niall'owi za podpowiedź. No i na następny raz słuchaj an lekcji a nie...- nauczycielka nie zdążyła skończyć przerwał jej dzwonek na przerwę.
W pośpiechu wyszłam na korytarz. Za mną wybiegł Niall. W drzwiach złapał mnie za nadgarstek.
-Kochanie co jest?-zapytał
-Nic.-odburknęłam i wyrwałam mu się.
Pobiegłam do łazienki tam na pewno za mną nie pójdzie. Gdy do niej weszłam usłyszałam dużo wyzwiska na siebie. Czyli dziewczyny domyśliły się, że jestem z Niall'em ciekawe kiedy prasa się o tym dowie. No nic teraz najważniejsza jest sprawa z Michaelem i dobry kontakt z Niall'em. Muszę go przeprosić za moje zachowanie. Nie powinnam była tak zareagować on się o mnie troszczy. Prawie jako jedyny. Zadzwonił dzwonek. Musze iść na muzykę. Lubię ten przedmiot ciekawe co dziś będziemy robić. ostatnio graliśmy na instrumentach. Moglibyśmy pośpiewać. Wiem nie umiem śpiewać, ale lubię sprawia mi to przyjemność.
Udałam się do sali muzycznej wszyscy już byli w środku. Weszłam przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam koło Niall'a.
-Niall przepraszam. Nie chciałam tak zareagować.zaczęłam się tłumaczyć
Niall mi nie odpowiadał chyba się obraził. Zobaczyłam pewną blondynkę która się na nas cały czas patrzy, robiła też to na matmie. Dobra ona jest teraz mało ważna dl amnie teraz najważniejszy jest Niall.
-Ej Kochanie odezwij się do mnie proszę ja nie chciałam. To wszystko przez tą jutrzejszą rozprawą w sądzie. Po prostu się boje i nie wiem co mam zrobić. Po prostu emocje we mnie buzują ja na prawdę nie chciałam.
-To ona jest już jutro. Miała być dwa dni.
-Tak mówiłam Ci o niej wczoraj więc za dwa dni jest jutro.
-Wiesz co wybaczam Ci tylko już tak nie rób nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. Myślałem, że chcesz ze mną zerwać.
-Słucham jesteś najlepszą rzeczą jaka mi się w życiu przytrafiła.
-Rzeczą. Porównujesz mnie do rzeczy. Nie no teraz to przegięłaś.
-No przepraszam, ale tak się mów.
-No ok. Mam takie pytanie pójdziesz dzisiaj ze mną na imprezę do kolegi. Obchodzi 19 urodziny jestem zaproszony z osobą towarzyszącą.
-Tak a na którą są?
-Na 20
-Ok , ale ja się będę po północy zbierać, bo jutro o 8 muszę być w sądzie a jakoś muszę się prezentować i wygrać z tym czymś.
-No i takie podejście mi się podoba. Ok jak chcesz to wrócimy do domu.
-Ty możesz zostać wrócę sama jestem już duża mam w końcu 17 lat.
-Nie idziemy razem i wracamy razem. Przestań się ze mną kłócić bo tak czy siak ze mną nie wygrasz.
-No ok
-Pani Spitzer, Panie Horan nie przeszkadzam państwu w rozmowie.
-Nie proszę pani.- odpowiedział z uśmiechem Niall
-Skoro tak to może wy zaczniecie śpiewać jako pierwsi.
-No problem prosze pani tylko co mamy zaśpiewać.
-Niall ja nie umiem śpiewać. Zwariowałeś.- zaczęłam do niego szeptać
-Możecie zaśpiewać co chcecie.
-Lola znasz Payphone Maroon 5 w coverze Megan Nicole
-No tak.
-To może to zaśpiewamy
-No ok
-Proszę pani zaśpiewamy Payphone Maroon 5
-No ok to zaczynajcie
Zaśpiewaliśmy denerwowałam się jak nigdy ostatnio publicznie śpiewałam w przedszkolu przed śmiercią mamy. Pamiętam to byłam ubrana w taką białą sukienkę w motylki i śpiewałam a dzień mamy piosenkę specjalnie dla niej. Miesiąc po tym potrącł ja ten cholerny tir. Czułam jak łzy podchodzą mi do oczu niby minęło już 12 lat, ale ja się jeszcze tak do końca nie oswoiłam się z tym. Brakuje mi mamy nie mam z kim pogadać o damskich rzeczach. Może teraz się zaprzyjaźnię z Margaret.
-Lola i Niall dobrana z was para. Obydwoje świetnie śpiewacie czysto bez żadnych pomyłek myślę, że należą wam się 6.-stała i patrzałam na nauczycielkę co ona powiedziała ja ładnie śpiewam.
-Dziękujemy.-jak zwykle Niall ratuje sytuacje.
-Lola ma do ciebie takie pytanie nie chciałabyś zaśpiewać na jakiś szkolnym apelu na pewno podwyższy Ci to ocenę semestralną i końcową. Mógłby zaśpiewać z tobą Niall i Harry ale ich prawie nie mam w szkole i nie wiem jak by to wszystko wyszło.
-No, ale ja nie wiem przecież ja nie umiem śpiewać ostatnio to robiłam 12 lat temu.
Pani spojrzała na mnie bardzo dziwnie
-To źle. Marnujesz taki wspaniały głos. Mogłabyś nam zaśpiewać coś jeszcze.
-Ale, że teraz.
-No tak.
-Ok. Tylko pomyśle co bym znała.
-Już mam Glad You Came-The Wanted
-Ok zaczynaj.
Zaśpiewałam teraz już się prawie nie stresowałam. Gdy skończyłam wszyscy bili brawo,a ja jak głupia się zarumieniłam i usiadłam.
-No dobrze to Loli na dzisiaj damy spokój teraz zaśpiewa Harry.
Mój brat zaśpiewał piosenkę Eda Sheerana- Team. Wyszło mu to genialnie. Potem śpiewała jeszcze cała klasa. Kolejne lekcje mijały mi bardzo szybko. Tylko peszyło mnie spojrzenie tej dziewczyny. No, ale nic pewnie jest fanka chłopaków. Wiecie co ta klasa jest jakaś dziwna, bo jest w niej chłopak który mnie podrywa cały czas się na mnie gapi puszcza oczki i jeszcze setki innych gestów. Zaczyna mnie to wkurzać. Kiedy wreszcie Niall powie światu, że jesteśmy razem. Głupio się tak cały czas ukrywać. Nawet nie wiem kiedy minęły wszystkie lekcje i pora było jechać do domu. Zajęło nam to chwile, bo mamy kawałek do szkoły. Gdy podjechaliśmy pod dom stały tam dwa obce dla mnie samochody. Zaczekałam aż Harry zaparkował w garażu i razem weszliśmy do środka. Nie zgadniecie kogo tam zastałam. Na naszej kanapie siedzieli...
Przepraszam, przepraszam, przepraszam za to, że musieliście tak długo czekać na ten nudny rozdział. Miałam go opublikować szybciej, ale jakoś nie umiałam sobie poradzić z problemami jakie z dnia na dzień narastają. Jeszcze nie ze wszystkim się pogodziłam, ale uznałam, że muszę zacząć pisać, bo to mi pomoże.Przepraszam też za wszystkie błędy, ale pisałam go wieczorami a nawet nocami więc nie wiem czy wszystko jest poprawnie napisane. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zajrzy. Kolejny postaram się dodać jak najszybciej. Teraz mam dla was kilka zdjęć. Nie wiem jakie mam wstawić więc dam wam całe One Direction
Przepraszam za jakość zdjęć, ale jakoś ostatnio nic mi nie wychodzi nawet wybranie zdjęć.
Do zobaczenia Babajaga.
-To co Ci odpuszczę, bo jestem moim chłopakiem, Liam'owi ponieważ jest moim najlepszym przyjacielem a Lou i Zayn'owi przez to, że chodzą z moimi przyjaciółkami.- powiedziałam patrząc na nich jak na idiotów
-Miło by było- pierwszy udzielił się Lou
-No właśnie-przytaknęła mu reszta tych pacanów
-Nie. to już wasz problem, że nie akceptujecie Taylor Swift. Mogliście się do niej tak negatywnie nie nastawiać od pierwszego spotkania.- powiedziałam- wiecie co róbcie co chcecie ja wychodzę. Harry idziesz ze ... Gdzie jest Harry.- zapytałam coraz bardziej wkurzona na chłopaków. Ci tylko spojrzeli po sobie i pokręcili głowa, że nie wiedzą.
- Kurwa. Wiecie, ze to wszystko przez was. To wy nie akceptujecie Swift więc poszedł szukać miejsca gdzie ludzie akceptują go i jego dziewczynę.- powiedziałam tak żeby przemówić im do tych ich pustych łbów.
-Tak wiemy. Musimy go znaleźć.- powiedział Liam
- No to idziemy na co czekamy.- powiedział bardzo zdenerwowany Louis. Widziałam łzy w jego oczach.
-Dobra podzielmy się na grupy. Ja z Lou szukam w centrum. Liam, Zayn wsiądźcie w samochód i przeszukajcie obrzeża miasta. Udaliśmy się do wyjścia z sali.
-Ej a ja co mam robić.- zapytał Niall
-Leż tu i dzwoń do Hazzy.- powiedziałam
-No ok wolałbym stąd wyjść i wam pomóc.- Niall
-Niall co na to lekarze. Ty masz teraz dużo odpoczywać.
Nie wiem. Mogę pogadać. Przecież to pilna sytuacja.-zaczął mi tłumaczyć
-No ok masz 3 minuty.- powiedziałam bardzo groźnym głosem
-Ok.
Poszedł ciekawe co załatwi aż się boje. Czekałam na niego chwilę. Potem wpadł do sali ubrany. Kazał mi się zbierać.
-Na co się tak patrzysz. Rozumiem, że jestem taki boski, ale bez przesady teraz są ważniejsze rzeczy. Trzeba znaleźć Harr'ego zanim zrobi sobie krzywdę.- powiedział nieco rozbawiony. Dostał za to ode mnie w głowę.
-Dobra chodź Liam już na nas czeka
-No idę idę. Co ty taka niecierpliwa.- powiedział Niall
- Wiesz co nie wiem co może zrobić Harry.- odpowiedziałam
Udaliśmy się do wyjścia. Jak wyszliśmy zobaczyłam grupkę piszczących dziewczyn. Wiedziałam, że w tym kółku jest któryś z chłopaków. Wiedziałam co muszę zrobić. Przedarłam się przez te dziewczyny i wyciągnęłam z niego Louisa. Ciekawe gdzie Zayn mieli jechać razem. No nic. Dziewczyny patrzyły na mnie jak na idiotkę. Jakbym zabrała im największy skarb jaki kiedykolwiek miały. Lou i Niall mieli podobne miny do dziewczyn.
- Na co się tak gapicie. Mieliśmy szukać Harr'ego a nie rozdawać autografy. Zresztą gdzie jest Zayn?
- No ok. Zayn poszedł po samochód a mnie znalazły fanki i nie mogłem się uwolnić. Potem wy przyszliście. Teraz to ja nie wiem dokładnie gdzie jest Malik.
-No ok to chodź z nami albo do niego zadzwoń.
Lou zadzwonił do Zayn'a okazało się, że ten już jest w drodze. Jak zobaczył Louisa z fankami to pojechał sam.
- Boże za co skarałeś mnie takimi znajomymi. Co ja Ci takiego zrobiłam.
- Ale kogo, że nas.- powiedzieli zdziwieni
-Nie tych drugich co poznałam w Londynie.-powiedziałam
-Kogo poznałaś zdradzasz mnie. Jak ty tak możesz.-Niall
-Chodzi mi o was barany.- odpowiedziałam
-Ej czemu nie idziecie. Mieliśmy szukać Harr'ego.- podszedł do nas zdziwiony Liam
- No już idziemy tylko musimy wziąć ze sobą Lou bo Zayn pojechał bez niego.- zaczęłam mu opowiadać co się stało
-Czemu? Co się stało?-zapytał Liam
-No bo na naszego Lou napadły fanki.
-Aha. Dobra chodźcie.
Poszliśmy . Jak na złość zaczął padać deszcz. Chłopacy chcieli zrezygnować i zacząć znowu szuka jak się rozpogodzi. No ale niestety natrafili na mnie a ja nigdy nie przestaje czegoś zaprzestawać w środku a w naszym przypadku nawet na początek. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Zobaczyłam kto to.To Zayn.
-Ej chłopaki Zayn dzwoni.
*Rozmowa telefoniczna*
-Hej Zayn i co znalazłeś go.
-Tak, ale powiedział, że będzie rozmawiał tylko z tobą.
-Gdzie jesteście?
-Jakieś 300 metrów od Heid parku.
- Ok zaraz będziemy.
-Pośpiesz się z nim nie jest dobrze. Czekamy.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
-Słuchajcie musimy jechać Zayn znalazł Harr'ego, ale ponoć z nim nie jest dobrze i chce rozmawiać tylko ze mną.
-Dobra dzieciaki zbieramy się na pomoc loczkowi.-powiedział Liam
- Ok już idziemy tatusiu.- powiedzieli Lou i Niall
Zamówiliśmy taksówkę, była po kilku minutach. Na miejscu byliśmy 25 minut po telefonie Zayn'a. Zobaczyłam ich z daleka siedzieli we dwóje na ławce cali mokrzy od deszczu. Podbiegłam do nich i pierwsze co zrobiłam to przytuliłam się do brata.
-Harry czemu to zrobiłeś? Czemu wyszedłeś tak po prostu ze szpitala? Wiesz jak się o Ciebie martwiłam. Nigdy więcej tak nie rób.- w tym czasie doszli do nas chłopcy
-Harry przepraszamy-zaczął Liam-postaramy się zaakceptować Taylor. Obiecujemy Ci to na naszą przyjaźń.- dokończył Lou
-Dobrze wybaczę wam. Tylko proszę na spotkaniu z Taylor zachowujcie się w miarę normalnie zero wygłupów zachowywania się jak przedszkolaki i tego typu rzeczy. Zachowujecie się jak dorośli ludzie w waszym wieku. Zgoda.
-No ok.-powiedzieli niezadowoleni
-Nareszcie będzie jeden normalny dzień z wami w domu. Czekam na to od 2 lat. Boże nareszcie doczekałem się tego. Harry dziękuje Ci za to. Jeden dzień odpoczynku od naszego codziennego życia.
-Dobra skończ już przecież my jesteśmy normalni.
-Tak.Tak. Na pewno nawet ja w to nie uwierzę.
-No ok czasami mamy takie dziwne zachowanie ale musisz to nam wybaczyć tacy już jesteśmy i takich nas kochasz.- powiedział Louis
-Dobra wracajmy do domu bo zimno się zrobiło.-zaproponowałam chłopakom
*3 tygodnie później*
Przez te trzy tygodnie nie działo się nic ciekawego. Wszyscy wróciliśmy do szkoły. Zaczęła się nauka. Chłopacy po szkole nagrywają nowe piosenki, kręcą teledyski. No może oprócz mojej miesięcznicy z Niall'em i moimi urodzinami. Moją pierwszą prawdziwą miesięcznice spędziliśmy w Paryżu. Byliśmy tam tylko we dwoje. Zjedliśmy romantyczną kolacje na szczycie Wieży Eiffla. Dostałam od Niall'a naszyjnik w kształcie serca z naszym zdjęciem w środku. W dniu moich urodzin zorganizowali mi przyjęcie w gronie najbliższych znajomych. Jestem im za to wdzięczna. Teraz muszę ich mobilizować żeby się uczyli i wreszcie zdali do następnej klasy. Tylko nie wiem jak mam to zrobić skoro Paul już planuje ich kolejną trasę koncertową. No nic teraz muszę się sama przyszykować do szkoły. Może zacznę od włosów. Tylko gdzie jest moja prostownica. Mam jeden pomysł na to gdzie może być.
-CHŁOPAKI!!!- zaczęłam się drzeć na cały dom
-Co?- odpowiedzieli chórem
-W tej chwili do mnie.-rozkazałam im
Byli w ciągu 30 sekund.
-Co się stało Lola?-zaczął Liam
-Który z was ma moją prostownice do włosów?- zapytałam bardzo spokojnie żaden się nie przyznał- gadać dopóki jestem spokojna
-Ja ją mam.-odpowiedział Zayn
-Wiesz co Zayn oskarżała bym o to Louisa a nie ciebie zresztą po co Ci moja prostownica- zapytałam ledwo co powstrzymując się od śmiechu
-No bo wiesz dziś mam randkę z Perrie i chcę wyglądać zarąbiście.
-Mogłeś się zapytać na pewno bym Ci pożyczyła.
-Zayn a co Ci się stało, że tak bardzo szykujesz się na rankę.- zapytał Louis
-No bo ja no wiecie no ja bym chciał no ten-zaczął się jąkać
- Co byś chciał no gadaj jesteśmy twoimi przyjaciółmi.- poganiał go Harry
No właśnie teraz pomiędzy Harry'm a resztą chłopaków jest wszystko ok. Za 3 dni poznamy Taylor. Nie mogę się już doczekać.
-No bo wiecie jestem z Perrie już półtorej roku. Chciałbym się jej oświadczyć tylko nie wiem czy się zgodzi i no wiecie miałem was spytać co o tym sądzicie.
-No nareszcie stary myślałem, że już nigdy tego nie zrobisz a ona znajdzie sobie innego.
-Wiesz co dzięki Lou miły jesteś
-Louis przestań się tak wymądrzać sam nie jesteś lepszy z El jesteś już ponad dwa lata a dalej jej się nie oświadczyłeś powinieneś brać przykład z młodszego kolegi.
-O ile on tam jest młodszy tylko o dwa lata.
-No dwa lata ale zawsze młodszy
-Dobra koniec tej kłótni bo się spóźnimy do szkoły- naszą pogadankę zakończył Niall
-Od kiedy Ci się tak do szkoły śpieszy kochanie?
-Od dziś Myszko.
-Daj mi 20 minut i możemy iść.
-Chciałaś powiedzieć jechać.
-Nie przejdziemy się to nie tak daleko.
-No tylko wiesz za 20 minut będzie 7.55 a do szkoły mamy na 8.00 więc na piechotę na bank się spóźnimy.
-Dobra to pojedziemy samochodem.
Poszłam do łazienki szybko wyprostowałam włosy i uplotłam z nich warkocza, umalowałam się. Byłam zadowolona ze swojej pracy wyglądałam tak. Poszłam szukać czegoś do ubrania stanęło na tym. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze wyglądałam dość ładnie. No właśnie powinnam schudnąć wyglądam jak świnia, a w końcu jestem dziewczyną Niall'a Horana. Zeszłam na dół czekało na mnie śniadanie.
-Chłopaki nie chcę śniadania i tak już jestem gruba. Musze przejść na dietę.- powiedziałam im spojrzeli na mnie jak na idiotkę
-Ty gruba. Ej Kochanie czyś ty się w głowę walnęła. Jak przejdziesz na jakąś dietę to się pogniewamy. Ja Ci wybije z głowy diety wszelakie diety.- powiedział Niall
- Ale patrz jak ja wyglądam jak świnia.
-Ty. Ej Harry twoją siostrę trzeba zabrać do lekarza. Takiego od głowy bo jej się coś w niej poprzestawiało. Ona mówi, że wygląda jak świnia przecież ona jest piękna. Do tego chce jeszcze przejść na dietę.- Niall zaczął tłumaczyć własnie wchodzącemu do kuchni Harr'emu czemu się kłócimy
-Lola czyś ty oszalała. Jedz śniadanie i spadamy do szkoły.
-No dobra.
Zjadłam śniadanie. Wzięłam torbę i wyszłam przed dom. Czekałam na chłopaków. Po chwili jechaliśmy już do szkoły. Dojechaliśmy równo o 8 pod szkołę. Pierwszą mamy matematykę.
-Chodźcie bo się na matmę spóźnimy.
Doszliśmy pod klasę równo z nauczycielką. Dzisiaj przerabialiśmy graniastosłupy. Szczerze mówiąc nie słuchałam pani. No właśnie zapomniałam wam powiedzieć jutro jest rozprawa przeciwko Michaelowi i Biance. Jestem zestresowana bo to ja będę głównym świadkiem. Boję się a jak sąd uzna, że on jest niewinny i wyjdzie na wolność wtedy może nam wszystkim zrobić krzywdę. Nagle z moich rozmyśleń wyrwała mnie nauczycielka.
- Lola jak się liczy pole powierzchni graniastosłupa?
Szczerze mówiąc nie wiedziałam na szczęście Niall słuchał i mi podpowiedział.
-No dobrze. Podziękuj Niall'owi za podpowiedź. No i na następny raz słuchaj an lekcji a nie...- nauczycielka nie zdążyła skończyć przerwał jej dzwonek na przerwę.
W pośpiechu wyszłam na korytarz. Za mną wybiegł Niall. W drzwiach złapał mnie za nadgarstek.
-Kochanie co jest?-zapytał
-Nic.-odburknęłam i wyrwałam mu się.
Pobiegłam do łazienki tam na pewno za mną nie pójdzie. Gdy do niej weszłam usłyszałam dużo wyzwiska na siebie. Czyli dziewczyny domyśliły się, że jestem z Niall'em ciekawe kiedy prasa się o tym dowie. No nic teraz najważniejsza jest sprawa z Michaelem i dobry kontakt z Niall'em. Muszę go przeprosić za moje zachowanie. Nie powinnam była tak zareagować on się o mnie troszczy. Prawie jako jedyny. Zadzwonił dzwonek. Musze iść na muzykę. Lubię ten przedmiot ciekawe co dziś będziemy robić. ostatnio graliśmy na instrumentach. Moglibyśmy pośpiewać. Wiem nie umiem śpiewać, ale lubię sprawia mi to przyjemność.
Udałam się do sali muzycznej wszyscy już byli w środku. Weszłam przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam koło Niall'a.
-Niall przepraszam. Nie chciałam tak zareagować.zaczęłam się tłumaczyć
Niall mi nie odpowiadał chyba się obraził. Zobaczyłam pewną blondynkę która się na nas cały czas patrzy, robiła też to na matmie. Dobra ona jest teraz mało ważna dl amnie teraz najważniejszy jest Niall.
-Ej Kochanie odezwij się do mnie proszę ja nie chciałam. To wszystko przez tą jutrzejszą rozprawą w sądzie. Po prostu się boje i nie wiem co mam zrobić. Po prostu emocje we mnie buzują ja na prawdę nie chciałam.
-To ona jest już jutro. Miała być dwa dni.
-Tak mówiłam Ci o niej wczoraj więc za dwa dni jest jutro.
-Wiesz co wybaczam Ci tylko już tak nie rób nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. Myślałem, że chcesz ze mną zerwać.
-Słucham jesteś najlepszą rzeczą jaka mi się w życiu przytrafiła.
-Rzeczą. Porównujesz mnie do rzeczy. Nie no teraz to przegięłaś.
-No przepraszam, ale tak się mów.
-No ok. Mam takie pytanie pójdziesz dzisiaj ze mną na imprezę do kolegi. Obchodzi 19 urodziny jestem zaproszony z osobą towarzyszącą.
-Tak a na którą są?
-Na 20
-Ok , ale ja się będę po północy zbierać, bo jutro o 8 muszę być w sądzie a jakoś muszę się prezentować i wygrać z tym czymś.
-No i takie podejście mi się podoba. Ok jak chcesz to wrócimy do domu.
-Ty możesz zostać wrócę sama jestem już duża mam w końcu 17 lat.
-Nie idziemy razem i wracamy razem. Przestań się ze mną kłócić bo tak czy siak ze mną nie wygrasz.
-No ok
-Pani Spitzer, Panie Horan nie przeszkadzam państwu w rozmowie.
-Nie proszę pani.- odpowiedział z uśmiechem Niall
-Skoro tak to może wy zaczniecie śpiewać jako pierwsi.
-No problem prosze pani tylko co mamy zaśpiewać.
-Niall ja nie umiem śpiewać. Zwariowałeś.- zaczęłam do niego szeptać
-Możecie zaśpiewać co chcecie.
-Lola znasz Payphone Maroon 5 w coverze Megan Nicole
-No tak.
-To może to zaśpiewamy
-No ok
-Proszę pani zaśpiewamy Payphone Maroon 5
-No ok to zaczynajcie
Zaśpiewaliśmy denerwowałam się jak nigdy ostatnio publicznie śpiewałam w przedszkolu przed śmiercią mamy. Pamiętam to byłam ubrana w taką białą sukienkę w motylki i śpiewałam a dzień mamy piosenkę specjalnie dla niej. Miesiąc po tym potrącł ja ten cholerny tir. Czułam jak łzy podchodzą mi do oczu niby minęło już 12 lat, ale ja się jeszcze tak do końca nie oswoiłam się z tym. Brakuje mi mamy nie mam z kim pogadać o damskich rzeczach. Może teraz się zaprzyjaźnię z Margaret.
-Lola i Niall dobrana z was para. Obydwoje świetnie śpiewacie czysto bez żadnych pomyłek myślę, że należą wam się 6.-stała i patrzałam na nauczycielkę co ona powiedziała ja ładnie śpiewam.
-Dziękujemy.-jak zwykle Niall ratuje sytuacje.
-Lola ma do ciebie takie pytanie nie chciałabyś zaśpiewać na jakiś szkolnym apelu na pewno podwyższy Ci to ocenę semestralną i końcową. Mógłby zaśpiewać z tobą Niall i Harry ale ich prawie nie mam w szkole i nie wiem jak by to wszystko wyszło.
-No, ale ja nie wiem przecież ja nie umiem śpiewać ostatnio to robiłam 12 lat temu.
Pani spojrzała na mnie bardzo dziwnie
-To źle. Marnujesz taki wspaniały głos. Mogłabyś nam zaśpiewać coś jeszcze.
-Ale, że teraz.
-No tak.
-Ok. Tylko pomyśle co bym znała.
-Już mam Glad You Came-The Wanted
-Ok zaczynaj.
Zaśpiewałam teraz już się prawie nie stresowałam. Gdy skończyłam wszyscy bili brawo,a ja jak głupia się zarumieniłam i usiadłam.
-No dobrze to Loli na dzisiaj damy spokój teraz zaśpiewa Harry.
Mój brat zaśpiewał piosenkę Eda Sheerana- Team. Wyszło mu to genialnie. Potem śpiewała jeszcze cała klasa. Kolejne lekcje mijały mi bardzo szybko. Tylko peszyło mnie spojrzenie tej dziewczyny. No, ale nic pewnie jest fanka chłopaków. Wiecie co ta klasa jest jakaś dziwna, bo jest w niej chłopak który mnie podrywa cały czas się na mnie gapi puszcza oczki i jeszcze setki innych gestów. Zaczyna mnie to wkurzać. Kiedy wreszcie Niall powie światu, że jesteśmy razem. Głupio się tak cały czas ukrywać. Nawet nie wiem kiedy minęły wszystkie lekcje i pora było jechać do domu. Zajęło nam to chwile, bo mamy kawałek do szkoły. Gdy podjechaliśmy pod dom stały tam dwa obce dla mnie samochody. Zaczekałam aż Harry zaparkował w garażu i razem weszliśmy do środka. Nie zgadniecie kogo tam zastałam. Na naszej kanapie siedzieli...
Przepraszam, przepraszam, przepraszam za to, że musieliście tak długo czekać na ten nudny rozdział. Miałam go opublikować szybciej, ale jakoś nie umiałam sobie poradzić z problemami jakie z dnia na dzień narastają. Jeszcze nie ze wszystkim się pogodziłam, ale uznałam, że muszę zacząć pisać, bo to mi pomoże.Przepraszam też za wszystkie błędy, ale pisałam go wieczorami a nawet nocami więc nie wiem czy wszystko jest poprawnie napisane. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zajrzy. Kolejny postaram się dodać jak najszybciej. Teraz mam dla was kilka zdjęć. Nie wiem jakie mam wstawić więc dam wam całe One Direction
Przepraszam za jakość zdjęć, ale jakoś ostatnio nic mi nie wychodzi nawet wybranie zdjęć.
Do zobaczenia Babajaga.
Hej. Świetne, świetne, świetne !!! Uwielbiam czytać Twoje opowiadanie. Jak możesz mówić, że ten rozdział jest nudny, przecież tyle się w nim dzieje. Jestem ciekawa kogo zobaczyła Lola na kanapie. Mam nadzieję, że rozprawa w sądzie pójdzie dobrze.
OdpowiedzUsuńCiekawość mnie zżera co tam się będzie dalej działo. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę dużo weny. Pozdrawiam, Maarit :)