No chyba, że ten idiota Mark dla swojego dobra pójdzie nie odzywając się. Co on tu robi?
-Hej Mia. Patrz jaka niespodzianka. Spotykamy się w Portugalii. O Liam widzę, że wreszcie Ci się udało poderwać jakąś ładną dziewczynę. Jednak takie ostatki po swoim kumplu pijesz. Nie lepiej zostawić mi jej na zawsze.- powiedział
-Mia Kochanie chodź idziemy, bo nie mam ochoty słuchać powietrza jeszcze ludzie pomyślą, że jesteśmy nienormalni.
-Dobra. Cleo, Ben idziemy.- powiedziałam
-Co wam się tak śpieszy. Przecież dopiero co się spotkaliśmy. Mam pomysł może pójdziemy do klubu na piwo. Liam nie odmówisz pewnie wiem, że tak się bawisz z kolegami.
-Mark przestań ja już z tym skończyłem i z łaski swojej daj nam spokój nikt nie ma ochoty z tobą rozmawiać.
-No nie wiem zresztą co ty możesz wiedzieć. Mia co ty na to.
-Spadaj Mark.
-Cleo mała pamiętasz mnie. To ja Mark.
-To ty jesteś ten fuj co zranił moją siostrę.
-Czy ja jestem fuj. No powiedz jestem brzydki?
-Tak.- odpowiedziała Cleo. Dobrze mała.
-Co? Dziewczynko to chyba źle mi się przyjrzałaś.
-Nie. Spójrz na siebie a później na Liam'a czy Dav'a. Jesteś płaski i brzydki.
-Ty mała..- przerwałam mu nie pozwolę, żeby przeklinał i obrażał Cleo.
-Mark przestań i idź sobie nikt nie mam ochoty tu na Ciebie patrzeć i Cię słuchać. Na twoim miejscu nie obrażałabym Cleo ani nikogo innego z moich znajomych, bo to się dla Ciebie źle skończy.
-Grozisz mi?
-Nie. Ostrzegam Cię.
-Groźby są karalne.
-To nie była groźba a ostrzeżenie. Nie słyszałeś za pierwszym razem.
-Wiesz słuch mam dobry.
-To dobrze. To nara. Bylebyśmy się nie spotkali znowu.
-Co wolisz go? W czym jest ode mnie lepszy? Ma więcej kasy? A może jest lepszy w łóżku?
-O nie teraz przegiąłeś. Mia jest inna niż każda twoja była dziewczyna. Ona nie jest dziwką. Kurwa pozwalasz sobie na za dużo.- powiedział nerwowy Liam.
-Oj nasz Liam'ek potrafi odpowiedzieć. Nowość.- Liam'owi pokazała się żyłka na szyi. Jest mocno zdenerwowany.
-Liam spokojnie chodź. - powiedziałam
-Dobrze Kochanie chodź.
-No idźcie. Wiesz co Liam dawno nie widziałem takiego tchórza jak ty.- Liam proszę nie zrób żadnej głupoty.
-Liam nie słuchaj go. On chce Cię sprowokować.- zanim zdążyłam to powiedzieć Liam uderzył Mark'a. Przez co ten leżał na ziemi. Malik nie odpuścił usiadł na niego przywalił mu jeszcze ze trzy razy po czym stał wziął mnie za rękę i zszokowaną wyprowadził z kina.
-Liam co to...
-Kochanie spokojnie to była wyjątkowa sytuacja.
-Czyli tylko w wyjątkowych sytuacjach dajesz ludziom w mordę.
-No.
-A dużo jest takich sytuacji?
-Nie.Ta była pierwszą od trzech lat.
-To dobrze.
-Też się cieszę.
-Dobra to co teraz?- zapytał Dave-Marka mamy z głowy. Idziemy na spacer. Czy może odprowadzamy młodych i zaszalejemy.
-Jestem za tym drugim.-powiedziałam.- Jednak to pierwsze bardziej romantyczne.
-Oh wy dziewczyny.
-Dobra odprowadzamy młodych a potem pomyślimy.- powiedziała Darcy
-To nie sprawiedliwe.- powiedział Ben
-Co niesprawiedliwe. Jest 23 powinniście już spać. Ben Cleo już śpi na stojąco.
-Nie śpię.- zaprotestowała i zaczęła ziewać. Liam wziął ją na ręce i chciał ją nieść. W połowie drogi spała już jak zabita. Ben też ledwo co przebierał nogami. Więc Dave wziął go na ręce. Na szczęście w hotelu byli już prawie wszyscy. No nie było naszych tatusiów. Zapytaliśmy czy ktoś idzie z nami. Nikt nie chciał iść z nami ponieważ uznali, że z zakochańcami nie idą. Monica jest chyba na mnie obrażona albo zła. Nawet się nie odezwała. O co jej chodzi. Tak samo z tym pokojem. Mogła być z nasza czwórką i byśmy mieli tą piątkę. No, ale to jej sprawa. Nic na siłę. Może chodzi jej o Liam'a i o tym, że jeszcze o tym nie rozmawiałyśmy. Jednak powiedziałam jej, że podoba mi się. Jutro muszę z nią porozmawiać ze świeżym mózgiem i na spokojnie bez kłótni.
-Mia kochanie co jest idziesz taka zamyślona nie odpowiadasz na nasze pytania?-zapytał Liam
-Zastanawiam się nad zachowaniem Monici.
-Nie przejmuj się przejdzie jej. Od trzech lat się na mnie co chwilę obraża. Zwłaszcza jak próbowałem o tobie zapomnieć i spotykałem się z innymi dziewczynami. Przejdzie jej za dwa dni.
-Tak?
-No. To ten wiek humorzasty.
-Jesteśmy w tym samym wieku.
-No tak,ale to jest zależne od dorosłości każdego.
-Jest dorosła. To hormony.
-Wszystko na raz. Może jest zazdrosna zawsze byłaś tylko jej.
-Nie.
-No prawie,ale na pewno nie walczyła o Ciebie ze swoim bratem.
-Może masz racje. Jutro z nią porozmawiam.
-No a teraz uśmiechnij się. Będzie dobrze.- kochany Liam
-Dobra to co robimy?- zapytałam
-Mamy do wyboru spacer, pójście do klubu albo spacer.
-Czyli spacer?-zapytałam
-Tak.
-To nie mogłeś od razu tak powiedzieć Dave.
-Nie nie mogłem może ty masz inny plan.
-Nie mi pasuje.
-A nie mówiłem, że się zgodzi.- powiedział Liam
-No ok to idziemy. Ja już tu kiedyś byłam z mamą pokażę wam taką fajną uliczkę.- zaproponowała Darcy
-Jestem za o ile jest tam w miarę romantycznie.- powiedziałam
-Jest. Inaczej bym was tam nie zabrała.
-Mam nadzieję.- powiedziałam. Po 20 minutach szliśmy wąską ścieżką po obu stron stały lampy rzucające światło na ulice. Oprócz nas nie było tam nikogo. Co kawałek rosło drzewo albo jakiś krzaczek. Przed nami ciągnęła się tylko droga. Było tak przyjemnie. Zapomniałam o wszystkich problemach. W mojej głowie był tylko Liam. Jesteśmy razem od wczoraj, ale czuje, że to ten jedyny. Dzięki temu dostałam weny i znowu zaczęłam pisać piosenki. Jedną już prawie skończyłam. Mam pomysł na drugą. Liam jest od teraz taką moją muzą.
-Mia masz już gotowe coś na nasz występ z tatusiami?- zapyał Dav
-O kurde zapomniałam o tym, a kiedy to?
-Ogólnie to miało być w każdym miejscu, a w Londynie i Dublinie na sam koniec trasy.
-Aha a tutaj nie śpiewamy.
-Może zapomnieli albo za szybko im uciekliśmy.
-Możliwe. To wtedy nam się dostanie od pana Paul'a.
-Oj pogada i mu przejdzie. Przeżyjecie.- powiedziała Darcy
-Łatwo Ci powiedzieć.
-No właśnie.- dodał Dav
-Oj Skarby wy moje dacie rade, zresztą jest jeszcze Demi, Lili. Nie muszą wszystkie dzieci śpiewać na każdym koncercie.- powiedziała Darcy.
-Ejjjjj to jeeeeeest móóóóóóóóóóóóóóóóójjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj Skarb -oburzył się Liam
-No tak wiem. Już nie będę tak mówić.
-Cieszę się.- dodał już zadowolony mój chłopak.
-Wiesz co Mia współczuje Ci.- powiedziała Daqrcy
-Czego?
-Po pierwsze to takiego zazdrosnego chłopaka a po drugie tego.- pokazała palcem przed siebie.
-Nie jestem wcale zazdrosny.
-Nie no co ty. Ty zazdrosny.- powiedział Dav
-Powiecie mi co to jest?
-Nie wiem w Londynie takich nie ma.
-Mia nie uważasz, że tu dopiero wchodzi twój film do kin i po prostu go reklamują.- odpowiedział Dav
-Możliwe, ale to by oznaczało, że już mnie mogą rozpoznawać ludzie. Masakra ja tego nie chcę.
-To czemu zostałaś aktorką?
-Ponieważ jest to bardzo fajny zawód.
-A rozumiem.
-Oj no nie czepiaj się.
-Dobra Darcy daleko jeszcze do tego miejsca, bo już jesteśmy pomiędzy jakimiś blokami.
-No jeszcze z 10 minut drogi, musimy minąć te budynki i wtedy jeszcze z 200 metrów.
-To dobrze, bo już mi się nie chce iść. -zaczął marudzić Liam
-Oj chodź ty marudo moja- złapałam go za rękę i resztę drogi przeszliśmy w ciszy. Na miejscu moim oczom ukazała się piękna fontanna
-Wow jak tu jest wow.- tylko tyle umiałam z Siebie wydusić.
-No wiem ślicznie. Marzę o zaręczynach w takim miejscu nie w Paryżu to takie oklepane i mało romantyczne. Może i wieża Eiffla jest fajna, ale czy to takie cudowne miejsce na takie ważne wydarzenie. Lepiej w takim miejscu, romantycznie szum morza, jest gdzie posiedziec ten klimat sam mówi za siebie.
-Masz racje. Kurde muszę powiedzieć tacie, żeby zmienił miejsce odnowienia przysięgi małżeńskiej.
-No twoja mana też nie lubi oklepanych miejsc.
-Wiem mam pomysł a może to my zorganizujemy im to przyjęcie no wiesz wkręcimy w to jeszcze twoich braci
-A co chcesz zorganizować?- zapytałam Darcy
-No wiesz zostajemy tu do pojutrze. Nie wiem czemu, ale zostajemy. To patrz przyprowadzić tu twoja mamę tylko najpier ją jakoś trzeba przebrać. No dobra tym zajmą sie nasze mamy mam już plan. Wiesz my tu postawimy takie coś jak na filmach gdzie stoi ksiądz i młoda para.
My usiądziemy na tych ławeczkach. Pójdziemy do prezyden5ta miasta i spytamy czy można je na jeden dzień przestawić. Romantyczny klimat już mamy. Więc wiesz twoja mama zmięknie. Drogę usypiemy jej z płatek róż albo czegoś innego, bądźmy oryginalni. Wy dzieci ustawicie się za rodzicami. No wiesz faceci za facetem kobiety za kobietą. Będziecie mieli ładne sukienki. Cleo i Ben taka mała słodka para będą trzymali obrączki o ile się drugi raz daje.Wiesz oni mogą iść jeszcze przed twoją mamą i sypać kwiatki a my ścieżkę ułożymy z z z.. Już wiem wydrukujemy cytaty z piosenek One Direction o miłości takie duże i ułożymy z boku. Twoja mama będzie szła i czytała. Bądźmy oryginalni. Jak szaleć to na całego. Zamówimy taką wielką limuzynę dla nas i porywacza dla twojej mamy.
-Co? to mi się nie podoba.
-Spokojnie takiego udawanego. No wiesz którąś z cioć powie twojej mamie, żeby założyła tą sukienkę, bo chce zobaczyć jak leży, bo ma za kilka dni odnowienie przysięgi wyjdą na balkon, bo tam będzie lepsze światło i wtedy pan porywacz zakryje twojej mamie oczy i zaniesie ją do swojej furgonetki i zawiezie na miejsce. Twoja mama się wystraszy potem jak zobaczy twojego tatę, jako bohatera to jej ulży i zmięknie potem zobaczy to wszystko i zmięknie do końca i wybaczy twojemu tacie i będzie love forever and ever i happy end.
-O ile mój tata tego znowu nie spierniczy.
-Po takim czymś chyba już nie.
-Kto go wie.
-Mia myśl pozytywnie. Pasuje Ci moja wizja.
-Tak. Tylko jest jeden problem ja nie mam sukienek!
-Spoko jutro poszukamy. Włączymy w nasz projekt Lilii, Demi twoich braci, i twoich Liam i Monice.
-No ok. Dziękuje Darcy. Wiesz co nigdy się jakoś mocno nie trzymałyśmy. Czemu?
-Nie wiem może dlatego, że jak byłam mała to albo jeździłam z mamą w trasę a potem nadrabiałam zaległości w szkole. Później zraniłaś Liam'a i Cie znielubiłam No i tak jakoś wyszło.
-Aaaaaa. Nie dziwie Ci się kto by mnie lubił przez to co zrobiłam to dziwne, że Monica utrzymywała ze mną kontakt. Przecież młody Malik to jej brat.
-Mia nie byłaś zła tylko omotana przez tego idiotę.
-Możliwe. Jednak powinnam zawsze używać mózgu.
-Tu się muszę zgodzić.- powiedział Liam
-Ej ludzie dzwoni do mnie tata co mam mu powiedzieć.
-Że jesteś z nami i nic Ci nie grozi.-odpowiedział Liam
-Łatwo Ci powiedzieć. -dodała po czym odebrała telefon. Rozmawiała dobre 10 minut. Jej odpowiedzi były dziwne. Po zakończeniu powiedziała nam, że musimy już wracać a nasi ojcowie są źli, że nas nie było na koncercie i popsuliśmy im plany.
-Co?-oburzył się Dav
-No to. Bo dzisiaj ty, Mia i Liam mieliście z nimi zaśpiewać.
-Ja kto. Przecież nikt nam nie powiedział. Kurwa jak mają takie pomysły to nich nas o nich poinformuja na następny raz.-powiedział wzburzony Liam.
-Japierdole dobra chodźmy w hotelu się z nimi rozmówimy.-dodałam.Do hotelu doszliśmy bardzo szybko gdyż kazdy był zdenerwowany i szedł dość szybko. Przed naszym tymczasowym miejscem zamieszkania czekał tłum fanek. Żadna nie chciała nas przepuścić dopiero ochroniarze nam pomogli. Kilka osób zapytalo nawet mnie o autograf, ale Ci faceci mnie odciagneli. Chamy. Wszyscy byli w pięcioosobowej sypialni pewnie dlatego, że jest największa. Na wejściu na skoczył na nas wujek Harry potem wujek Zayn ponieważ się martwił, bo Liam nie odbierał telefonu. Wujek Liam sobie odpuścił pewnie już powiedzieli to co on chciał, wujek Tomlinson też. Mój tata za to bardzo dużo krzyczał nie wiem za bardzo o czym, bo nie słuchałam jedyne co pamiętam to to, że nie odbierałam telefonu, mam pokój razem z Li, Dar i Dav'em, nie przyszłam na koncert. Pewnie zaraz dojdzie opierdol za przeklinanie. I jak tu się z nim nie kłócić.
-Tatusiu, ale przestań o co Ci chodzi nie wiem o co się czepiasz. Przecież nic złego nie zrobiłam. Po prostu rozladował mi się telefon, byliśmy na spacerze i jakoś nam tak szybko czas zleciał. Pokój mam z nimi ponieważ tak wszyscy wybrali. Nie poszłam na koncert ponieważ uznałam, że nie ma sensu gdyż znam już program każdego koncertu wiem co się na nich dzieje. Nie wiedziałam, że dziś mammamy śpiewać nikt mi nie powiedział o tym a jasnowidzem nie jestem. Więc jak byś mógł to nie czepiaj się mnie i Liam'a jak i reszty.
-Mia jestem twoim ojcem i nie masz prawa tak do mnie mówić. Nie masz do mnie szacunku.
-Co ja takiego powiedziałam. Jakbym powiedziała kurwa czy japierdole to rozumiem.
-Mia-powiedziała mama.
-No co już przegina. Na starość mu odwala.-w tej chwili kktoś zapukał do drzwi.
-Kogo sprowadza o tak późnej porze.-powiedział wujek Zayn. Otworzył drzwi a w nich była ...
Hej wam oto nowy rozdział po nie całym miesiącu. Gdyby nie to, że był 1 listopada rozdział pojawił się pięć dni później. No wiecie odwiedzanie bliskich, których już z nami nie ma a powinni być. :( Mam nadzieję, że wam się spodoba i skomentujecie. Oczywiście dziękuję za wszystkie komentarze. Następny może być za długi okres czasu w szkole nas me męczą po 7-8 sprawdzianów dziennie. Masakra. Juz nie lubię tej szkoły jednak klasę bardzo mocno. :) :D
Do następnego
Babajaga